Muzyka do rozdziału:
*Katy Perry - Wide Awake
*Dawid Kwiatkowski - Nie zmienisz mnie
*Nightcore - Firework [Katy Perry]
Nie powiem... Zdziwiła mnie jego reakcja na moje słowa.
Przecież...
Powiedziałam tylko, że jest cudowny, tak?
Nigdy przedtem nie zachowywał się tak ostrożnie, tak troskliwie w stosunku do mnie.
Nigdy wcześniej nie czułam, że może na prawdę kiedyś coś z naszej znajomości wyniknie.
- Nie mów tak... - syknął niespodziewanie, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co ja powiedziałam?! - zapytałam, oburzona jego zachowaniem.
- Nie Jestem cudowny...
- Moim zdaniem dzisiaj jesteś, ale zaczynasz to psuć. - wywróciłam oczami, olewając go.
- Zawsze wszystko psuje...- po jego odpowiedzi momentalnie zamilkłam.
*Katy Perry - Wide Awake
*Dawid Kwiatkowski - Nie zmienisz mnie
*Nightcore - Firework [Katy Perry]
Nie powiem... Zdziwiła mnie jego reakcja na moje słowa.
Przecież...
Powiedziałam tylko, że jest cudowny, tak?
Nigdy przedtem nie zachowywał się tak ostrożnie, tak troskliwie w stosunku do mnie.
Nigdy wcześniej nie czułam, że może na prawdę kiedyś coś z naszej znajomości wyniknie.
- Nie mów tak... - syknął niespodziewanie, wyrywając mnie z zamyślenia.
- Co ja powiedziałam?! - zapytałam, oburzona jego zachowaniem.
- Nie Jestem cudowny...
- Moim zdaniem dzisiaj jesteś, ale zaczynasz to psuć. - wywróciłam oczami, olewając go.
- Zawsze wszystko psuje...- po jego odpowiedzi momentalnie zamilkłam.
Otworzyłam drzwi do willi Harry'ego, ponieważ on poszedł jeszcze po zakupy, które zrobiliśmy, zaglądając po drodze do sklepu całodobowego. Kupiliśmy lody dla całej naszej paczki: Harry'ego, Zayna, Liama, Emilly i mnie.
Wciąż nie mogę uwierzyć, że także należę do składu paczki, do której jeszcze kilka miesięcy temu nie chciałam za żadne skarby należeć.
Rozpakowałam reklamówkę w czasie, gdy Styles poszedł po wszystkich, żeby nakłonić ich do zejścia na dół, do salonu.
W samochodzie wspominał mi, że musi nam wszystkim powiedzieć bardzo ważną informację, o której nic nie wiem.
Rozdałam wszystkim "podarunki" i sama zajęłam miejsce obok Malika, który od razu objął mnie swoim silnym ramieniem. Harry spojrzał na niego złowrogo, po czym zaczął mówić.
- Z racji, że są wakacje... I to pierwsze wakacje z Laurą. - puścił mi oczko, przez co oberwałam dziwnym spojrzeniem od Emilly i Liama.
- Co roku jeździmy w to samo miejsce. - wtrącił się Louis. Dawno go w tym domu nie widziałam, przyznaję.
- Tak, do tego zmierzam, ale Laura nie wie, co to za miejsce. - Styles wywrócił uwagę, spoglądając na mnie. Uśmiechnęłam się w jego stronę, wtulając w ramię Zayna. - Jedziemy do Hiszpanii. - szczęka mi opadła na to, co powiedział.
(...)
Okazało się, że pokoje w hotelu mamy już zarezerwowane, bilety na samolot także mamy i wszystko jest ogarnięte przez Harry'ego.
Nie spodziewałam się, że gdzieś w ogóle pojedziemy tego lata.
Nie spodziewałam się, że polecę gdzieś z nimi.
Wylatujemy jutro o 15.
Spakowałam ubrania do walizki, oraz torbę podręczną i zaczęłam czekać do jutrzejszego dnia....
*3 dni później*
Pierwsza nocka w hotelu - zaliczona.
Widoki mamy tu niesamowite.
Co do pokoi to mieliśmy losowanie z kapelusza Harry'ego.
Dziecinne...
Emilly wylosowała Liama.
Louis - Zayna.
A ja wylosowałam Stylesa.
Z jednej strony to dobrze, ponieważ mogę spędzić z nim więcej czasu i dopilnować, żeby nie robił nic głupiego, czyli nie palił, pił za dużo ani nie ćpał.
Natomiast źle, bo boję się, że coś potoczy się nie po mojej myśli i będę chciała wrócić do Anglii, a Hiszpania jest cudowna. Malaga, jako miasto, też jest śliczne.
Aktualnie jest godzina 22 i szykujemy się na imprezę na plaży.
Ubrałam się w białą sukienkę, ledwo sięgającą moich kolan i białe szpilki wiązane. Wyglądałam całkiem dobrze, a jak nałożyłam ostry i rzucający się w oczy makijaż to wyglądałam wręcz olśniewająco.
