niedziela, 3 stycznia 2016

BURN

Bardzo mi przykro, ale Burn już nie będzie kontynuowany. Na chwilę obecną mogę Was tylko przeprosić i zaprosić na fanfiction na wattpadzie o Multi'm, które dzisiaj zaczęłam pisać.
https://www.wattpad.com/story/58945143-abg-m-r
Za niedługo wstawię Wam link do nowego fanfiction znowu o Harrym Stylesie, które będę prowadziła na blogspocie. Mam nadzieję, że się nie zawiedziecie. Przepraszam Was za te zmiany, ale no... Pogubiłam się już, a Burn stał się mega nudny.

środa, 2 grudnia 2015

Egzaminy

Przepraszam, ale nie wrócę wcześniej niż w wakacje. Mam napisany rozdział, nie do końca, ale za kilka dni mam pierwsze próbne egzaminy, później kolejne i kolejne. Skupię się jak na razie na nauce. Później tu wrócę i może uda mi się cokolwiek odbudować. :) Tęsknię, Daria. Xx

sobota, 21 listopada 2015

Przepraszam Z Całego Serca

Rozdziały Będą Ukazywać Się W Tak Długich Ostępach
I Niestety Nie Mogę Na Razie Tego Zmienić.
Powtarzam, Że Bardzo Cisną Mnie Z Nauką I Nie Mam Nawet Czasu Na Komputer.
Rozdział Kolejny Ukaże Się Jeszcze Dzisiaj.
Przepraszam, Kocham Was. Xx

wtorek, 3 listopada 2015

ROZDZIAŁ

Rozdział 35 się tworzy. Wiem, że na pewno pomieszalam dużo drobiazgów. Np. Z obecnością Niall'a. Zapomniałam, czy był on w Irlandii, czy nie. Ale tak już jest jak ktoś spisuje kilka pomysłów na raz, albo po prostu nie pisze przez długi okres czasu. Obiecuję poprawę.
Kocham Was, Myszki. Xx

niedziela, 11 października 2015

Rozdział 34.

Muzyka do rozdziału:
*One Direction - Infinity
*Selena Gomez - Same Old Love
*River Flows In You 
*Ariana Grande - Why Try

Poprosiłam Malika, żeby zostawił mnie samą z Harrym, ale ten nie chciał się zgodzić i przez kilkadziesiąt minut powtarzał, że się o mnie martwi i że Styles to skończony Debil.
Z tym się akurat muszę zgodzić.
Żałuję, że zgodziłam się na tę rozmowę, ale inaczej nie dałby mi spokoju.
- Proszę... Stań za drzwiami. Będziesz wszystko słyszeć. - zaproponowałam przyjacielowi, po czym zgodził się i zawołał mojego, byłego już, chłopaka.
Gdy stanął obok mojego łóżka, przez całe moje ciało przeszły nieprzyjemne ciarki. Czy tak już będzie zawsze? Nie będę mogła normalnie funkcjonować przy nim, wspominając tamto zajście?
- Mogę usiąść? - wskazał na stołeczek, który stał obok mojego łóżka szpitalnego. Skinęłam głową, obserwując uważnie każdy jego, nawet najmniejszy ruch.
- O czym chcesz porozmawiać? - uśmiechnęłam się chamsko w jego stronę.
- Przestań... - spuścił głowę.
- Coś Ci nie pasuje w moim zachowaniu?
- Nie bądź chamska... Chciałem Cię przeprosić... Wyjaśnić wszystko...
Po raz pierwszy Harry był bezbronny. Po raz pierwszy słyszę w jego głosie zrezygnowanie i poddanie.
Czuję, jak moje skronie pulsują, ale dobrze wiem, że nie mogę mu tak łatwo odpuścić. Nie tym razem. To, co zrobił, to było przegięcie...
- To nie jest tak, jak Ci się wydaje... - powiedział, po dłuższej ciszy z mojej strony.
- Nie całowałeś się z Louisem? - zapytałam, rozbawionym głosem. 
Błąd. Wcale nie było mi do śmiechu. Wręcz przeciwnie. Miałam ochotę płakać, ale za dużo razy płakałam z jego powodu i nie mam zamiaru tego powtarzać. 
- Laura... - zadrżałam, gdy wypowiadał moje imię w taki sposób. On cierpiał. Przynajmniej w tej chwili. Chyba, ze jest tskim dobrym aktorem i cały czas udaje.
- Hmm?
- Ja... Ja ćpałem. 
Na jego słowa dosłownie wybuchnęłam śmiechem, którego nie mogłam opanować. 
- Z tego co wiem, miałeś tego nie robić. - wyszczerzyłam się chamsko w jego stronę. 
- Wiem, Laura... Przepraszam. Daj mi ostatnią szansę...
- Nie. Miałeś już ich za dużo. Nie ma kolejnej.
Moje serce w tej chwili dosłownie plakało. Miałam ochotę rzucić się na niego i wybaczyć mu wszystko, ale czuję, ze nie jestem w stanie. Nie zrobię tego...

