środa, 11 marca 2015

Rozdział 5.

Muzyka do rozdziału :
*Ed Sheeran - Be like you
*Katy Perry - Hummingbird Heartbeat
*One Direction - Live While We're young
*Taylor Swift - Haunted

W ciszy siedzieliśmy z Emilly i Zaynem, wpatrując się w ekrany swoich komórek. Drzwi wejściowe otworzyły się, a ja podskoczyłam w miejscu. To nie może być Harry.. Proszę, tylko nie on.
- Spokojnie. To Oksana i Niall. - szepnął Zayn. Westchnęłam z ulgą, znowu wlepiając wzrok w telefon. Oksana wparowała do pokoju, klękając przede mną.
- Jak tam? - zapytała.
- Dobrze. Trochę boli. Doszło do poważnego uszkodzenia tkanek wewnętrznych i musieli założyć gips. - na twarzy przyjaciółki powstał grymas.
Godzina 22. Nie mam, co robić. Wszyscy poszli spać, bo szkoła. Nie mogę usnąć przez to wszystko, dlatego siedzę w salonie, sama. Znowu. Moje życie jest jakieś takie nudne. Nic się nie dzieje. Nie wychodzę za często z domu. Nie to, co kiedyś w Irlandii. Imprezy w każdy weekend, znajomi pod dostatkiem i nie było takich psycholi, jak Styles. Chwyciłam za telefon, postanawiając napisać do brata. Wybrałam jego numer i wstukałam wiadomość: "Jak się czujesz? :/". Po kilku minutach mój telefon zaczął wibrować. Kasper mi odpisał: "Dobrze, a Ty??". Opisałam mu pół zdarzenia, pomijając rolę Harry'ego w tym. Nie odpisał nic. Odłożyłam komórkę na stolik i powoli sięgnęłam po szklankę. Upiłam z niej łyk herbaty, którą sobie wcześniej zrobiłam.
Usłyszałam kroki na schodach, więc wzdrygnęłam się lekko, a gdy zza rogu wyszedł Zayn, uśmiechnęłam się do niego.
- Nadal tu jesteś? - usiadł obok mnie.
- Tak jakoś. Nie usne teraz... - szepnęłam, spuszczając wzrok.
- Mam to samo. Moje myśli są cały czas rozbiegane.
- Przeze mnie. Przez to, że Cię nie słuchałam. Ja... Ja przepraszam. - zalałam się łzami. Po raz kolejny Zayn widzi, jak płaczę. To chore...
- Nie mów tak. - burknął.
- Takie mam wrażenie... - szepnęłam.
- Proszę, zmieńmy temat... - jęknął z niezadowolenia. Skinęłam głową. Nie chcę już o tym rozmawiać, naprawdę. Nie mam ochoty.
- Obejrzymy jakiś film? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Możemy nawet trzy obejrzeć. - oboje wybuchnęliśmy śmiechem na jego odpowiedź.
Po wybraniu filmów, Zayn poszedł po popcorn. Obejrzymy "Sierociniec", "Gwiazd naszych wina" i "50 twarzy Grey'a". Ja wybrałam dwa filmy z racji, że jestem kobietą. Chłopak wrócił z dużą zieloną miską popcornu. Okryliśmy się kocami a miskę ułożył między nami. Na pierwszy ogień poszedł film "Sierociniec". Jest to horror. Nie lubię tego typu filmów, no ale muszę wytrzymać.
(...)
Po dwóch filmach "Sierociniec" i "Gwiazd naszych wina" siedziałam zapłakana, a Zayn się ze mnie śmiał.
- Jego śmierć była okropna... Nie sądziłam, że tak skończy. To był cudny film. - mówiłam przez łzy. Teraz czas na "50 twarzy Grey'a". Wiem, o czym ten film jest, ale nigdy go nie oglądałam.
- Włącz już, ja pójdę tylko do łazienki. - zakomunikował Mulat. Przytaknęłam głową i uruchomiłam film.
Nadeszła scena, której spodziewałam się przez cały film. Będzie ich więcej, no ale to jest pierwsza. Nie sądziłam, że będzie aż tak DOBRZE przedstawiona. Co chwilę na moje policzki wpełzał rumieniec. Zayn był zapatrzony w ekran telewizora. Dobrze, że nie widzi moich policzków. Jak fajnie jest mieć takiego.... Hmmm... Przyjaciela? Tak. Myślę, że po dzisiejszym dniu mogę go nazwać pryjacielem.