Zauważyłam, że Harry założył mój ulubiony zestaw ubrań, czyli czarne, mega obcisłe spodnie, czarną koszulkę na krótki rękaw i białe Converse.
- Ładnie wyglądasz. - zakomunikował, wychodząc z łazienki, po czym zgarnął swoją grzywkę do tyłu.
- Ty też, ale idź wreszcie do fryzjera. - zachichotałam pod nosem na widok jego miny. On dobrze wie, że uwielbiam jego fryzurę i nie chcę, żeby kiedykolwiek ją zmieniał.
(...)
Po kilku drinkach postanowiłam, że sobie usiądę, gdyż kręciło mi się coraz bardziej w głowie. Harry, Liam i Emilly gdzieś zniknęli ponad godzinę temu, a Zayn i Louis wykłócają się o to, kto więcej wypije.
Podejrzewam, że żaden z nich mnie nie pobije.
No, może Harry by miał szanse, ale z nich to żaden.
- Co tak sama siedzisz? - zapytał Styles, zjawiając się nagle przede mną. Tak znikąd.
- Odpoczywam. - westchnęłam, patrząc w jego duże i przekrwione oczy. Coś było na rzeczy. Wygląda jakby płakał, albo... - Ćpałeś?! - pisnęłam, zrywając się na równe nogi.
- Co...? - zapytał, zdezorientowany.
- Odpowiedz. - zmuszałam go.
- Laura...
- Nie mów... - wyburczałam, a gdy skinął głową, odwracając wzrok ode mnie, poczułam, jak pieczą mnie policzki od złości. Gotowała się teraz we mnie.
- Tylko trochę. Nie mogłem się powstrzymać. Zapaliłem jednego jointa, nie można tego nazwać od razu ćpaniem... - gdy nie odpowiadałam, próbował dalej. - Laura... Odpowiedz.
- Co mam odpowiedzieć?! Skończ. Miałeś skończyć! Nie dla mnie, ale dla siebie, Harry... - krzyknęłam, wpatrując się w niego. - Wiesz, co mój ojciec zrobił mi pod wpływem! - krzyknęłam, odchodząc w stronę hotelu, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Wiem... Nie chciałem. Nie zadziałało na mnie, przysięgam. Jestem normalny. To ja... Harry... - wyszeptał. Widziałam, że jego oczy są przeszklone, ale dalej czerwone.
- Zostaw mnie. Idę się położyć, mam dość. - przepchałam się między ludźmi, wymijając Stylesa i ruszyłam powolnym krokiem w stronę naszego hotelu.
Usiadłam na łóżku w pokoju moim i chłopaka, chwytając się za pulsującą głowę. Czuję się, jakbym zaraz miała umrzeć, ale to tylko taki mały szczegół we wszystkim.
Po godzinie ktoś nacisnął klamkę, a do pokoju wszedł Styles.
Niech on stąd wyjdzie, błagam...
Błagam...
Błagam...
- Laura... - podszedł do mnie w miarę prostym chodem.
- Nie. - burknęłam, unikając jego wzroku, który wędrował po moim ciele, od stóp do głowy.
- Potrzebuję Cię. - wypowiedział bardzo wyraźnie i bardzo cicho, jak na niego.
- Nie. Ty potrzebujesz narkotyków, Harry... - stanęłam na równych nogach, centralnie przed nim.
Zdziwiłam się, gdy jego silne ramiona wylądowały owinięte wokół mojej talii. Swoją głowę ułożył na mojej piersi, co dziwnym cudem mu się udało, bo jest wyższy i musiał się wygiąć. Zaczęłam go intuicyjnie delikatnie gładzić po kręconych długich włosach, które tak bardzo kochałam.
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
Spakowałam ubrania do walizki, oraz torbę podręczną i zaczęłam czekać do jutrzejszego dnia....
*3 dni później*
Pierwsza nocka w hotelu - zaliczona.
Widoki mamy tu niesamowite.
Co do pokoi to mieliśmy losowanie z kapelusza Harry'ego.
Dziecinne...
Emilly wylosowała Liama.
Louis - Zayna.
A ja wylosowałam Stylesa.
Z jednej strony to dobrze, ponieważ mogę spędzić z nim więcej czasu i dopilnować, żeby nie robił nic głupiego, czyli nie palił, pił za dużo ani nie ćpał.
Natomiast źle, bo boję się, że coś potoczy się nie po mojej myśli i będę chciała wrócić do Anglii, a Hiszpania jest cudowna. Malaga, jako miasto, też jest śliczne.
Aktualnie jest godzina 22 i szykujemy się na imprezę na plaży.
Ubrałam się w białą sukienkę, ledwo sięgającą moich kolan i białe szpilki wiązane. Wyglądałam całkiem dobrze, a jak nałożyłam ostry i rzucający się w oczy makijaż to wyglądałam wręcz olśniewająco.
Zauważyłam, że Harry założył mój ulubiony zestaw ubrań, czyli czarne, mega obcisłe spodnie, czarną koszulkę na krótki rękaw i białe Converse.
- Ładnie wyglądasz. - zakomunikował, wychodząc z łazienki, po czym zgarnął swoją grzywkę do tyłu.
- Ty też, ale idź wreszcie do fryzjera. - zachichotałam pod nosem na widok jego miny. On dobrze wie, że uwielbiam jego fryzurę i nie chcę, żeby kiedykolwiek ją zmieniał.
(...)
Po kilku drinkach postanowiłam, że sobie usiądę, gdyż kręciło mi się coraz bardziej w głowie. Harry, Liam i Emilly gdzieś zniknęli ponad godzinę temu, a Zayn i Louis wykłócają się o to, kto więcej wypije.
Podejrzewam, że żaden z nich mnie nie pobije.
No, może Harry by miał szanse, ale z nich to żaden.
- Co tak sama siedzisz? - zapytał Styles, zjawiając się nagle przede mną. Tak znikąd.
- Odpoczywam. - westchnęłam, patrząc w jego duże i przekrwione oczy. Coś było na rzeczy. Wygląda jakby płakał, albo... - Ćpałeś?! - pisnęłam, zrywając się na równe nogi.
- Co...? - zapytał, zdezorientowany.
- Odpowiedz. - zmuszałam go.
- Laura...
- Nie mów... - wyburczałam, a gdy skinął głową, odwracając wzrok ode mnie, poczułam, jak pieczą mnie policzki od złości. Gotowała się teraz we mnie.
- Tylko trochę. Nie mogłem się powstrzymać. Zapaliłem jednego jointa, nie można tego nazwać od razu ćpaniem... - gdy nie odpowiadałam, próbował dalej. - Laura... Odpowiedz.
- Co mam odpowiedzieć?! Skończ. Miałeś skończyć! Nie dla mnie, ale dla siebie, Harry... - krzyknęłam, wpatrując się w niego. - Wiesz, co mój ojciec zrobił mi pod wpływem! - krzyknęłam, odchodząc w stronę hotelu, ale złapał mnie za nadgarstek.
- Wiem... Nie chciałem. Nie zadziałało na mnie, przysięgam. Jestem normalny. To ja... Harry... - wyszeptał. Widziałam, że jego oczy są przeszklone, ale dalej czerwone.
- Zostaw mnie. Idę się położyć, mam dość. - przepchałam się między ludźmi, wymijając Stylesa i ruszyłam powolnym krokiem w stronę naszego hotelu.
Usiadłam na łóżku w pokoju moim i chłopaka, chwytając się za pulsującą głowę. Czuję się, jakbym zaraz miała umrzeć, ale to tylko taki mały szczegół we wszystkim.
Po godzinie ktoś nacisnął klamkę, a do pokoju wszedł Styles.
Niech on stąd wyjdzie, błagam...
Błagam...
Błagam...
- Laura... - podszedł do mnie w miarę prostym chodem.
- Nie. - burknęłam, unikając jego wzroku, który wędrował po moim ciele, od stóp do głowy.
- Potrzebuję Cię. - wypowiedział bardzo wyraźnie i bardzo cicho, jak na niego.
- Nie. Ty potrzebujesz narkotyków, Harry... - stanęłam na równych nogach, centralnie przed nim.
Zdziwiłam się, gdy jego silne ramiona wylądowały owinięte wokół mojej talii. Swoją głowę ułożył na mojej piersi, co dziwnym cudem mu się udało, bo jest wyższy i musiał się wygiąć. Zaczęłam go intuicyjnie delikatnie gładzić po kręconych długich włosach, które tak bardzo kochałam.
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
♫▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬♫
♥SHUT UP AND ENJOY THE 6 0 0 0 V I E W S !♥
♫▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬ஜ۩۞۩ஜ▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬♫
Tak, Miśki!
Już ponad 6000 wyświetleń
Jestem taka szczęśliwa, że aż płakać mi się chcę,
że osiągnęłam taki sukces.
Bo można to nazwać sukcesem, co nie? ♥
Znowu chciałam podziękować kilku osobom
I poruszyć nowy temat :)
Dziękuję Ewie ♥
Za to, że po prostu jest ze mną
I wiem, że będzie jeszcze długo. ♥
Dziękuję Justynie, mojej Księżniczce ♥
Bo wytrwała ze mną.
I jest moją internetową najlepszą przyjaciółką, którą kocham. ♥
Dziękuję WSZYSTKIM MOIM CZYTELNIKOM
Zawdzięczam Wam sukces, który może nie jest wyjątkowy,
Ale dla mnie jest największym sukcesem, jaki osiągnęłam.
♥♥♥
Co do tematu, który chciałam poruszyć
To ilość rozdziałów, w której mam zamiar skończyć 1 część.
Myślałam nad 60 rozdziałami,
Ale jeżeli to będzie dla mnie za mało, żeby się z Wami rozstać
Na bodajże miesiąc (nie wiem, ile będzie trwać przerwa między częściami)
To skończę go w 80 rozdziałach.
Co o tym myślicie? ♥
♥♥♥
Dziękuję Wam, jeszcze raz.
Jesteście najlepszą częścią mnie.
ENJOY. Xx