Muzyka do rozdziału:
*Fifth Harmony - Sledgehammer
*Massad - Girl next door
*Kelly Clarkson - Because of you
*One Direction - Little Things
Ktoś mruknął mi do ucha, przez co się obudziłam. Moje oczy napotkały burzę loków Harry'ego, na którym leżałam.
- Dzień dobry... - wyszeptał po chwili, nie luzując uścisku wokół mojej talii, którą cały czas obejmował.
- Hej... - wydukałam.
- Wyspałaś się? - zapytał, powoli przekładając moje ciało na miejsce obok.
- Tak.
- To dobrze... Służyłaś mi, jako kołdra. - zachichotał pod nosem, po czym głośno ziewnął. Uśmiechnęłam się na widok jego dobrego humoru.
Niech tak już będzie zawsze.
Jego ciało sprawia, że od razu jest mi cieplej.
- Co dzisiaj robisz? - zapytał.
- Hmm... - westchnęłam, układając sobie cały plan w myślach. - Wyjdę gdzieś z Zaynem, to na pewno... - wzruszyłam ramionami, po czym zdałam sobie sprawę, że go zaniedbałam.
O.
Mój.
Boże.
Mam nadzieję, że nie dowie się, gdzie spałam. Było by....
- Hej... Harry. - w progu stanął Mulat.
- Cześć....
- Harry... Puść mnie, proszę... - wyszeptałam, zażenowana tym, że mnie zobaczył.
- Emm... Laura.. Twoja ciocia jest na... - przerwał mu trzask drzwi uderzających o ścianę, gdy moja ciotka wparowała do pokoju Stylesa.
- Co Ty wyczyniasz, Dziecko?! - krzyczała, wymachując rękami.
- O Co Ci chodzi? - zeszłam z chłopaka, posiadając na łóżku.
- Daję Ci wolną rękę, a Ty nie odzywasz się i... I... Szlajasz się z tym pierdolonym pedofilem! - wrzeszczała na cały dom.
Ostro...
Spojrzałam na Harry'ego i zauważyłam, że żyłka na jego szyi już pulsuje, co oznacza, że jest zły.
- Możesz skończyć robić popisówę? - zapytałam najspokojniej, jak tylko potrafiłam.
Ciocia Amma bardzo się zdziwiła... Pewnie spodziewała się, że zaraz wybuchnę, czy coś w tym stylu.
- Nie odzywaj się tak do mnie, Gówniaro.. - warknęła chamsko. - Twoja matka wstydziłaby się za taką młodą prostytutkę, jaką TY jesteś! - jej słowa zerwały mnie na równe nogi. Mnie i Stylesa, który stał obok mnie.
- Dzień dobry... - wyszeptał po chwili, nie luzując uścisku wokół mojej talii, którą cały czas obejmował.
- Hej... - wydukałam.
- Wyspałaś się? - zapytał, powoli przekładając moje ciało na miejsce obok.
- Tak.
- To dobrze... Służyłaś mi, jako kołdra. - zachichotał pod nosem, po czym głośno ziewnął. Uśmiechnęłam się na widok jego dobrego humoru.
Niech tak już będzie zawsze.
Jego ciało sprawia, że od razu jest mi cieplej.
- Co dzisiaj robisz? - zapytał.
- Hmm... - westchnęłam, układając sobie cały plan w myślach. - Wyjdę gdzieś z Zaynem, to na pewno... - wzruszyłam ramionami, po czym zdałam sobie sprawę, że go zaniedbałam.
O.
Mój.
Boże.
Mam nadzieję, że nie dowie się, gdzie spałam. Było by....
- Hej... Harry. - w progu stanął Mulat.
- Cześć....
- Harry... Puść mnie, proszę... - wyszeptałam, zażenowana tym, że mnie zobaczył.
- Emm... Laura.. Twoja ciocia jest na... - przerwał mu trzask drzwi uderzających o ścianę, gdy moja ciotka wparowała do pokoju Stylesa.
- Co Ty wyczyniasz, Dziecko?! - krzyczała, wymachując rękami.
- O Co Ci chodzi? - zeszłam z chłopaka, posiadając na łóżku.
- Daję Ci wolną rękę, a Ty nie odzywasz się i... I... Szlajasz się z tym pierdolonym pedofilem! - wrzeszczała na cały dom.
Ostro...
Spojrzałam na Harry'ego i zauważyłam, że żyłka na jego szyi już pulsuje, co oznacza, że jest zły.
- Możesz skończyć robić popisówę? - zapytałam najspokojniej, jak tylko potrafiłam.
Ciocia Amma bardzo się zdziwiła... Pewnie spodziewała się, że zaraz wybuchnę, czy coś w tym stylu.
- Nie odzywaj się tak do mnie, Gówniaro.. - warknęła chamsko. - Twoja matka wstydziłaby się za taką młodą prostytutkę, jaką TY jesteś! - jej słowa zerwały mnie na równe nogi. Mnie i Stylesa, który stał obok mnie.