Film dobiegł końca. Nie powiem, że byłam bardzo spięta oglądając to przy Zaynie, ale przetrwałam.
- Dobry film. - skomentował Mulat.
- Mnie też się podobał. - uśmiechnęłam się do niego. Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę 2:30. Ziewnęłam, zakrywając usta dłonią.
- Zmęczona? - zapytał troskliwie.
- Troszkę.
- To śpij, nie przeszkadzam... - Zayn podniósł się i chciał odejść, ale nie mogłam mu pozwolić mnie zostawić.
- Zayn...
- Tak?
- Możesz.... Możesz zostać ze mną? - wydukałam. Na twarzy chłopaka pojawił się lekki uśmiech.
- Jasne... - ułożył się z powrotem obok mnie, tylko tym razem już leżał. Oparłam niepewnie głowę na jego torsie i rozprostowałam nogi. Tak... On jest moim przyjacielem. Jego długie ramię powędrowało do mojej talii, którą objęło. Uśmiechnęłam się pod nosem i w takiej pozycji, oboje zasnęliśmy.
Obudziły mnie ruchy Zayna pode mną. Wiercił się bardzo. Zerknęłam na zegarek. Godzina 11:30. Ale długo spałam. Zaczęłam powoli i delikatnie schodzić z chłopaka, ale ten wyszeptał :
- Nie idź... - moje serce zmiękło na chwilę obecną i ponownie położyłam się na chłopaku. On Jest Taki ciepły... Rozmyślając nad wszystkim, czekałam, aż śpiąca królewna się obudzi i będę mogła wstać. Jego idealnie różowe usta uchyliły się, by mógł wydostać się cichy jęk.
- Laura? - mruknął, nie otwierając oczu.
- Tak?
- Wyspałaś się?
- Ohh... Tak, a Ty?
- Też. Grzałaś mnie. - zaśmiał się cicho, po czym otworzył zaspane powieki. Spojrzał na mnie kątem oka, uśmiechając się. Odwzajemniłam uśmiech, podnosząc się do pozycji siedzącej. Spojrzałam na telefon. Trzy wiadomości. "Dlaczego.... " "Spałaś..... " "Z Zaynem.....?!". Wszystkie od Oksany. Nie miałam ochoty odpisywać, więc odłożyłam komórkę na stolik.
- Co będziesz dzisiaj robić? - zapytałam, ziewając.
- Wyjdę gdzieś na miasto. - podniósł się na równe nogi, rozciągając mięśnie.
- Aham... Z Harrym? - przełknęłam głośno ślinę. Zayn spojrzał na mnie z zakłopotaniem.
- Co...? Nie... Z Niallem. Jak chcesz, możesz iść z nami.
- Nie... Nie będę przeszkadzać.
- A co będziesz robić?
- Może przejdę się na spacer...
- Nie znasz okolicy..
- Przecież nikt mnie nie zabije! - wybuchnęłam śmiechem.
Po kilku minutach poszłam się umyć. W domu jest pusto. Jestem sama w nim z Zaynem, który zaraz wychodzi. Dzisiaj zmiana gipsu na opatrunek. Tak lekarz mówił. Podobno nie potrzebny jest ten gips, ale było w nim jakieś lekarstwo. Też nie rozumiem... Wyszłam ubrana w same dresy.
- Podwiozę Cię. - zakomunikował Zayn.
- Nie trzeba...
- Nie wiesz, gdzie. - uniósł swoją brew. Ma rację. Sama nigdy bym nie trafiła do lekarza.
(...)
Wróciłam do domu z Zaynem i poszłam się przebrać. Założyłam na siebie czarne rajstopy ze wzorem kwiatów, czarne skórzane krótkie spodenki, krótka koszulkę z odkrytym brzuchem, wysokie czarne Air Force i bejsbolówkę. Na powiekach namalowałam idealne kreski, a policzki podkreśliłam różem. Stopa boli, ale przejdzie. Opuściłam pokój, natrafiając na chłopaka. Jego źrenice momentalnie się powiększyły.
- Może pojedziesz ze mną? Poznasz moich znajomych i okolicę...
- Będę przeszkadzać, lepiej nie - szepnęłam. Chcę pójść z nim, Ale trochę się boję... Nie znam go... Nie tak bardzo.
- Nie będziesz. Proszę, pojedź ze mną... - Zayn praktycznie zaczął błagać. Uśmiechnęłam się na ten widok.
Po długich błaganiach chłopaka, zgodziłam się. Co mi zaszkodzi? Trochę się rozerwę. Wpakowałam się na tylne miejsce samochodu Zayna, natomiast z przodu usiadł Niall.
- Niall. Chodzisz z Zaynem do klasy? - zapytałam.
- Na te same wykłady chodzimy. Religie świata, Wykłady o literaturze, Matematyczne, Przyrodnicze, Historyczne i o społeczeństwie. - odpowiedział uprzejmie. "Już wiem, na co się zapiszę." pomyślałam. Samochód zatrzymał się przed jakimś barem.
- Po co tu? - szepnęłam, stając między chłopakami.
- Tu Się umówiliśmy z resztą. - uśmiechnął się do mnie Malik. Skinęłam głową, wchodząc do środka. Od razu wyczułam zapach alkoholu, który tak dawno nie krążył w mojej krwi. Ruszyłam za brunetem i blondynem, docierając do jednego ze stolików. Po kilku sekundach podeszła do nas kelnerka. Niall zamówił drinka, Zayn sok jabłkowy, natomiast Ja zgapiłam od blondyna i również postanowiłam się napić.
- Pijesz? - Zayn wyszczerzył się do mnie czarująco.
- Tak. A Ty nie?
- Prowadzę...
- Ale ogólnie pijesz?
- Aaa. Ogólnie to tak. - cała nasza trójka głośno wybuchnęła śmiechem. Gdy kelnerka przyniosła nasze zamówienia, zaczęłam powoli sączyć drinka. Alkohol przyjemnie wchłaniał się w każdy milimetr mojego ciała i rozgrzewał go przy tym.
Po półgodzinnej rozmowie o studiach, zamówiliśmy kolejną porcję alkoholu, a Zayn - soku. W pewnym momencie drzwi do lokalu się otworzyły. Zwróciłam na to uwagę dopiero wtedy, gdy Zayn tam spojrzał.
- Nareszcie przyszli. - krzyknął Niall. Podniósł się z krzesła i uścisnął dłoń czterech chłopaków, których nie znam... Po chwili Zayn zrobił to samo. Czuję się dziwnie... Nieswojo... Niefajnie.
- Co to za ślicznotka? - zapytał jeden z chłopaków.
- To jest Laura. Nasza.... Emm... Przyjaciółka. Laura, to Luke, Liam, Eric i Adam. - wyjąkał Niall. Uśmiechnęłam się do chłopaków, mimo mojej nie chęci do nich. Wyglądają jakoś inaczej. Ich włosy postawione są na żelu, a twarze ozdobione mają licznymi kolczykami. Ooo... Zrobiło się gorąco ze stresu... Jestem sama między sześcioma chłopakami. Chłopcy dosiedli się do nas, co chwilę zerkając na mnie.
- Będzie Styles? - zapytał Niall, chyba Liama.
- Nie wiem... - odezwał się. Moje tętno przyspieszyło, co zauważył Zayn. Nachylił się do mnie i szepnął :
- Nie martw się... - przez moje ciało przeszły przyjemne ciarki.
Po miłej rozmowie z resztą, zakomunikowałam, że idę do toalety. Wskazówka zegara pokazywała godzinę 19:30. Na moje szczęście w łazience nikogo nie było. Wyjęłam z torebki tusz i róż. Poprawiłam makijaż, po czym umyłam dłonie. Wychodząc z toalety usłyszałam znany mi już ochrypły głos... Nie. To nie może być on. Nie teraz. Proszę, nie teraz... Myślałam, dreptając w stronę stołu. Niestety. Na moim miejscu siedział Harry. Z tą swoją "idealną" fryzurą. Nie mogąc unormować oddechu, zachłysnęłam się głośno powietrzem. Oczy wszystkich skierowane były na mojej osobie. Nawet Harry był zapatrzony we mnie.
- Laura... - szepnął przerażony Mulat.
- Ja.... - jęknęłam, wycofując się w stronę drzwi. - Ja... Chyba już pójdę...
- Czekaj! - krzyknął Niall, wystając z miejsca.
- Nie. Ja pójdę. - powiedział do niego Zayn. Trzasnełam drzwiami, wybiegając na dwór. Alkohol dawał o sobie znać, poprzez małą mgłę, którą miałam przed oczami. Poczułam czyjąś dłoń na ramieniu, przez co gwałtownie się odwróciłam.
