poniedziałek, 23 marca 2015

Rozdział 11.

Muzyka do rozdziału :
*Carly Rae Jepsen - This Kiss
*Carly Rae Jepsen - I really like you
*Kelly Clarkson - Because of you
*Taylor Swift - Better than Revenge

**H**
Co ja zrobiłem?! Jeden drink i tak mi odpierdala... Nie chciałem jej pocałować... A może...? Nie! To było głupie. Żałuję tego. Oby ona nikomu o tym nie powiedziała, bo będzie po mnie...
(...)
Zauważyłem, że Laura usypia na sofie w salonie. Szybkim krokiem podszedłem do niej.
- Wstawaj, idziemy już. - szepnąłem wprost do jej małego uszka. Mruknęła cicho pod nosem  i z trudem, podniosła się. Bez słowa wyniosłem dziewczynę na rękach, umieszczając ją na miejscu pasażera w moim samochodzie. Sam umiejscowiłem cztery litery na miejscu kierowcy.
**L**
Nic nie czuję prócz bólu mojej głowy i nóg. Wczoraj była impreza... Niemiła sprzeczka ze znajomymi Harry'ego. Fioletowo włosa dziewczyna... Ja i Harry...... O mój Boże! To nie działo się na prawdę, co nie?! Z dziwnym lękiem zwlekłam się z łóżka. Cały czas byłam we wczorajszych ubraniach.
Wchodząc do salonu, zauważyłam Emilly i Harry'ego siedzących na sofie. Ramię chłopaka oplatało dziewczynę w pasie. Odruch wymiotny... Jezu! Zaraz zwymiotuję!!! Zakryłam usta wierzchem dłonią, biegnąc w stronę łazienki.
- Laura? - krzyknął za mną Harry. Nie odpowiedziałam, tylko trzasnęłam drzwiami, upadając na kolana przed wc.
Nareszcie... Koniec. Oparłam się plecami o zimne kafelki, chowając głowę w kolanach. Ja nie chcę znowu przeżywać tego wszystkiego. Odwyki, psychologowie, psychiatra... I tak w kółko. Gdy już z tym wygrałam, po tylu staraniach, powoli się zaczyna od nowa... Niby nie sięgam codziennie po alkohol, ale to tylko początek. Nie umiem odmówić, gdy ktoś mi zapropobuje drinka...
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Zajęte. - pisnęłam, ocierając mokre od łez policzki.
- To ja... Pozwól mi wejść. - westchnęła Emilly. Po krótkim namyśle, wpuściłam ją do środka. Od razu usiadła naprzeciwko mnie, chwytając moje zimne dłonie w swoje.
- Po co Tu przyszłaś? - zapytałam szeptem.
- Chciałam Ci pomóc... Nie jestem Twoim wrogiem. Chcę się zaprzyjaźnić z Tobą... - uśmiechnęła się promiennie do mnie, na co przypomniałam sobie mój pocałunek z Harrym... "Jak się o tym dowiesz, zmienisz zdanie!" podpowiadał mi mój umysł.
- Znowu zaczęłam pić... - postanowiłam, że jej się wygadam. Nie mogę już tego tłumić. Oksana nie umie mi pomóc...
- Jak to "znowu"? - zapytała, mrużąc oczy.
- Kiedyś byłam alkoholiczką... Piłam codziennie, całymi dniami... - wyszeptałam, nie patrząc jej w oczy.
- Nie wiedziałam.... - spojrzała na mnie swoimi ciemnymi oczami.
- Wiedzieli tylko moi znajomi i rodzina.. Psychologowie i psychiatra też. - ostatnie zdanie starałam się powiedzieć, jak najciszej.
- Dlaczego zaczęłaś wtedy pić?
- Bo.... - zatkało mnie... Chciałam jej powiedzieć wszystko. O moich problemach i rodzicach, a teraz mam kompletną pustkę... Po co zaczynałam?!
- Nie musisz mówić, jak nie chcesz. - ona mi chyba czyta w myślach.
- Chcę... Ale... Nie mów nikomu. - wyjąkałam. Zauważyłam, że zdziwiła się tym, co powiedziałam. Chwyciła ponownie moje dłonie, pocierając jedną kciukiem. - Nie Mam rodziców... - wyrywając dłonie z jej zimnych dłoni, zakryłam twarz. Znowu płaczę... Muszę chyba znowu zgłosić się do psychologa. Ja już nie mogę. Wszystko w sobie tłumię. O moich rodzicach nikt nie wie. Tylko Kasper, Ciocia Amma i Oksana dowiedziała się przypadkiem.
- Nie płacz... Lauruś. Proszę. - mruknęła cicho, pocierając mój policzek.
- Moja mama... Ona... - naszą rozmowę przetrwało otwieranie drzwi. Styles. Ughh...
- Emm... Emilly. Chodź, musimy porozmawiać. - burknął, wtykając dłonie w kieszenie. Dziewczyna spojrzała się na mnie, unosząc brwi ku górze, na co skinęłam głową.
- Dziękuję. - wyszeptała, wychodząc z łazienki. Mam nadzieję, że nie wrócimy do tej rozmowy...
Stanęłam przed lustrem, zgarniając włosy do tyłu. Otarłam mokre jeszcze policzki i opuściłam łazienkę. Usłyszałam ciche burczenie. Jestem głodna. Wolnym krokiem skierowałam się do kuchni, gdzie siedział Harry z Emilly.
- Wszystko dobrze? - zapytał chłopak.
- T... Tak. - szepnęłam, patrząc w jego oczy.
- Potem możemy dokończyć, jak chcesz. - uśmiechnęła się lekko Emilly.
(...)
Po zjedzonym śniadaniu, postanowiłam wyjść na miasto. Sama. Ubrałam zwykłe czarne rurki i białą koszulę, a na to skórzaną kurtkę i buty Vansy. Bez nakładania makijażu i specjalnego układania włosów, wyszłam z domu.
- Laura! - krzyknął Harry, trzaskając za mną drzwiami. Odwróciłam się do niego, napotykając jego zielone tęczówki.
- Hmm? - mruknęłam.
- Jutro wracają...
- Mieli dłużej zostać.
- Tak, ale chcą być wcześniej. Zayn ich wnerwia. - Zayn. Zapomniałam o naszej poplątanej relacji. Jeszcze ten pocałunek z Harrym. Ughh. Wszystko jest inne tutaj, w Anglii. W Irlandii nie musiałam wybierać pomiędzy nikim, nie przejmowałam się chłopakami czy wyzwiskami...
- A Co robi, że ich denerwuje? - zapytałam, stając przed nim.
- Imprezy, panienki i tak w kółko. - auć. Zayn ugania się za dziewczynami? Nie jestem jakoś zdziwiona tym... Wiem, że jest jak Harry - szuka dziewczyn na jedną noc. Owszem, trochę zakuło w serduchu, ale co Ja sobie wyobrażałam?! Że dla mnie się zmieni?? Nie... Raczej nikt
się nie zmienia. Nie aż tak.
- Sypiał tam z innymi?
- Tak... I to wieloma. - jak się cieszę, że jest ze mną szczery. Chociaż raz. Może się zaprzyjaźnimy w najbliższym czasie? No, za bardzo powiedziane... Zakolegujemy. Tak. To idealne słowo... Wydałam z siebie ciche "Aha", po czym odwróciłam się na pięcie i próbowałam odejść, ale Styles chwycił mój nadgarstek.
- Co chcesz? - jęknęłam niezadowolona.
- To, co wczoraj się wydarzyło.... - wyszeptał, ale nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Mam nikomu nie mówić, bo zniszczę Ci reputację "Niebezpiecznego i chamskiego Bad boya". Rozumiem. - prychnęłam, nie patrząc na niego. Spoglądając w dół zauważyłam, że zacisnął dłonie w pięści.
- Jesteś żałosna. - syknął przez zaciśnięte zęby.
- A mówisz mi to, bo...? - odniosłam wrażenie, że nie rozmawiam z tą samą osobą, co dwie minuty temu. Jest taki zmienny i taki głupi...
- Bo chciałem odwrócić uwagę od tego, że Cię kocham. - prychnął z ironią. Zaraz mu strzelę w te jego słodkie dołeczki w policzkach.
- Aaaa. To dlatego mnie pocałowałeś!!! - krzyknęłam na cały głos. Nim się zorientowałam, zdarłam sobie gardło. Świetnie... Jutro nie będę mogła mówić.
- Laura... - pisnęła Emilly. O mój Boże! A co jeżeli ona to słyszała?! - Gdzie idziesz? - odetchnęłam z ulgą na jej pytanie.
- Na spacer. - odchrząknęłam, zakrywając usta.
- Aha. To potem dokończymy!  - zakomunikowała, uśmiechając się promiennie do mnie. Skinęłam głową i, nie patrząc na chłopaka, ruszyłam w stronę pobliskego parku, o którym Zayn mi kiedyś opowiedział.

#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#

(Laura + Harry, czy Laura + Zayn? :>)

10 komentarzy:

  1. Oczywiście, że Laura+Harry <3 Super rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie lubię one direction, ale twoja reklama mnie tu przyciągnęła ;)
    Świetny rozdział! ;)
    ~Zuza
    www.zatrzymanaprzezciebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za odwiedziny :)!
      Mam nadzieję, że jeszcze zajrzysz :3 ~Darciaks

      Usuń