piątek, 11 września 2015

Rozdział 33.

Muzyka do rozdziału:
*Fight Song (zapomniałam wykonawcy)
*Taylor Swift - Breathe
*Selena Gomez - The Hearts Want What It Want


Obudziły mnie trzaski na korytarzu. Nie pamiętam wszystkiego z wczorajszego dnia. Wiem tyle, ze Zayn i Niall zaprowadzili mnie po schodach do mojego pokoju, przebrali mnie i położyli do łóżka, a ja od razu zasnęłam.
Przed oczami mam cały czas widok Harry'ego i Louisa. Dlaczego oni się calowali?
Może byłam tylko przykrywką, żeby ich związek się nie wydał... Lepiej, żeby to nie była prawda.
- Daj mi z nią porozmawiać. - prosił męski głos.
- Ona teraz śpi. - ten należał do Niall'a.
- Muszę jej wszystko wyjaśnić. - o dziwo, nie prosił Harry. Poznałabyn jego głos.
- Jedź do Stylesa. Jeszcze zrobi coś głupiego. Kocha Laure.
Nie mogąc dłużej tego słuchać, zerwałam się z łóżka i w samych majtkach i dużej koszulce Stylesa wyszłam z pokoju, sprawiając, ze Louis i Niall spojrzeli Na mnie.
- Z Tobą nie mam zamiaru rozmawiać. - syknęłam przez zaciśnięte zęby, piorunując chłopaka. - A, Niall. Harry mnie nie kocha. Przestańcie mu to wmawiać. Przecież wiecie, ze to nie prawda. - wyminęłam ich, nie czekając na żadną odpowiedź i zeszlam po schodach do kuchni. Usiadłam na blacie, wcześniej biorąc jabłko, które ktoś naszykował sobie do zjedzenia.

**H**

Nie chciałem wracać do domu. Tam jest Laura, Zayn, Niall.... Louis. Nie wiem, dlaczego to zrobiłem. Już dawno przestałem kochać Louisa. Zranił mnie, to nie miało sensu.
Szczerze?
Tak, ćpałem.
Luke, Eric i Adam załatwili coś, co podobno daje ostrego kopa, dlatego to zrobiłem.
I na dodatek wypiłem około 12 kieliszków z popitką. Louis też był zalany w trzy dupy. Wygłupialiśmy się i poprosił mnie, żebym poszedł z nim na chwilę na górę, to się zgodziłem. Otworzył pierwsze lepsze drzwi do pokoju i wepchnął mnie do środka, przytwierdzając do ściany. Zaczął mnie dotykać, całować.
Nie chciałem, żeby tak wyszło.
Laura teraz sobie myśli, Bóg wie, co.
Kocham Laurę. Może kiedyś tego nie okazywałem, ale teraz robię wszystko, by to poczuła. By czuła, że jestem obok niej i będę tak długo, jak ona sama ze mną wytrzyma.
Z ćpunem.

Po długim czasie do pokoju hotelowego wparował Zayn z Louisem. Spojrzałem na nich ze zdziwieniem, oczekując jakiejś obelgi rzuconej mi w twarz, ale nic takiego nie nastało.
- Wstawaj. Musisz z nami pojechać w jedno miejsce. - powiedział Zayn, nie dając z siebie zadnych emocji. Ani złości, ani żalu, ani smutku. Nic. Jak skała lodowa.
Podniosłem się bez żadnego słowa i, wymijając Louisa, wyszedłem z pokoju, kierując się w stronę windy. Wsiadłem z nimi to jednej, zjechaliśmy na dół, po czym stanęliśmy na chwilę w poczekalni. Przez szklane drzwi hotelu zauważyłem samochód Zayna. Wpakowałem się do niego od razu po wyjściu z hotelu.
- Gdzie jedziemy i po co? - zapytałem, wnerwiony ich zachowaniem.
Zero wyjaśnień.
Postanowiłem, ze powtórzę, tylko głośniej.
Louis spojrzał na mnie z dziwnym rozczarowaniem w oczach.
- Laura jest w szpitalu. - wydukał Malik.
Wbiłem palce w tapicerkę samochodu, robiąc się cały czerwony ze złości. Co ja zrobiłem?! Ona znowu jest przeze mnie w szpitalu.
Ja ją zabiję...
To znowu moja wina.
- Prawdopodobnie coś ćpała i jej zaszkodziło. Zemdlała... - mówił półszeptem Zayn. 
Zapomniałem...
Obiecałem chłopakom, ze przechowam ich towar, gdy policja będzie przeszukiwać im mieszkanie. Laura musiała to znaleźć. 

