środa, 25 marca 2015

Rozdział 12.

Muzyka do rozdziału:
*Timbaland ft. Katy Perry - If we Ever meet Again
*Christina Aguilera - Your Body
*Against The Current - Closer, Faster
*Taylor Swift - All To Well

Usiadłam na jednej z ławek, która znajdowała się przed małym stawem. Trochę tu pusto. Oprócz mnie w całym parku są jeszcze trzy starsze Panie...
**H**
Ma szczęście, że Emilly nic nie usłyszała o naszym pocałunku z Laurą. Chociaż... Powiedziałbym jej, że więcej to się nie powtórzy i byłoby dobrze. Gorzej z faktem, że to ja ją pocałowałem... Mógłbym mieć przepieprzone.
- Kiedy wracają? - zapytała swoim cieniutkim głosem Emilly.
- Dzisiaj albo jutro. - odpowiedziałem, unikając jej wzroku, jak to mam już w naturze. Nie lubię patrzeć się komuś w oczy... To takie zrąbane.
- To cudownie! - pisnęła na cały głos. Laura już dawno zdarłaby sobie gardło...
- Dlaczego?
- Wyjdziemy gdzieś wszyscy razem. - uśmiechnęła się do mnie przelotnie, a gdy usiadłem na sofie, usiadła na moich kolanach, zarzucając ramiona na moją szyję.
- Emilly... - westchnąłem, gdy wtargnęła swoimi dłońmi pod moją koszulkę.
- Shhh... Harry. Mam na Ciebie ochotę. - mruknęła zadziornie, na co zrobiło mi się gorąco. Kocham Ją za to, że potrafi zachowywać się przy mnie jak prostytutka. To jest boskie i mega seksowne...
**L**
Poczułam wibracje w kieszeni dochodzące od mojego telefonu. Na ekranie zauważyłam zdjęcie Zayna. Napisał do mnie... "Za niedługo będziemy u Was... Wyjdziemy gdzieś? Musimy porozmawiać... :(". Odpisałam, że jestem w parku i włożyłam telefon z powrotem do kieszeni. Chcę tej rozmowy? Nie wiem... Z jednej strony czekałam na nią, ale... Boję się po tym, co mi Harry powiedział. Sypiał z innymi? Ja nie lepsza... Pocałowałam Stylesa. Jego przyjaciela! Jaka ja głupia jestem, że mu na to pozwoliłam. Dobrze, że alkohol nie sprawił, że chciałam z nim robić coś więcej. Wtedy byłby problem...
(...)
- Laura! - krzyknął Zayn, idąc w moim kierunku. Momentalnie wstałam z ławki, a gdy dzieliły nas już milimetry, rzuciłam mu się na szyję. Brakowało mi jego zapachu. Męskie perfumy, cynamon i papierosy. Boskie połączenie.
- Tęskniłam... - wyszeptałam wprost do jego ucha.
- Ja też... Nie mogłem sobie dać rady bez Ciebie... - spojrzał w moje oczy, a ja go odepchnęłam.
- Nie kłam! Spałeś z innymi! - krzyknęłam tak głośno, na jak pozwalało mi moje zdarte wcześniej gardło.
- Kto Ci powiedział? - syknął, naburmuszony.
- Nikt... - westchnęłam, niechcąc mu nic mówić.
- Powiedz! - krzyknął, na co podskoczyłam i szybko odpowiedziałam, że Harry mi powiedział.
- Porozmawiamy potem. Muszę iść do Stylesa... - po jego słowach zaczęłam żałować, że cokolwiek mu powiedziałam.
**H**
Założyłem spodnie, od razu po tym, jak skończyliśmy z Emilly. Ukochana ubrała się cała i poszła do łazienki. Usiadłem bez koszulki na sofie, pochylając głowę do przodu. Tak się teraz zastanawiam... Po co ja żyję??? Nic pożytecznego ze mnie nie ma. Wpakowałem się w długi i teraz znajomi muszą mi pomóc spłacać wszystko... To takie żałosne.
- Ty Cioto! - krzyknął Zayn, wbiegając do domu.
- O co Ci, kuźwa, chodzi?! - stanąłem centralnie przed nim. Jestem wyższy, co daje mi przewagę.
- Co Ty nagadałeś Laurze? - zapytał, dziwnie machając rękami.
- Prawdę. - syknąłem, odwracając głowę. Zaraz mu rąbnę ... Nie chcę, żeby mnie oskarżał o to, co on zrobił... Nie lubię, gdy ktoś żyje w kłamstwie, dlatego powiedziałem wszystko Laurze!