Nie rozmawiałam z nim zbyt długo. Dałam mu do zrozumienia, ze nie mam zamiaru kontynuować tej znajomości i obiecał mi, z ręką na sercu, ze da mi święty spokój i spróbuje o mnie zapomnieć. Oczywiście nie obyło się bez mojego śmiechu poddania i zwątpienia, który brzmi prawdziwie i nikt nie wie, że mnie to boli... Harry na pewno znajdzie sobie od razu nową a ja pójdę w zapomnienie. Może to nawet lepiej dla mojej osoby... Nie wiem, przekonam się za niedługo.
Zayn poszedł porozmawiać z lekarzami w czasie, gdy blond włosa kobieta zmieniała mi wenflon w nadgarstku. Gdy wrócił, usiadł obok mnie, zajmując mały skrawek szpiatalnego łóżka. Położyłam wolną dłoń na jego plecach, zataczając na nich kółka.
- Musisz zostać kilka dni na obserwacji, a później Cię wypuszczą... - zauważyłam, że przy ostatnim słowie Zaynowi zadrżał głos, skąd wiedziałam, że ma mi coś jeszcze do powiedzenia.
- Mów.
- Zapisali Cię do psychologa. - dokończył, wpatrując się w moje oczy.
Wypuściłam zalegające w moich płucach powietrze, zaciskając mocno powieki. W jednej chwili mój nastrój ze smutku przerodził się w wściekłość. Miałam ochotę nawrzeszczeć na Stylesa przez to, że mnie w to wszystko wpakował. To jego wina... To przez niego będę musiała spowiadać się ze wszystkiego, co czuję obcej mi osobie. To przez niego uważają mnie za psychola. To przez niego prawie się zabiłam. To przez niego straciłam wszystko, co do tej pory udało mi się zbudować. Nienawidzę go z całego serca.
Zayn musiał zauważyć, że złość we mnie kipi, ponieważ położył dłoń na moim policzku, wybudzając mnie przy tym z transu w jaki wpadłam. Odtrąciłam z furią jego rękę, a gdy chwycił mnie za nadgarstki, powstrzymując mnie przed dalszymi wywinięciami, zatonęłam w jego oczach. Dosłownie... Poczułam się, jakby świat nie istniał.
- Uspokój się... Jak dalej tak będziesz robić, to sama sobie zaszkodzisz... - wyszeptał z taką dokładnością, że odpłynęłam, zamykając powieki i opadając z powrotem głową na poduszkę.
- Zostaw mnie samą... Chcę się przespać... - poprosiłam przyjaciela, a ten nachylił się nade mną i złożył krotki pocałunek na moim czole, uśmiechnął się i bez słowa wyszedł z sali szpitalnej.

Godzina 3 w nocy. Nie mogę usnąć... Około 24 przywieźli na salę nową pacjentkę, jakąś starszą Panią. Kobieta już usnęła, ale nie daje mi zmrużyć oczu, ponieważ chrapie, jak stary facet.
Umieściłam w uszach słuchawki, włączając muzykę na maksymalnej głośności , rozmyślając o ostatnich wydarzeniach z mojego życia.
Z rozmyślań wyrwał mnie dźwięk Sms'a. Spojrzałam na wyświetlacz, gdzie widniał napis "Harry". Westchnęłam do siebie, usuwając, bez przeczytania, wiadomość.

**H**

- Popierdoliło Cię?! - krzyczał na mnie Luke.
- Nie. - syknąłem, czując, że ledwo stoję na nogach. Świat wirował mi przed oczami, a wcześniej wypity alkohol, podchodził mi do gardła.
- Okej... Czyli... Bierzesz udział w aukcji? - zapytał mnie Eric, ze swoim podłym uśmieszkiem, który mam ochotę sprzątnąć z jego twarzy, ale nie jestem w stanie tego zrobić.
- Tak.
- Mamy nową sztukę na aukcji! Laura Mai! - usłyszałem rozchodzące się po pomieszczeniu echo i krzyki napalonych alfonsów.
Co.
Ja.
Właśnie.
Zrobiłem?

#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#

Mały zwrot akcji :D
Jak Wam się podoba?
Liczę na komentarze od wytrwałych. Xx
Ps. Przepraszam, ze bardzo krótki 

czwartek, 8 października 2015

ROZDZIAŁ 34.

.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Nie ma jeszcze nowego rozdziału, ale ukarze się w ten weekend na 200%. Przepraszam Was. Ostatnia klasa gimnazjalna daje popalić, na prawdę. Rozdziały będą, Burn dalej jest i będzie, dopóki nie skończę tej pierwszej części. Tylko pytanie. Jest ktoś tu jeszcze? :)

piątek, 11 września 2015

Rozdział 33.

Muzyka do rozdziału:
*Fight Song (zapomniałam wykonawcy)
*Taylor Swift - Breathe
*Selena Gomez - The Hearts Want What It Want


Obudziły mnie trzaski na korytarzu. Nie pamiętam wszystkiego z wczorajszego dnia. Wiem tyle, ze Zayn i Niall zaprowadzili mnie po schodach do mojego pokoju, przebrali mnie i położyli do łóżka, a ja od razu zasnęłam.
Przed oczami mam cały czas widok Harry'ego i Louisa. Dlaczego oni się calowali?
Może byłam tylko przykrywką, żeby ich związek się nie wydał... Lepiej, żeby to nie była prawda.
- Daj mi z nią porozmawiać. - prosił męski głos.
- Ona teraz śpi. - ten należał do Niall'a.
- Muszę jej wszystko wyjaśnić. - o dziwo, nie prosił Harry. Poznałabyn jego głos.
- Jedź do Stylesa. Jeszcze zrobi coś głupiego. Kocha Laure.
Nie mogąc dłużej tego słuchać, zerwałam się z łóżka i w samych majtkach i dużej koszulce Stylesa wyszłam z pokoju, sprawiając, ze Louis i Niall spojrzeli Na mnie.
- Z Tobą nie mam zamiaru rozmawiać. - syknęłam przez zaciśnięte zęby, piorunując chłopaka. - A, Niall. Harry mnie nie kocha. Przestańcie mu to wmawiać. Przecież wiecie, ze to nie prawda. - wyminęłam ich, nie czekając na żadną odpowiedź i zeszlam po schodach do kuchni. Usiadłam na blacie, wcześniej biorąc jabłko, które ktoś naszykował sobie do zjedzenia.

**H**

Nie chciałem wracać do domu. Tam jest Laura, Zayn, Niall.... Louis. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Już dawno przestałem kochać Louisa. Zranił mnie, to nie miało sensu.
Szczerze?
Tak, ćpałem.
Luke, Eric i Adam załatwili coś, co podobno daje ostrego kopa, dlatego to zrobiłem.
I na dodatek wypiłem około 12 kieliszków z popitką. Louis też był zalany w trzy dupy. Wygłupialiśmy się i poprosił mnie, żebym poszedł z nim na chwilę na górę, to się zgodziłem. Otworzył pierwsze lepsze drzwi do pokoju i wepchnął mnie do środka, przytwierdzając do ściany. Zaczął mnie dotykać, całować.
Nie chciałem, żeby tak wyszło.
Laura teraz sobie myśli, Bóg wie, co.
Kocham Laurę. Może kiedyś tego nie okazywałem, ale teraz robię wszystko, by to poczuła. By czuła, że jestem obok niej i będę tak długo, jak ona sama ze mną wytrzyma.
Z ćpunem.

Po długim czasie do pokoju hotelowego wparował Zayn z Louisem. Spojrzałem na nich ze zdziwieniem, oczekując jakiejś obelgi rzuconej mi w twarz, ale nic takiego nie nastało.
- Wstawaj. Musisz z nami pojechać w jedno miejsce. - powiedział Zayn, nie dając z siebie zadnych emocji. Ani złości, ani żalu, ani smutku. Nic. Jak skała lodowa.
Podniosłem się bez żadnego słowa i, wymijając Louisa, wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę windy. Wsiadłem z nimi to jednej, zjechaliśmy na dół, po czym stanęliśmy na chwilę w poczekalni. Przez szklane drzwi hotelu zauważyłem samochód Zayna. Wpakowałem się do niego od razu po wyjściu z hotelu.
- Gdzie jedziemy i po co? - zapytałem, wnerwiony ich zachowaniem.
Zero wyjaśnień.
Postanowiłem, ze powtórzę, tylko głośniej.
Louis spojrzał na mnie z dziwnym rozczarowaniem w oczach.
- Laura jest w szpitalu. - wydukał Malik.
Wbiłem palce w tapicerkę samochodu, robiąc się cały czerwony ze złości. Co ja zrobiłem?! Ona znowu jest przeze mnie w szpitalu.
Ja ją zabiję...
To znowu moja wina.
- Prawdopodobnie coś ćpała i jej zaszkodziło. Zemdlała... - mówił półszeptem Zayn. 
Zapomniałem...
Obiecałem chłopakom, ze przechowam ich towar, gdy policja będzie przeszukiwać im mieszkanie. Laura musiała to znaleźć. 

Dojechaliśmy, na czas rozmowy z lekarzem. 
- Muszę Panią zapisać do psychologa. - mówił starszy facet w fartuchu lekarskim.
- Nie potrzebuję tego... - próbowała przekonać lekarza.
- Owszem, potrzebuje Pani z racji, że miała Pani wizytę w ośrodku dla chorych i uzależnionych.
Widziałem, że na te słowa lekko się skrzywiła i nie odpowiedziała nic. 
Wparowalem na sale, mimo tego, że lekarz nam jeszcze nie pozwolił wejść i się z nią zobaczyć.
- Harry wyjdź! - krzyknęła. 
- Nie wyjdę. Kocham Cię. Porozmawiaj ze mną. - prosiłem. 
- Nie mam zamiaru. Louis czeka. - wskazała jednym ruchem ręki na chłopaka za mną. 
- Daj mi wszystko wyjaśnić....
- Co? To, ze jesteś gejem? Czy to, ze mnie zdradziles?! Oo. A może to, że ćpałeś, a miałeś tego nie robic? - krzyczała, z każdym słowem co raz głośniej. Dobrze, że na sali była sama.
- Wszystko. - odpowiedziałem. 
- Nie mam ochoty. Spieszę się, bo idę się lizać z Emilly. - posłała mi jeden ze swoich chamskich uśmieszków, wpatrując się we mnie ze złością. 
Nim się obejrzałem, Zayn i Louis zaczęli mnie odciągać od Laury.
Dostałem kolejnego napadu złości. 
Miałem ochotę rozpierdolić wszystko, co na tej jebanej sali w tej chwili było. 

**L**

Może niepotrzebnie rzuciłam tym tekstem o Emilly. Przecież jej nawet nie ma w Holmes Chapel.
Wiem, że zezloscil się właśnie o to... Znam go aż za dobrze.
Co do powodu mojego omdlenia - znalazłam u Harry'ego w szafie z ubraniami jakiś pojemniczek z tabletkami, które swoją drogą przypominały cukierki. Wyjęłam z niego około 6 kapsułek, umieściłam je po kolei na języku, stojąc przed lusterkiem w łazience i popilam. Nie zdążyłam wyjść na korytarz, bo momentalnie się zachwiałam i upadłam, uderzając głową o drzwi.
Nie wiedziałam, co to są za tabletki, ale podejrzewałam, ze narkotyki.
Nie chciałam się zabić. 
Nie jestem takim typem.
Chciałam tylko zobaczyć, co w tym jest takiego "wow", że on to robi i nie potrafi z tego zrezygnować. Nawet dla mnie.
Szkoda, że lekarz mi w to nie wierzy i muszę chodzić do psychologa, bo "wyglądało to, jak próba samobójcza". 

Z rozmyślań wyrwał mnie spokojny głos Zayna, który do mnie przyszedł i usiadł obok mnie na łóżku szpitalnym, na którym lezalam. 
- Jak się czujesz? - zapytał szeptem. 
- Dobrze. - odpowiedziałam chłodno. 
- Laura....
- On mnie zdradził. Z Louisem. Ja pierdole taki związek, Zayn! - krzyczalam, po czym zorientowałam się, ze w progu stoi Styles. Moje serce stanęło, gdy wpatrywal się we mnie swoimi nieziemsko zielonymi oczami.
- Porozmawiamy? - zapytał. 
- Nie... - poczułam, że dorobiłam się ochrypniętego głosu.
- Wyjdź, Styles. - syknął Malik.
- Nie wyjdę, dopóki ze mną nie porozmawiasz! - krzyknął, wyrywając się z uścisku ramion Zayna.
- Dobra... - pisnęłam, zdenerwowana. - Porozmawiamy... Ale później masz mi się nie pokazywać na oczy. - przełknęłam głośno ślinę, sama nie rozumiejąc, dlaczego to wypowiedziałam na głos...

#Jeżeli przeczytałeś zostaw komentarz#

Hejka Misie.
Znowu długo nie dodawałam rozdziału, ale już jest.
Krótki, ale musicie mi to wybaczyć :c
Miłego czytania!
Love. xx