- Nie masz, kurwa, prawa tak mówić! - krzyknęłam.
- Mam. Jestem Twoją ciotką! Wychowałam Cię, bo Twoja matka się zabiła! - Harry zauważył, że przez to, co ona powiedziała, zacisnęłam dłonie w pięści. Zamknęłam oczy ze złości i powiedziałam:
- Dobrze wiesz, dlaczego to zrobiła! To Twoja siostra! Jeszcze coś chcesz powiedzieć o niej?! To idź na cmentarz i wypierdalaj z tego domu, bo mam Cię dość...
Harry i Zayn porozumiewali się bez słów, co zauważyłam kątem oka, gdy Malik machał do Stylesa.
- Ja to wiem, Ty to wiesz... A Twoi ukochani wiedzą? - wyszczerzyła się chamsko.
Nie....
Nie chcę, żeby oni o tym wiedzieli....
Moja ciotka jest chamska, ale... Ale żeby mówić tak prywatne rzeczy?!
- Zamknij się i wyjdź... - burknęłam, tłumiąc łzy.
- No powiedz im... - zarechotała. Spojrzałam Harry'emu w oczy, dotykając dłonią jego policzka.
- Mój ojciec... On... Jest w więzieniu...
- Wiem, przykro mi... - wyszeptał Harry.
- Ale nie wiesz, dlaczego... - przerwałam mu. Po chwili zaczęłam ciągnąć dalej. - Był narkomanem. - ugryzłam się w wewnętrzną część policzka, usiłując powstrzymać łzy.
- Ja też brałem, to nic strasznego, kochanie... - spojrzałam w jego tęczówki na słowo "kochanie:...
Kochanie, kochanie, kochanie, kochanie, kochanie...
- Któregoś dnia... Jak wrócił z jakiejś imprezy, był na haju. Moja mama pracowała, a on... On się do mnie dobierał... - wyszeptałam najciszej, jak tylko potrafiłam.
Wyraz twarzy Stylesa momentalnie się zmienił.
Był zły, zatroskany i pełny współczucia, przynajmniej to mówiły jego oczy.
- Z... Zrobił Ci coś? - wydukał.
- Nie... Znaczy ... - łzy sunęły swobodnie po moich policzkach, kiedy rzuciłam się na szyję Harry'ego, wtulając się w jego tors. Zayn po chwili gładził delikatnie moje plecy. Wszystko słyszał.
- Ile miałaś lat? - zapytał Mulat.
- Około 14/15... - warknęłam, tłumiąc szloch.
- Kurwa... - słyszałam, jak przeklina pod nosem Styles.
- Już?! Wypierdalaj... - krzyknęłam na ciotkę, ale, ku mojemu zdziwieniu, jej już nie było.
Tylko o to jej chodziło?
Żeby mi współczuli, że zostałam zgwałcona?!
Tak, zgwałcił mnie mój ojciec...
Szczerze?
Nawet się nie wyrywałam...
Wiedziałam, że on mnie kocha. Ja go też kocham, mimo wszystko, bo gdyby nie on - nie byłoby mnie.
Nie zrobiłby tego, gdyby nie narkotyki.
Ja to, kurwa, czuję!
Gdy Zayn próbował wyjść z pokoju, oderwałam się od Harry'ego i rzuciłam na Mulata z krzykiem "Nie zostawiaj mnie teraz!".
Usiadłam na łóżku Stylesa, cała się trzęsąc. Po mojej prawej usiadł Zayn, a po lewej - Harry. Poprosiłam ich, żeby ze mną teraz zostali...
Przez tę rozmowę o moim ojcu nie mam siły na nic. Wszystko się jebie....
Gdy już udało mi się zapomnieć, wszystko powraca ze zdwojoną siłą...
- Jak się czujesz? - zapytał niepewnie Zayn.
- Do dupy, a Ty? - spojrzałam na niego, ocierając swoje mokre od łez policzki.
- Też...
- Dlaczego? - spojrzał zdziwiony Styles.
- Po tym, co się dowiedziałem, wszystko jest inne...
- Skończcie już, błagaam... - jęknęłam, zasłaniając dłońmi twarz, opadłam na łóżko.
- Wybacz... - wydukał Mulat.
Cieszę się, że mam ich przy sobie.
Harry na prawdę się zmienił (chyba).
Co do ojca, nie mam mu za złe.
Był na haju, a to da się wybaczyć.
Czy tęsknię za nim?
Cholernie...
Był najlepszym ojcem na świecie.
Chodził ze mną do parku.
Bawił się ze mną.
Czesał mnie.
Woził na barana.
Kochał mnie...
Kurwaa...
Narkotyki potrafią zniszczyć każdego.
