środa, 17 czerwca 2015

Rozdział 30.

Muzyka do rozdziału:
*Katy Perry - Wide Awake
*Dawid Kwiatkowski - Nie zmienisz mnie
*Nightcore - Firework [Katy Perry]


Nie powiem... Zdziwiła mnie jego reakcja na moje słowa.
Przecież...
Powiedziałam tylko, że jest cudowny, tak?
Nigdy przedtem nie zachowywał się tak ostrożnie, tak troskliwie w stosunku do mnie.
Nigdy wcześniej nie czułam, że może na prawdę kiedyś coś z naszej znajomości wyniknie.
- Nie mów tak... - syknął niespodziewanie, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co ja powiedziałam?! - zapytałam, oburzona jego zachowaniem.
- Nie Jestem cudowny...
- Moim zdaniem dzisiaj jesteś, ale zaczynasz to psuć. - wywróciłam oczami, olewając go.
- Zawsze wszystko psuje...- po jego odpowiedzi momentalnie zamilkłam.

Otworzyłam drzwi do willi Harry'ego, ponieważ on poszedł jeszcze po zakupy, które zrobiliśmy, zaglądając po drodze do sklepu całodobowego. Kupiliśmy lody dla całej naszej paczki: Harry'ego, Zayna, Liama, Emilly i mnie.
 Wciąż nie mogę uwierzyć, że także należę do składu paczki, do której jeszcze kilka miesięcy temu nie chciałam za żadne skarby należeć.
Rozpakowałam reklamówkę w czasie, gdy Styles poszedł po wszystkich, żeby nakłonić ich do zejścia na dół, do salonu.
 W samochodzie wspominał mi, że musi nam wszystkim powiedzieć bardzo ważną informację, o której nic nie wiem.
Rozdałam wszystkim "podarunki" i sama zajęłam miejsce obok Malika, który od razu objął mnie swoim silnym ramieniem. Harry spojrzał na niego złowrogo, po czym zaczął mówić.
- Z racji, że są wakacje... I to pierwsze wakacje z Laurą. - puścił mi oczko, przez co oberwałam dziwnym spojrzeniem od Emilly i Liama.
- Co roku jeździmy w to samo miejsce. - wtrącił się Louis. Dawno go w tym domu nie widziałam, przyznaję.
- Tak, do tego zmierzam, ale Laura nie wie, co to za miejsce. - Styles wywrócił uwagę, spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się w jego stronę, wtulając w ramię Zayna. - Jedziemy do Hiszpanii. - szczęka mi opadła na to, co powiedział.
(...)
Okazało się, że pokoje w hotelu mamy już zarezerwowane, bilety na samolot także mamy i wszystko jest ogarnięte przez Harry'ego. 
Nie spodziewałam się, że gdzieś w ogóle pojedziemy tego lata.
Nie spodziewałam się, że polecę gdzieś z nimi.
Wylatujemy jutro o 15.
Spakowałam ubrania do walizki, oraz torbę podręczną i zaczęłam czekać do jutrzejszego dnia....

*3 dni później*

Pierwsza nocka w hotelu - zaliczona.
Widoki mamy tu niesamowite.
Co do pokoi to mieliśmy losowanie z kapelusza Harry'ego.
Dziecinne...
Emilly wylosowała Liama.
Louis - Zayna.
A ja wylosowałam Stylesa.
Z jednej strony to dobrze, ponieważ mogę spędzić z nim więcej czasu i dopilnować, żeby nie robił nic głupiego, czyli nie palił, pił za dużo ani nie ćpał.
Natomiast źle, bo boję się, że coś potoczy się nie po mojej myśli i będę chciała wrócić do Anglii, a Hiszpania jest cudowna. Malaga, jako miasto, też jest śliczne.
Aktualnie jest godzina 22 i szykujemy się na imprezę na plaży.
Ubrałam się w białą sukienkę, ledwo sięgającą moich kolan i białe szpilki wiązane. Wyglądałam całkiem dobrze, a jak nałożyłam ostry i rzucający się w oczy makijaż to wyglądałam wręcz olśniewająco.
Zauważyłam, że Harry założył mój ulubiony zestaw ubrań, czyli czarne, mega obcisłe spodnie, czarną koszulkę na krótki rękaw i białe Converse.
- Ładnie wyglądasz. - zakomunikował, wychodząc z łazienki, po czym zgarnął swoją grzywkę do tyłu.
- Ty też, ale idź wreszcie do fryzjera. - zachichotałam pod nosem na widok jego miny. On dobrze wie, że uwielbiam jego fryzurę i nie chcę, żeby kiedykolwiek ją zmieniał.
(...)
Po kilku drinkach postanowiłam, że sobie usiądę, gdyż kręciło mi się coraz bardziej w głowie. Harry, Liam i Emilly gdzieś zniknęli ponad godzinę temu, a Zayn i Louis wykłócają się o to, kto więcej wypije.
Podejrzewam, że żaden z nich mnie nie pobije.
No, może Harry by miał szanse, ale z nich to żaden.
- Co tak sama siedzisz? - zapytał Styles, zjawiając się nagle przede mną. Tak znikąd.
- Odpoczywam. - westchnęłam, patrząc w jego duże i przekrwione oczy. Coś było na rzeczy. Wygląda jakby płakał, albo... - Ćpałeś?! - pisnęłam, zrywając się na równe nogi.
- Co...? - zapytał, zdezorientowany.
- Odpowiedz. - zmuszałam go.
- Laura...
- Nie mów... - wyburczałam, a gdy skinął głową, odwracając wzrok ode mnie, poczułam, jak pieczą mnie policzki od złości. Gotowała się teraz we mnie.
- Tylko trochę. Nie mogłem się powstrzymać. Zapaliłem jednego jointa, nie można tego nazwać od razu ćpaniem... - gdy nie odpowiadałam, próbował dalej. - Laura... Odpowiedz.
- Co mam odpowiedzieć?! Skończ. Miałeś skończyć! Nie dla mnie, ale dla siebie, Harry... - krzyknęłam, wpatrując się w niego. - Wiesz, co mój ojciec zrobił mi pod wpływem! - krzyknęłam, odchodząc w stronę hotelu, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Wiem... Nie chciałem. Nie zadziałało na mnie, przysięgam. Jestem normalny. To ja... Harry... - wyszeptał. Widziałam, że jego oczy są przeszklone, ale dalej czerwone.
- Zostaw mnie. Idę się położyć, mam dość. - przepchałam się między ludźmi, wymijając Stylesa i ruszyłam powolnym krokiem w stronę naszego hotelu.

Usiadłam na łóżku w pokoju moim i chłopaka, chwytając się za pulsującą głowę. Czuję się, jakbym zaraz miała umrzeć, ale to tylko taki mały szczegół we wszystkim.
 Po godzinie ktoś nacisnął klamkę, a do pokoju wszedł Styles.
Niech on stąd wyjdzie, błagam...
Błagam...
Błagam...
- Laura... - podszedł do mnie w miarę prostym chodem.
- Nie. - burknęłam, unikając jego wzroku, który wędrował po moim ciele, od stóp do głowy.
- Potrzebuję Cię. - wypowiedział bardzo wyraźnie i bardzo cicho, jak na niego.
- Nie. Ty potrzebujesz narkotyków, Harry... - stanęłam na równych nogach, centralnie przed nim.
 Zdziwiłam się, gdy jego silne ramiona wylądowały owinięte wokół mojej talii. Swoją głowę ułożył na mojej piersi, co dziwnym cudem mu się udało, bo jest wyższy i musiał się wygiąć. Zaczęłam go intuicyjnie delikatnie gładzić po kręconych długich włosach, które tak bardzo kochałam.

#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#


♫▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬­­­▬▬▬▬▬▬▬▬­­­­­­­­­▬▬▬♫ ­
SHUT UP AND ENJOY THE 6 0 0 0 V I E W S ! 
♫▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬­­­▬▬▬▬▬▬▬▬­­­­­­­­­▬▬▬♫

Tak, Miśki!
Już ponad 6000 wyświetleń
Jestem taka szczęśliwa, że aż płakać mi się chcę,
że osiągnęłam taki sukces.
Bo można to nazwać sukcesem, co nie? ♥
Znowu chciałam podziękować kilku osobom
I poruszyć nowy temat :)
Dziękuję Ewie ♥
Za to, że po prostu jest ze mną
I wiem, że będzie jeszcze długo. ♥
Dziękuję Justynie, mojej Księżniczce ♥
Bo wytrwała ze mną.
I jest moją internetową najlepszą przyjaciółką, którą kocham. ♥
Dziękuję WSZYSTKIM MOIM CZYTELNIKOM
Zawdzięczam Wam sukces, który może nie jest wyjątkowy,
Ale dla mnie jest największym sukcesem, jaki osiągnęłam.


Co do tematu, który chciałam poruszyć
To ilość rozdziałów, w której mam zamiar skończyć 1 część.
Myślałam nad 60 rozdziałami,
Ale jeżeli to będzie dla mnie za mało, żeby się z Wami rozstać
Na bodajże miesiąc (nie wiem, ile będzie trwać przerwa między częściami)
To skończę go w 80 rozdziałach.
Co o tym myślicie? ♥


Dziękuję Wam, jeszcze raz.
Jesteście najlepszą częścią mnie.
ENJOY. Xx


piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 29.

Muzyka do rozdziału:
*Fifth Harmony - Sledgehammer
*Massad - Girl next door
*Kelly Clarkson - Because of you
*One Direction - Little Things