- Nie masz kurwa żadnego prawa! - wydarł się. Kątem oka zauważyłem, że zaciska dłonie w pięści i ... Bierze zamach. Cofam się o krok do tyłu, przez co chłopak niespodziewanie potyka się i upada na kolana.
- Ogarnij... - mruknąłem, wchodząc do kuchni.
**L**
Po długim czasie postanowiłam wrócić do domu... Ciekawe, co tam się w ogóle dzieje. Zayn był wnerwiony na Harry'ego o to, że mi wszystko powiedział, co on robił na wycieczce ... 
 Powolnym krokiem dotarłam do willi. Otworzyłam drzwi z dziwną łatwością. Zazwyczaj zamknięte są na kluczyk. Zajrzałam do salonu, gdzie nikogo nie było... Co jest, do cholery?! Gdzie oni wszyscy są? Co tu się w ogóle dzieje?! 
- Wal się, Styles! - słyszałam krzyki Mulata. Nie ... Znowu?! Fuck! Wbiegłam do kuchni, skąd słyszałam krzyki. Moje źrenice momentalnie powiększyły się. Harry siedział na Zaynie i zadawał mu ciosy w brzuch i twarz. Pisnęłam, gryząc się w ostatniej chwili w język. Znowu mnie "zaatakuje". Harry jest nieobliczalny... Tak jak wtedy, kiedy uderzył Emilly... Znowu będę płakać. Ja to wiem... Harry spojrzał na mnie i od razu się uspokoił.
- Laura ... - szepnął, uwalniając chłopaka.
- Nie. - jęknęłam, próbując się odwrócić, jednak coś mnie trzymało.Nie mogłam ruszyć nogami... Byłam wbita w podłogę od tego, co przed chwilą zobaczyłam. Zerknęłam kątem oka na Zayna, który teraz spluwał krwią. Cały był poobijany.
- Ciota i jebany dupek! - wydarł się na Stylesa.
- Możemy porozmawiać? - wyszeptał Harry.
- Odejdź ode mnie... - zakryłam dłońmi twarz, żeby tylko nie zauważył, że znowu płaczę przed nim... To się już powoli robi głupie. Na prawdę mam dość Anglii. Ja chcę do domu... Do Irlandii, do Kaspra ...
- Proszę. - syknął.
- Odejdź ode mnie! Czego kuźwa nie rozumiesz w tych słowach?! - krzyknęłam, machając rękami przed jego twarzą.
- Nie krzycz na mnie, proszę. - prosił.
- Bo co?! Pobijesz mnie?! - ryzykuję, wiem, ale nie umiem się opanować. Nie przy nim i przy tym, jak traktuje wszystkich. - Nie boję się już Ciebie, Harry... - opuściłam z rozpędem kuchnię i zaczęłam modlić się w duchu, żeby tylko za mną nie poszedł. Najwidoczniej Bóg wysłuchał moich próśb. Usiadłam na swoim łóżku, podciągając kolana do brody. Jestem wykończona tymi ciągłymi spinami z Harrym...
 Pocałunek.
 Bójka.
 Krzyki.
 Chamstwo.
 I ogólnie cały ON...
 Ja jestem wodą a on ogniem... On nie może się do mnie zbliżać, bo inaczej cała wyparuję... To jest okropne. A tym pocałunkiem, który wydarzył się, gdy byłam schlana, jeszcze bardziej namotał mi w głowie.
- Mogę wejść? - zapytała Emilly.
- Tak. - westchnęłam cicho. Usiadła na łóżku Oksany, wpatrując się we mnie.
- Widziałam, co Harry zrobił Zaynowi... I słyszałam, że Zayn Cię zdradzał. - na jej twarzy powstał lekki grymas, gdy mówiła o zdradzie Mulata.
- Tak... To ... - przerwała mi.
- Okropne! Jak on mógł?! Ja bym mu nigdy nie wybaczyła! - krzyczała Rosse. Emilly Rosse w krzyku? Pierwszy raz ją taką widzę.
- Emilly ... Muszę Ci coś powiedzieć. Nie mogę Cię już dłużej okłamywać... - wyszeptałam, zalewając się łzami. Nie mogę jej okłamywać, gdy ona jest taka kochana dla mnie...

#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#

4 komentarze:

  1. Wspaniały kocham! weny życzę <3 ^^ Justa xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, ale aktualnie nie wiem, jak będzie z kolejnym rozdziałem.... Nie jestem w stanie napisać czegoś, co będzie logiczne ;/ ~Darciaks

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję i wytrwałości w czekaniu na kolejny rozdział ;-; ~Darciaks

      Usuń