- Nie idź... - powiedział zmęczony Zayn.
- Ja nie chcę siedzieć obok niego.. Ja... Ja... - zakryłam dłońmi oczy, by nie zauważył, że płaczę. Znowu płaczę... W Irlandii nigdy nie płakałam. Tylko wtedy, kiedy myślałam o rodzicach.
- Rozumiem. Nie płacz już. - Mulat objął mnie swoimi ramionami. Zrobiło się cieplej, ale płacz nie ustawał.
- Nie rozumiesz... Ja... Ja się go boję! - pisnęłam głośno. Wtuliłam się w jego tors. Łzy swobodnie spływały po moich policzkach. Ja na prawdę się go boję... On jest nieobliczalny.
- Ejj... - Mulat spojrzał mi głęboko w oczy. - Jestem z Tobą. Nic Ci nie zrobi. Nie pozwolę mu na to... - wyszeptał, ocierając moje mokre policzki.
- Muszę tam wracać?
- Nie musisz, ale ja chciałbym, żebyś wróciła ze mną. - westchnęłam głośno na jego słowa. Wrócę tam... Chociaż mogą wszyscy teraz dziwnie na mnie spoglądać. Zayn wyciągnął do mnie dłoń, unosząc lewą brew ku górze. Skinęłam głową, po czym splotłam nasze palce razem. Oboje się do siebie uśmiechnęliśmy. Przy stole panował chaos. Chłopcy się głośno śmiali i krzyczeli na siebie. Gdy jednak Luke dostrzegł naszą dwójkę, szepnął coś do reszty. W jednej sekundzie sześć osób było w nas wpatrzonych.
- Przyjaciółka? - zarechotał Adam.
- Tak. To nasza przyjaciółka. - burknął chamsko Zayn.
- Stylesa też? - poczułam jak w moich płucach brakuje tlenu. Próbowałam oddychać, ale zamiast tego wydałam z siebie jakiś dziwny dźwięk.
- Nie. - odpowiedział Harry. Zerknęłam na niego. Co za Pajac... Nawet, gdyby chciał mnie przeprosić, nie wybaczę mu nigdy.
(...)
Po kilku godzinach spędzonych w barze i po pięciu drinkach tam wypitych, wróciliśmy z Zaynem, Niallem i Harrym do domu. Ledwo co potrafiłam ustać na własnych nogach. Siedzialam z Harrym z tyłu samochodu. Wpatrywałam się w krajobrazy mijane po drodze, aż poczułam się dziwnie. W żołądku zaczęło mnie skręcać. O, nie...!
- Zayn. - wydukałam.
- Tak?
- Zaraz.... Zaraz...
- Co jest? - Mulat gwałtownie zjechał na pobocze. Nie tłumacząc się, wysiadłam z samochodu, odchodząc metr dalej. Zwymiotowałam. Malik wybiegł do mnie i chwycił moje włosy. Muszę mu za to podziękować. Ooo, to jeszcze nie koniec... Po raz kolejny nieprzyjemne "resztki" wypuściłam na ziemię.
- Horan! Chusteczki. - krzyknął Zayn, na co blondyn odrzucił mu małą paczkę chusteczek. Otarłam usta, wpatrując się w Mulata.
- Już... Dziękuję. - wybełkotałam. Skinął głową i oboje wróciliśmy do samochodu.
Z trudem przeszłam przez korytarz, dzielący mnie od schodów. W kilkadziesiąt minut wtargałam się na górę po schodach. Nie zdejmując ubrań, rzuciłam się na łóżko. Zmęczona ... Spać ... Odleciałam w kraj pełen różowych chmurek i pewnego ciemnoskórego chłopaka o imieniu ... 

#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#

4 komentarze:

  1. och.. jak idealnie trafiłam :))) super rozdział, nie mogę się doczekać jak między Laurą, a Harrym coś zaiskrzy..
    PS Zostałaś nominowana do LA, więcej inf. http://night-changes-ginger-harry-styles.blogspot.com/2015/03/liebster-award.html :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję <3 Odpowiedziałam na pytanka. Mile mnie zaskoczyłaś :)

      Usuń
  2. Jest na serio fajne. ;) rzadko kiedy czytam blogi, ale ten jest super! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, dziękuję, że doceniasz. :) ~ Say Something

      Usuń