Ktoś mruknął mi do ucha, przez co się obudziłam. Moje oczy napotkały burzę loków Harry'ego, na którym leżałam.
- Dzień dobry... - wyszeptał po chwili, nie luzując uścisku wokół mojej talii, którą cały czas obejmował.
- Hej... - wydukałam.
- Wyspałaś się? - zapytał, powoli przekładając moje ciało na miejsce obok.
- Tak.
- To dobrze... Służyłaś mi, jako kołdra. - zachichotał pod nosem, po czym głośno ziewnął. Uśmiechnęłam się na widok jego dobrego humoru.
Niech tak już będzie zawsze.
Jego ciało sprawia, że od razu jest mi cieplej.
- Co dzisiaj robisz? - zapytał.
- Hmm... - westchnęłam, układając sobie cały plan w myślach. - Wyjdę gdzieś z Zaynem, to na pewno... - wzruszyłam ramionami, po czym zdałam sobie sprawę, że go zaniedbałam.
O.
Mój.
Boże.
Mam nadzieję, że nie dowie się, gdzie spałam. Było by....
- Hej... Harry. - w progu stanął Mulat.
- Cześć....
- Harry... Puść mnie, proszę... - wyszeptałam, zażenowana tym, że mnie zobaczył.
- Emm... Laura.. Twoja ciocia jest na... - przerwał mu trzask drzwi uderzających o ścianę, gdy moja ciotka wparowała do pokoju Stylesa.
- Co Ty wyczyniasz, Dziecko?! - krzyczała, wymachując rękami.
- O Co Ci chodzi? - zeszłam z chłopaka, posiadając na łóżku.
- Daję Ci wolną rękę, a Ty nie odzywasz się i... I... Szlajasz się z tym pierdolonym pedofilem! - wrzeszczała na cały dom.
Ostro...
Spojrzałam na Harry'ego i zauważyłam, że żyłka na jego szyi już pulsuje, co oznacza, że jest zły.
- Możesz skończyć robić popisówę? - zapytałam najspokojniej, jak tylko potrafiłam.
Ciocia Amma bardzo się zdziwiła... Pewnie spodziewała się, że zaraz wybuchnę, czy coś w tym stylu.
- Nie odzywaj się tak do mnie, Gówniaro.. - warknęła chamsko. - Twoja matka wstydziłaby się za taką młodą prostytutkę, jaką TY jesteś! - jej słowa zerwały mnie na równe nogi. Mnie i Stylesa, który stał obok mnie.
- Nie masz, kurwa, prawa tak mówić! - krzyknęłam.
- Mam. Jestem Twoją ciotką! Wychowałam Cię, bo Twoja matka się zabiła! - Harry zauważył, że przez to, co ona powiedziała, zacisnęłam dłonie w pięści. Zamknęłam oczy ze złości i powiedziałam:
- Dobrze wiesz, dlaczego to zrobiła! To Twoja siostra! Jeszcze coś chcesz powiedzieć o niej?! To idź na cmentarz i wypierdalaj z tego domu, bo mam Cię dość...
Harry i Zayn porozumiewali się bez słów, co zauważyłam kątem oka, gdy Malik machał do Stylesa.
- Ja to wiem, Ty to wiesz... A Twoi ukochani wiedzą? - wyszczerzyła się chamsko.
Nie....
Nie chcę, żeby oni o tym wiedzieli....
Moja ciotka jest chamska, ale... Ale żeby mówić tak prywatne rzeczy?!
- Zamknij się i wyjdź... - burknęłam, tłumiąc łzy.
- No powiedz im... - zarechotała. Spojrzałam Harry'emu w oczy, dotykając dłonią jego policzka.
- Mój ojciec... On... Jest w więzieniu...
- Wiem, przykro mi... - wyszeptał Harry.
- Ale nie wiesz, dlaczego... - przerwałam mu. Po chwili zaczęłam ciągnąć dalej. - Był narkomanem. - ugryzłam się w wewnętrzną część policzka, usiłując powstrzymać łzy.
- Ja też brałem, to nic strasznego, kochanie... - spojrzałam w jego tęczówki na słowo "kochanie:...
Kochanie, kochanie, kochanie, kochanie, kochanie...
- Któregoś dnia... Jak wrócił z jakiejś imprezy, był na haju. Moja mama pracowała, a on... On się do mnie dobierał... - wyszeptałam najciszej, jak tylko potrafiłam. 
Wyraz twarzy Stylesa momentalnie się zmienił.
Był zły, zatroskany i pełny współczucia, przynajmniej to mówiły jego oczy.
- Z... Zrobił Ci coś? - wydukał.
- Nie... Znaczy ... - łzy sunęły swobodnie po moich policzkach, kiedy rzuciłam się na szyję Harry'ego, wtulając się w jego tors. Zayn po chwili gładził delikatnie moje plecy. Wszystko słyszał.
- Ile miałaś lat? - zapytał Mulat.
- Około 14/15... - warknęłam, tłumiąc szloch.
- Kurwa... - słyszałam, jak przeklina pod nosem Styles. 
- Już?! Wypierdalaj... - krzyknęłam na ciotkę, ale, ku mojemu zdziwieniu, jej już nie było.
Tylko o to jej chodziło?
Żeby mi współczuli, że zostałam zgwałcona?!
Tak, zgwałcił mnie mój ojciec...
Szczerze?
Nawet się nie wyrywałam...
Wiedziałam, że on mnie kocha. Ja go też kocham, mimo wszystko, bo gdyby nie on - nie byłoby mnie.
Nie zrobiłby tego, gdyby nie narkotyki.
Ja to, kurwa, czuję!
Gdy Zayn próbował wyjść z pokoju, oderwałam się od Harry'ego i rzuciłam na Mulata z krzykiem "Nie zostawiaj mnie teraz!".