Dojechaliśmy, na czas rozmowy z lekarzem. 
- Muszę Panią zapisać do psychologa. - mówił starszy facet w fartuchu lekarskim.
- Nie potrzebuję tego... - próbowała przekonać lekarza.
- Owszem, potrzebuje Pani z racji, że miała Pani wizytę w ośrodku dla chorych i uzależnionych.
Widziałem, że na te słowa lekko się skrzywiła i nie odpowiedziała nic. 
Wparowalem na sale, mimo tego, że lekarz nam jeszcze nie pozwolił wejść i się z nią zobaczyć.
- Harry wyjdź! - krzyknęła. 
- Nie wyjdę. Kocham Cię. Porozmawiaj ze mną. - prosiłem. 
- Nie mam zamiaru. Louis czeka. - wskazała jednym ruchem ręki na chłopaka za mną. 
- Daj mi wszystko wyjaśnić....
- Co? To, ze jesteś gejem? Czy to, ze mnie zdradziles?! Oo. A może to, że ćpałeś, a miałeś tego nie robic? - krzyczała, z każdym słowem co raz głośniej. Dobrze, że na sali była sama.
- Wszystko. - odpowiedziałem. 
- Nie mam ochoty. Spieszę się, bo idę się lizać z Emilly. - posłała mi jeden ze swoich chamskich uśmieszków, wpatrując się we mnie ze złością. 
Nim się obejrzałem, Zayn i Louis zaczęli mnie odciągać od Laury.
Dostałem kolejnego napadu złości. 
Miałem ochotę rozpierdolić wszystko, co na tej jebanej sali w tej chwili było. 

**L**

Może niepotrzebnie rzuciłam tym tekstem o Emilly. Przecież jej nawet nie ma w Holmes Chapel.
Wiem, że zezloscil się właśnie o to... Znam go aż za dobrze.
Co do powodu mojego omdlenia - znalazłam u Harry'ego w szafie z ubraniami jakiś pojemniczek z tabletkami, które swoją drogą przypominały cukierki. Wyjęłam z niego około 6 kapsułek, umieściłam je po kolei na języku, stojąc przed lusterkiem w łazience i popilam. Nie zdążyłam wyjść na korytarz, bo momentalnie się zachwiałam i upadłam, uderzając głową o drzwi.
Nie wiedziałam, co to są za tabletki, ale podejrzewałam, ze narkotyki.
Nie chciałam się zabić. 
Nie jestem takim typem.
Chciałam tylko zobaczyć, co w tym jest takiego "wow", że on to robi i nie potrafi z tego zrezygnować. Nawet dla mnie.
Szkoda, że lekarz mi w to nie wierzy i muszę chodzić do psychologa, bo "wyglądało to, jak próba samobójcza". 

Z rozmyślań wyrwał mnie spokojny głos Zayna, który do mnie przyszedł i usiadł obok mnie na łóżku szpitalnym, na którym lezalam. 
- Jak się czujesz? - zapytał szeptem. 
- Dobrze. - odpowiedziałam chłodno. 
- Laura....
- On mnie zdradził. Z Louisem. Ja pierdole taki związek, Zayn! - krzyczalam, po czym zorientowałam się, ze w progu stoi Styles. Moje serce stanęło, gdy wpatrywal się we mnie swoimi nieziemsko zielonymi oczami.
- Porozmawiamy? - zapytał. 
- Nie... - poczułam, że dorobiłam się ochrypniętego głosu.
- Wyjdź, Styles. - syknął Malik.
- Nie wyjdę, dopóki ze mną nie porozmawiasz! - krzyknął, wyrywając się z uścisku ramion Zayna.
- Dobra... - pisnęłam, zdenerwowana. - Porozmawiamy... Ale później masz mi się nie pokazywać na oczy. - przełknęłam głośno ślinę, sama nie rozumiejąc, dlaczego to wypowiedziałam na głos...

#Jeżeli przeczytałeś zostaw komentarz#

Hejka Misie.
Znowu długo nie dodawałam rozdziału, ale już jest.
Krótki, ale musicie mi to wybaczyć :c
Miłego czytania!
Love. xx

2 komentarze: