Muzyka do rozdziału:
*5 Seconds Of Summer - Beside You
*Indila - S.O.S.
*One Direction - What Makes You Beautiful
*Avril Lavigne - Hot
Nie mam pojęcia, co mam powiedzieć na jego słowa, więc tylko zapytałam.
- W jakim sensie?
- Ogólnie... - wyjąkał chłopak. Unikał mojego wzroku i nerwowo skubał paznokieć. Czym on się denerwuje?!
- Ahh... - westchnęłam cicho.
- Wrócisz do Anglii? - zapytał po dłuższej chwili.
- Nie wiem...
- Jak to "nie wiesz"?! - syknął, kłując mnie swoim wzrokiem mordercy.
- Mam brata, Harry... - nie chcę się z nim kłócić. Nie teraz, gdy wszystko staje się normalne. Po raz pierwszy mówimy prawdę i nie kłócimy się. Magia!
- A ja dziewczynę i znajomych, a przyleciałem! - krzyknął, stając na prostych nogach. Podtrzymując się umywalki, stanęłam centralnie przed nim. Nasze klatki piersiowe się stykały ze sobą.
- Ja Cię nie prosiłam o to! - i powrót do krzyku... Cudownie.
- Pisałaś do mnie. - przypomina mi.
- To nie ja! Dlaczego mi nie wierzysz?! Nie miałam przy sobie telefonu! Byłam z Kasprem na spacerze!!! - krzyczałam ile sił w gardle. Jeżeli nie dojdziemy do ładu do Ja się zabiję. Wezmę leki i popiję je wódką. Najlepiej!
- Świetnie! Nie wiem, co ja tu robię, w takim razie... Nie potrzebnie się fatygowałem. - burknął. Teraz dobrał za ostre słowa. Łzy znowu napłynęły do moich oczu.
- Przepraszam, że zawsze ciążę nad Tobą. Przepraszam, że wprowadzam Cię w błąd. Przepraszam, Harry.. Jestem głupia. Żałosna. Nie zasługuje na to wszystko, co dostałam przyjeżdżając do Anglii. - wydukałam, zasłaniając twarz dłońmi. Teraz rozpłakałam się na dobre.
- Nie, Nie, nie... - Harry przytulił mnie, ostrożnie dotykając opuszkami palców moje plecy. - Nie płacz... - wyszeptał, całując czubek mojej głowy.
Jak to jest możliwe, że chłopak taki, jak Harry, którego znają wszyscy, który niesie postrach w całej Anglii, na którego leci każda dziewczyna i który ma "władzę" zschowuje się tak delikatnie wobec mnie?
Całuje mnie w czubek głowy, podczas gdy mógłby uprawiać seks z Emilly...
Mógłby mnie zostawić. Nie zbliżać się do mnie tak, jak to początkowo robił, a nie całować mnie wtedy, na imprezie... Potem na lotnisku... I teraz mnie przytula.
- To prawda! Zawsze wszystkich krzywdzę... Nie jestem taka, za jaką wszyscy mnie uważają! - pisnęłam, wtulając się w jego ciepły i umięśniony tors.
- Już... Nie mów tak. To ja Cię przepraszam... Poniosło mnie. - mocniej owinął ramiona wokół mnie.
- Chodź Do mnie. Nie zostawiaj mnie tu... Zostań kilka dni ze mną. Błagam! - prosiłam, cały czas płacząc. Nie chcę zostawać tu sama... Nie chcę, żeby Harry mnie zostawił.
- Ehh... - westchnął głośno. Poczułam jak wszystkie jego mięśnie momentalnie się spinają.
- Proszę....
- Dobra... Zostanę. - oznajmił. Uśmiechnęłam się przez łzy, obejmując go w pasie. Ułożyłam głowę na jego klatce, zamykając oczy.
Niech ta chwila trwa wiecznie... Denerwuje mnie, owszem. Jest dupkiem, to prawda. Zranił mnie nie raz, ale wiem, że nie umiem się trzymać z dala od niego. Razem się zniszczymy a osobno zginiemy...
(...)
- Tu mieszkasz? - zapytał Styles, przekraczając próg mojego mieszkania.
- Tak... - zarumieniłam się. On jest przyzwyczajony do luksusu, a ja mu nie mogę tego tutaj zapewnić.
- Ładnie.... - uśmiechnął się do mnie szeroko, a mnie spadł kamień z serca.
- Będziesz spać w pokoju brata, okay? - zerknęłam na niego.
- Jasne. - chwycił swoją małą torbę z rzeczami i zaprowadziłam go do pokoju. Oparłam się o drzwi, wcześniej je zamykając. Przyglądałam się chłopakowi, gdy powoli wyciągnął z walizki czarną koszulkę. Chwycił brzeg swojej białej, którą ma na sobie.
Nie mogę odwrócić od niego wzroku, gdy przebiera się przy mnie. Zdejmuje spodnie i rzuca je niedaleko torby.
- Wszystko dobrze? - zapytał, wyłapując mój wzrok. O mój Boże! Jest mi tak głupio...
- T... Tak. Śpisz bez spodni? - jęknęłam, gdy podszedł do mnie.
- Tak. Będzie Ci to przeszkadzać? - zapytał wprost w moje ucho, przygryzając jego płatek. Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie.
- N... Nie... Chyba... Chyba... Pójdę.... Dobra.... Dobranoc, Harry. - szepnęłam, znikając za drzwiami. Wbiegłam do swojego pokoju, spadając na podłogę.
Boże... Jak on na mnie działa! Cała jestem czerwona i zdyszana. Nie wiem, co się ze mną dzieje! To takie dziwne... Jego ciało... Ughh!
Boskie ma ciało! Te jego wszystkie tatuaże. Mięśnie. Każde wolne opadanie jego klatki piersiowej. Sposób, w jaki szeptał do mojego ucha... Aaaa!!! Rozpływam się... Pospiesznie założyłam krótkie spodenki od piżamy, które ledwo zakrywają mi uda i luźną koszulkę z napisem "Believe". Włosy spięłam w kucyka, żeby mi się nie plątały i ułożyłam się do snu. Moje powieki od razu opadły...
(...)
Obudziły mnie promienie słońca mieszane z kroplami deszczu obijanymi o parapet. Tęskniłam za tym... Zwlekłam się z łóżka i powoli skierowałam się w stronę drzwi. Zeszłam po schodach, wchodząc do kuchni. Na krześle w jadalni siedział chłopak z kręconymi włosami... Harry.
- Hej.. - spojrzałam na niego, czując, że zaraz walnie mi obelgą w twarz.
- Cześć. - lecz... Nic takiego się nie wydarzyło.
- Wyspałeś się? - mruknęłam, zasłaniając dłonią usta, gdy ziewałam.
- Biorąc pod uwagę, że nie spałem pół nocy to tak, wyspałem się... - ostatnie słowa wypowiedział z wyczuwalnym sarkazmem w głosie. Momentalnie na moje usta wtargnął uśmiech.
- A ja spałam, jak zabita..- zaśmiałam się, po czym otworzyłam lodówkę. Jak dobrze, że przedwczoraj zdążyłam zrobić zakupy.
Wyjęłam garnek z jednej z szafek, do którego włożyłam 4 parówki. Dwie dla mnie i dwie dla chłopaka. Nalałam wody i postawiłam na palniku.
Przetarłam zaspane powieki dłońmi.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytał Harry.
- Nie Mam pojęcia. Poszłabym do ciotki i brata, ale... - spojrzałam na niego. - Na pewno pomyśleli sobie już Bóg wie, co.
- Mogę pójść z Tobą. Wszystko im wyjaśnimy... - zaproponował.
- Jak chcesz. - wzruszyłam ramionami na jego słowa.
(...)
Po skończonym śniadaniu poszłam do łazienki umyć się. Kłóciłam się jeszcze wcześniej z Harrym, kto pierwszy pójdzie do łazienki i wypadło na mnie. Jak miło. Wcale się nie spodziewałam.
- W jakim sensie?
- Ogólnie... - wyjąkał chłopak. Unikał mojego wzroku i nerwowo skubał paznokieć. Czym on się denerwuje?!
- Ahh... - westchnęłam cicho.
- Wrócisz do Anglii? - zapytał po dłuższej chwili.
- Nie wiem...
- Jak to "nie wiesz"?! - syknął, kłując mnie swoim wzrokiem mordercy.
- Mam brata, Harry... - nie chcę się z nim kłócić. Nie teraz, gdy wszystko staje się normalne. Po raz pierwszy mówimy prawdę i nie kłócimy się. Magia!
- A ja dziewczynę i znajomych, a przyleciałem! - krzyknął, stając na prostych nogach. Podtrzymując się umywalki, stanęłam centralnie przed nim. Nasze klatki piersiowe się stykały ze sobą.
- Ja Cię nie prosiłam o to! - i powrót do krzyku... Cudownie.
- Pisałaś do mnie. - przypomina mi.
- To nie ja! Dlaczego mi nie wierzysz?! Nie miałam przy sobie telefonu! Byłam z Kasprem na spacerze!!! - krzyczałam ile sił w gardle. Jeżeli nie dojdziemy do ładu do Ja się zabiję. Wezmę leki i popiję je wódką. Najlepiej!
- Świetnie! Nie wiem, co ja tu robię, w takim razie... Nie potrzebnie się fatygowałem. - burknął. Teraz dobrał za ostre słowa. Łzy znowu napłynęły do moich oczu.
- Przepraszam, że zawsze ciążę nad Tobą. Przepraszam, że wprowadzam Cię w błąd. Przepraszam, Harry.. Jestem głupia. Żałosna. Nie zasługuje na to wszystko, co dostałam przyjeżdżając do Anglii. - wydukałam, zasłaniając twarz dłońmi. Teraz rozpłakałam się na dobre.
- Nie, Nie, nie... - Harry przytulił mnie, ostrożnie dotykając opuszkami palców moje plecy. - Nie płacz... - wyszeptał, całując czubek mojej głowy.
Jak to jest możliwe, że chłopak taki, jak Harry, którego znają wszyscy, który niesie postrach w całej Anglii, na którego leci każda dziewczyna i który ma "władzę" zschowuje się tak delikatnie wobec mnie?
Całuje mnie w czubek głowy, podczas gdy mógłby uprawiać seks z Emilly...
Mógłby mnie zostawić. Nie zbliżać się do mnie tak, jak to początkowo robił, a nie całować mnie wtedy, na imprezie... Potem na lotnisku... I teraz mnie przytula.
- To prawda! Zawsze wszystkich krzywdzę... Nie jestem taka, za jaką wszyscy mnie uważają! - pisnęłam, wtulając się w jego ciepły i umięśniony tors.
- Już... Nie mów tak. To ja Cię przepraszam... Poniosło mnie. - mocniej owinął ramiona wokół mnie.
- Chodź Do mnie. Nie zostawiaj mnie tu... Zostań kilka dni ze mną. Błagam! - prosiłam, cały czas płacząc. Nie chcę zostawać tu sama... Nie chcę, żeby Harry mnie zostawił.
- Ehh... - westchnął głośno. Poczułam jak wszystkie jego mięśnie momentalnie się spinają.
- Proszę....
- Dobra... Zostanę. - oznajmił. Uśmiechnęłam się przez łzy, obejmując go w pasie. Ułożyłam głowę na jego klatce, zamykając oczy.
Niech ta chwila trwa wiecznie... Denerwuje mnie, owszem. Jest dupkiem, to prawda. Zranił mnie nie raz, ale wiem, że nie umiem się trzymać z dala od niego. Razem się zniszczymy a osobno zginiemy...
(...)
- Tu mieszkasz? - zapytał Styles, przekraczając próg mojego mieszkania.
- Tak... - zarumieniłam się. On jest przyzwyczajony do luksusu, a ja mu nie mogę tego tutaj zapewnić.
- Ładnie.... - uśmiechnął się do mnie szeroko, a mnie spadł kamień z serca.
- Będziesz spać w pokoju brata, okay? - zerknęłam na niego.
- Jasne. - chwycił swoją małą torbę z rzeczami i zaprowadziłam go do pokoju. Oparłam się o drzwi, wcześniej je zamykając. Przyglądałam się chłopakowi, gdy powoli wyciągnął z walizki czarną koszulkę. Chwycił brzeg swojej białej, którą ma na sobie.
Nie mogę odwrócić od niego wzroku, gdy przebiera się przy mnie. Zdejmuje spodnie i rzuca je niedaleko torby.
- Wszystko dobrze? - zapytał, wyłapując mój wzrok. O mój Boże! Jest mi tak głupio...
- T... Tak. Śpisz bez spodni? - jęknęłam, gdy podszedł do mnie.
- Tak. Będzie Ci to przeszkadzać? - zapytał wprost w moje ucho, przygryzając jego płatek. Z moich ust wyrwało się ciche westchnięcie.
- N... Nie... Chyba... Chyba... Pójdę.... Dobra.... Dobranoc, Harry. - szepnęłam, znikając za drzwiami. Wbiegłam do swojego pokoju, spadając na podłogę.
Boże... Jak on na mnie działa! Cała jestem czerwona i zdyszana. Nie wiem, co się ze mną dzieje! To takie dziwne... Jego ciało... Ughh!
Boskie ma ciało! Te jego wszystkie tatuaże. Mięśnie. Każde wolne opadanie jego klatki piersiowej. Sposób, w jaki szeptał do mojego ucha... Aaaa!!! Rozpływam się... Pospiesznie założyłam krótkie spodenki od piżamy, które ledwo zakrywają mi uda i luźną koszulkę z napisem "Believe". Włosy spięłam w kucyka, żeby mi się nie plątały i ułożyłam się do snu. Moje powieki od razu opadły...
(...)
Obudziły mnie promienie słońca mieszane z kroplami deszczu obijanymi o parapet. Tęskniłam za tym... Zwlekłam się z łóżka i powoli skierowałam się w stronę drzwi. Zeszłam po schodach, wchodząc do kuchni. Na krześle w jadalni siedział chłopak z kręconymi włosami... Harry.
- Hej.. - spojrzałam na niego, czując, że zaraz walnie mi obelgą w twarz.
- Cześć. - lecz... Nic takiego się nie wydarzyło.
- Wyspałeś się? - mruknęłam, zasłaniając dłonią usta, gdy ziewałam.
- Biorąc pod uwagę, że nie spałem pół nocy to tak, wyspałem się... - ostatnie słowa wypowiedział z wyczuwalnym sarkazmem w głosie. Momentalnie na moje usta wtargnął uśmiech.
- A ja spałam, jak zabita..- zaśmiałam się, po czym otworzyłam lodówkę. Jak dobrze, że przedwczoraj zdążyłam zrobić zakupy.
Wyjęłam garnek z jednej z szafek, do którego włożyłam 4 parówki. Dwie dla mnie i dwie dla chłopaka. Nalałam wody i postawiłam na palniku.
Przetarłam zaspane powieki dłońmi.
- Co będziemy dzisiaj robić? - zapytał Harry.
- Nie Mam pojęcia. Poszłabym do ciotki i brata, ale... - spojrzałam na niego. - Na pewno pomyśleli sobie już Bóg wie, co.
- Mogę pójść z Tobą. Wszystko im wyjaśnimy... - zaproponował.
- Jak chcesz. - wzruszyłam ramionami na jego słowa.
(...)
Po skończonym śniadaniu poszłam do łazienki umyć się. Kłóciłam się jeszcze wcześniej z Harrym, kto pierwszy pójdzie do łazienki i wypadło na mnie. Jak miło. Wcale się nie spodziewałam.
Wyszłam z pomieszczenie kierując się schodami na górę. Gdy dotarłam do swojego pokoju od razu rzuciłam się do szafy, z której wyjęłam czarną spódniczkę zakrywającą połowę moich ud, białą podkoszulkę, koszulę w czerwono - czarną kratę, czarne zakolanówki i czarne zamszowe koturny.
Przejrzałam się w lustrze po nałożeniu makijażu. Wyglądam ... Jakoś inaczej... Ładnie, ale inaczej. Roztrzepałam włosy na boki i wyszłam, natrafiając na Harry'ego siedzącego obok moich drzwi.
- Ile można się ubierać? - zapytał, nie patrząc na mnie.
- Wybacz. - zaśmiałam się cicho. Uniósł swój wzrok, lustrując mnie od góry do dołu. Poczułam się dziwnie. Bardzo dziwnie...
- Ładnie wyglądasz ... - jęknął.
- Dziękuję... - spojrzałam na jego strój... Założył szare, obcisłe spodnie, białą luźną koszulkę i szarą koszulę, która była teraz rozpięta. Aa i białe Conversy. Model... - Ty też. - uśmiechnęłam się do niego.
- Dzięki... - burknął, uśmiechając się słabo.
- Emilly nie pisała ani nic? - zapytałam szybko.
- Dzwoniła...
- Ii? Coś mówiła?
- Taa... Dużo mówiła...
- Powiesz mi, co?
- Ehh ... Nie ważne. Nie przejmuj się. - uśmiechnął się do mnie fałszywie, po czym dodał. - Idziemy?
- Tak... Trochę mam stresa... - zachichotałam.
- Ja bardziej. Boję się, że Twoja ciotka mnie zabije. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem.
Tylko szkoda, że to może być prawda... Ha ... Ha ... Haa....
(...)
Nacisnęłam przycisk od dzwonka. Drzwi otworzył mi Kasper, który zawiesił swój wzrok na Harrym.
- Po co swojego chłopaka tu przyprowadziłaś? - zapytał.
- To nie jest ... - przerwał mi.
- Ciocia mi powiedziała!!! To jest Zayn i jest Twoim chłopakiem! - krzyknął, wskazując palcem na Stylesa. Zaraz .... Mój telefon był wtedy u cioci w domu... Nie wierzę, że ona to mogła zrobić. Wbiegłam do domu, słysząc, że Harry idzie za mną.
- Co Ty sobie, kuźwa, wyobrażasz?! - krzyczałam do niej.
- Nie krzycz na mnie. - powiedziała spokojnie.
- Jak mogłaś napisać do Zayna w moim imieniu?! - Harry po chwili chwycił moją moją dłoń, którą chciałam wymierzyć cioci w policzek.
- Chciałam zobaczyć Twojego ukochanego... - zaśmiała się szyderczo.
- Tyle, że go nie widzisz!!! Przeczytał to Harry i on przyjechał, a nie Zayn! - krzyczałam, wyrywając się chłopakowi z uścisku.
- Ooo. Jedziesz na dwa fronty?! Ostro... - zaśmiała się ciocia.
- Nie masz kurwa żadnego prawa tak o mnie mówić! Harry to mój przyjaciel!
- Dziecko... Przeklinanie dorosłej z Ciebie nie zrobią...
- Tak się składa, że jestem doroślejsza niż Ty. Umiem walczyć o swoje. A Ty nie! - krzyknęłam jej w twarz.
- Laura ... - wyszeptał Kasper.
- Co? - syknęłam.
- Idź już ... - powiedział, na co mnie zamurowało.
- C... Co?! - pisnęłam.
- Idź. Proszę. - spojrzał na mnie swoimi przekrwionymi oczami. Odwróciłam się zrezygnowana i wyszłam. Wszystko się wali... Mam dość... Chciałabym się teraz położyć i nie obudzić. Dziękuję.... W tej chwili zostałam złamana....
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
Chciałam Wam podziękować za wszystkie miłe komentarze, jakie piszecie pod rozdziałami. Na prawdę staram się pisać coś interesującego i z tego, co czytam, wydaje mi się, że dałam radę! :)
Neeeeeeeeeeeext <3 <3 <3 *_*
OdpowiedzUsuńPojutrze, hehehe. <3 ! ~Darciaks
UsuńJejku!jejku!jejku! Kochaam! Jest wspaniały! *o* <33 już nie mogę się doczekać Nextaa *.* <33 uwielbiaam! <3
OdpowiedzUsuńJutro będzie, jak dam radę!
UsuńDziękuję bardzo <3 ! ~Darciaks
Osz kurde O.O noo ... rozdzial GENIALNY ! Tak trzymaj ! Kurcze... o co Kasperowi chodzi ? :c ... dawaj nexta ! ... dlaczego dopiero za dwa dni !? Nie wytrzymam ! :p Czekamczekamczekam !♡
OdpowiedzUsuńJutro będzie!
UsuńZawsze dodaje co dwa dni XD
Dziękuję Ci! Nawet nie wiesz, jak to motywuje!!! ~Darciaks
Łałłł... Dałaś czadu laska :D
OdpowiedzUsuńŁatwo się czyta a do tego przyjemnie :)
Czekam na następny :)
Ola ;)
Dziękuję <3 ! ~Daria
UsuńEkstra jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny, P{ani Redaktor *o* ~Darciaks
Usuń