Usiadłam na łóżku Stylesa, cała się trzęsąc. Po mojej prawej usiadł Zayn, a po lewej - Harry. Poprosiłam ich, żeby ze mną teraz zostali...
Przez tę rozmowę o moim ojcu nie mam siły na nic. Wszystko się jebie....
Gdy już udało mi się zapomnieć, wszystko powraca ze zdwojoną siłą...
- Jak się czujesz? - zapytał niepewnie Zayn.
- Do dupy, a Ty? - spojrzałam na niego, ocierając swoje mokre od łez policzki.
- Też...
- Dlaczego? - spojrzał zdziwiony Styles.
- Po tym, co się dowiedziałem, wszystko jest inne...
- Skończcie już, błagaam... - jęknęłam, zasłaniając dłońmi twarz, opadłam na łóżko.
- Wybacz... - wydukał Mulat.
Cieszę się, że mam ich przy sobie.
Harry na prawdę się zmienił (chyba).
Co do ojca, nie mam mu za złe.
Był na haju, a to da się wybaczyć.
Czy tęsknię za nim?
Cholernie...
Był najlepszym ojcem na świecie.
Chodził ze mną do parku.
Bawił się ze mną.
Czesał mnie.
Woził na barana.
Kochał mnie...
Kurwaa...
Narkotyki potrafią zniszczyć każdego.
Ejj... Może dlatego Harry jest taki, jaki jest?
- Muszę iść... Obiecałem mamie, że się z nią i z siostrami spotkam... - chwycił moje dłonie, które dostawił do swoich ust. Ucałował obydwie i... wyszedł.
(...)
- Laura... Obudź się... - ktoś mnie szturchał w plecy.
- Co? - warknęłam, wściekła na tę osobę, że wyrywa mnie ze snu.
- Już 16... Nie możesz przeleżeć całego dnia w moim łóżku. - Harry miał usta centralnie przy moim uchu, przez co przeszły przeze mnie przyjemne dreszcze.
- Mogę i tak zrobię... - przewróciłam się na drugą stronę tak, że nasze usta dzieliło kilka centymetrów. 
- Nie ma szans. Za 10 minut widzę Cię wkuchni , ubraną i gotową do wyjścia. - szybko zerwał się na równe nogi i zaczął biec w sstronę drzwi swojego pokoju, ale i tak trafiłam w niego jaśkiem, którego rzuciłam. 
Zachichotałam sama do siebie, po czym szybko wyszłam spod kołdry Harry'ego i poszłam do swojego pokoju ubrać się i umyć. 
- Nareszcie! Ile można czekać?! - machnął zabawnie rękami, przez co na mojch ustach pojawił się szeroki uśmiech. 
- Co będziemy robić? - zapytałam, siadając obok niego w jadalni. 
- A Co chcesz robić? - uniósł swoją lewą brew, wpatrując się we mnie. 
- Nie wiem, ale chcę gdzieś jechać Twoim samochodem.
- Dlaczego akurat moim?
- Tak jakoś. Ejj... Ale Range Rooverem. - uśmiechnęłam się szeroko, gdy zauważyłam, że wychodzi z kluczykami w dłoni. Pobiegłam szybko za nim, kiedy po chwili zajęłam miejsce pasażera. 
- Kierunek: park. - zakomunikował po chwili.
Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam tam kosz piknikowy i czerwony koc w kratę.
Od tej strony go nie znałam i nigdy nie wyobraziłabym go sobie w takim humorze. 

Rozłożyłam posłusznie koc, siadając na nim. Harry natomiast zajął się rozpakowywaniem jedzenia. 
- Mogę Cię o coś zapytać? - spojrzał na mnie, kładąc obok mnie banana. 
- O mojego ojca? Matkę? Ciotkę? Czy o to, co mi zrobił? - dobrze wiem, że chciał spytać o któraś z tych rzeczy.
- Tęsknisz za nim? - chwycił moją dłoń, którą lekko ścisnął, żeby dodać mi otuchy. 
- Bardzo... - wyszeptałam. 
- Przecież.... Zranił Cię. 
- I co z tego? Gdyby nie narkotyki, nie zrobiłby mi tego... - zachłysnęłam się powietrzem, ciągnąc dalej. - Kochał mnie.. 
- Okej... Przepraszam... 
- Spokojnie. Nic się nie stało. - dotknęłam opuszkami palców jego policzek, dlatego ujrzałam jego cudowne dołeczki w policzkach. 
- A mama? Co z mamą? - wydukał po dłuższej chwili. 
- Popełniła samobójstwo przez ojca. 
- Przykro mi.. -westchnął, składając krótki, ale pełny czułości pocałunek na moich ustach.
(...)
Od dołującej rozmowy o moich rodzicach przeszliśmy w fazę śmiania się na cały głos. Tylko, że przez tę fazę zostaliśmy wyproszeni z parku, ponieważ innym to przeszkadzało. Przykro.
- Dzięki, że mnie tutaj zabrałeś. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- I co? Lepsze niż siedzenie w domu? - wybuchnęłam śmiechem, na wspomnienie mojego budzenia.
- Dużo lepsze. Jesteś cudowny... - wyszeptała, przez co wszystkie jego mięśnie się spięły.

#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#