Ejj... Może dlatego Harry jest taki, jaki jest?
- Muszę iść... Obiecałem mamie, że się z nią i z siostrami spotkam... - chwycił moje dłonie, które dostawił do swoich ust. Ucałował obydwie i... wyszedł.
(...)
- Laura... Obudź się... - ktoś mnie szturchał w plecy.
- Co? - warknęłam, wściekła na tę osobę, że wyrywa mnie ze snu.
- Już 16... Nie możesz przeleżeć całego dnia w moim łóżku. - Harry miał usta centralnie przy moim uchu, przez co przeszły przeze mnie przyjemne dreszcze.
- Mogę i tak zrobię... - przewróciłam się na drugą stronę tak, że nasze usta dzieliło kilka centymetrów.
- Nie ma szans. Za 10 minut widzę Cię wkuchni , ubraną i gotową do wyjścia. - szybko zerwał się na równe nogi i zaczął biec w sstronę drzwi swojego pokoju, ale i tak trafiłam w niego jaśkiem, którego rzuciłam.
Zachichotałam sama do siebie, po czym szybko wyszłam spod kołdry Harry'ego i poszłam do swojego pokoju ubrać się i umyć.
- Nareszcie! Ile można czekać?! - machnął zabawnie rękami, przez co na mojch ustach pojawił się szeroki uśmiech.
- Co będziemy robić? - zapytałam, siadając obok niego w jadalni.
- A Co chcesz robić? - uniósł swoją lewą brew, wpatrując się we mnie.
- Nie wiem, ale chcę gdzieś jechać Twoim samochodem.
- Dlaczego akurat moim?
- Tak jakoś. Ejj... Ale Range Rooverem. - uśmiechnęłam się szeroko, gdy zauważyłam, że wychodzi z kluczykami w dłoni. Pobiegłam szybko za nim, kiedy po chwili zajęłam miejsce pasażera.
- Kierunek: park. - zakomunikował po chwili.
Odwróciłam się do tyłu i zobaczyłam tam kosz piknikowy i czerwony koc w kratę.
Od tej strony go nie znałam i nigdy nie wyobraziłabym go sobie w takim humorze.
Rozłożyłam posłusznie koc, siadając na nim. Harry natomiast zajął się rozpakowywaniem jedzenia.
- Mogę Cię o coś zapytać? - spojrzał na mnie, kładąc obok mnie banana.
- O mojego ojca? Matkę? Ciotkę? Czy o to, co mi zrobił? - dobrze wiem, że chciał spytać o któraś z tych rzeczy.
- Tęsknisz za nim? - chwycił moją dłoń, którą lekko ścisnął, żeby dodać mi otuchy.
- Bardzo... - wyszeptałam.
- Przecież.... Zranił Cię.
- I co z tego? Gdyby nie narkotyki, nie zrobiłby mi tego... - zachłysnęłam się powietrzem, ciągnąc dalej. - Kochał mnie..
- Okej... Przepraszam...
- Spokojnie. Nic się nie stało. - dotknęłam opuszkami palców jego policzek, dlatego ujrzałam jego cudowne dołeczki w policzkach.
- A mama? Co z mamą? - wydukał po dłuższej chwili.
- Popełniła samobójstwo przez ojca.
- Przykro mi.. -westchnął, składając krótki, ale pełny czułości pocałunek na moich ustach.
(...)
Od dołującej rozmowy o moich rodzicach przeszliśmy w fazę śmiania się na cały głos. Tylko, że przez tę fazę zostaliśmy wyproszeni z parku, ponieważ innym to przeszkadzało. Przykro.
- Dzięki, że mnie tutaj zabrałeś. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- I co? Lepsze niż siedzenie w domu? - wybuchnęłam śmiechem, na wspomnienie mojego budzenia.
- Dużo lepsze. Jesteś cudowny... - wyszeptała, przez co wszystkie jego mięśnie się spięły.
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
(...)
Od dołującej rozmowy o moich rodzicach przeszliśmy w fazę śmiania się na cały głos. Tylko, że przez tę fazę zostaliśmy wyproszeni z parku, ponieważ innym to przeszkadzało. Przykro.
- Dzięki, że mnie tutaj zabrałeś. - uśmiechnęłam się do chłopaka.
- I co? Lepsze niż siedzenie w domu? - wybuchnęłam śmiechem, na wspomnienie mojego budzenia.
- Dużo lepsze. Jesteś cudowny... - wyszeptała, przez co wszystkie jego mięśnie się spięły.
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
Jejkuu kocham cudo 💗 😍
OdpowiedzUsuńBosko *.* Harry chyba się nie cieczy że Laura powiedziała że jest cudowny, trochę mało było Zayana w rozdziale ale to pewnie dla tego że ma być Harry+Laura?
OdpowiedzUsuńWenki i czekam na nexta ;****
Super rozdział , czekam na następny :*
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń