Muzyka do rozdziału:
*Harry Styles - Don't let me go
*The Fray - Never Say Never
*Meredith Brooks - Bitch *ważna piosenka*
*Harry Styles - Don't let me go
*The Fray - Never Say Never
*Meredith Brooks - Bitch *ważna piosenka*
- Smacznego. - powiedział Zayn, siadając obok mnie w jadalni. Nałożył sobie porcję jajek z bekonem i wszyscy zaczęliśmy jeść: Ja, Harry i Malik.
- Jaki masz plan na dzisiaj? - zapytał Styles z buzią pełną jedzenia, przez co zachichotałam pod nosem.
- Leżeć w łóżku. Pozdrawiam... - Malik popatrzył się na mnie z widocznym rozbawieniem w oczach.
- W Londynie też potrafiłaś całymi dniami gapić się w sufit? - zapytał Styles, śmiejąc się pod nosem.
- Ale taka prawda! - burknęłam obrażona.
- Jedziemy gdzieś? - zapytał chłopak z lokami.
- Nie... Nie teraz. Za chwilę będzie moja ulubiona bajka w telewizji. - zachichotałam, odkładając talerz do zlewu, poszłam do salonu i włączyłam TV.
- Zachowujesz się jak dziecko...
- Może dlatego, że nim jestem? - wywróciłam oczami, po czym kątem oka zauważyłam, że obok mnie siada Harry. Momentalnie wszystkie moje mięśnie się spięły.
- Spokojnie... Nie zgwałcę Cię. - westchnął, po czym objął mnie ramieniem.
Przez moje ciało przeszedł znajomy mi prąd.
- Jaką bajkę oglądamy? - mruknął.
- "Jak wytresować smoka?"
- Oglądałem....
- Ja też, ale to moja ulubiona! - pisnęłam, odsuwając się.
**H**
Za każdym razem, gdy nasze ciała w jakimś stopniu się ocierały o siebie czułem, jak Laura się spina i denerwuje. Jej oczy wtedy były rozbiegane, a ona sama dygotała.
To śmieszne, ale zarazem cudowne.
- Jestem śpiąca.... - mruknęła, odginając się do tyłu.
Jasna cholera!
Cudowne ma ciało...
Styles, uspokój dupę...
- To idź... - szepnąłem, wstając.
- Musisz być taki chamski?! - krzyknęła, stając przede mną. Nasze klatki persiowe się dotknęły, przez co zrobiła krok w tył.
- Nie chciałem być niemiły... - westchnąłem.
**L**
Nie mogę mu jeszcze ufać, bo co, jeżeli znowu mi coś zrobi? Nie zniosłabym tego..
Ale z drugiej strony... Wydaje mi się, że on się zmienił.
- Jedziemy gdzieś jutro? - zapytał po długiej ciszy.
- Gdzie? - spojrzałam, próbując ukryć podekscytowanie w moim głosie.
- Na basen... - robi krok w moją stronę i chwyta mnie za policzek.
Dlaczego akurat mnie zaprasza na basen? Przecież... Byliśmy sobie obcy...
Byliśmy wrogami...
Mimo, że czuję coś do niego, mój mózg podpowiada mi, że to podstęp.- Dawno mnie tam nie było... - wyrwał mnie z zamyślenia.
- C.. Co?
- Pytałaś "Dlaczego akurat mnie zaprasza?" to odpowiadam... - O mój Boże! Ja to na głos powiedziałam? Jest ze mną bardzo źle.
- Przepraszam, rozmyślałam.
- Laura... To, że Cię zraniłem, i to wiele razy, nie oznacza, że mi na Tobie nie zależy. W jakimś stopniu jesteś mi potrzebna do życia bardziej niż ktokolwiek. Nie powiem, że... - spojrzał na mnie, żeby upewnić się, że go słucham. Słuchałam z szeroko otwartymi oczami.
- Nie powiem, że Cię kocham, bo ja nikogo nie kocham. Nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny. - wydukał.
- Emilly... - szepnęłam, odwracając wzrok.
- Ehh... "Kochałem ją" tylko podczas seksu.... Musieliśmy udawać udaną parkę, przez mojego ojca...
- Zaraz! Nigdy nie wspominałeś o swoim tacie.. - zauważyłam.
- Nie Chcę o nim rozmawiać. Nie teraz... - skinęłam głową na jego słowa.
- Jaki masz plan na dzisiaj? - zapytał Styles z buzią pełną jedzenia, przez co zachichotałam pod nosem.
- Leżeć w łóżku. Pozdrawiam... - Malik popatrzył się na mnie z widocznym rozbawieniem w oczach.
- W Londynie też potrafiłaś całymi dniami gapić się w sufit? - zapytał Styles, śmiejąc się pod nosem.
- Ale taka prawda! - burknęłam obrażona.
- Jedziemy gdzieś? - zapytał chłopak z lokami.
- Nie... Nie teraz. Za chwilę będzie moja ulubiona bajka w telewizji. - zachichotałam, odkładając talerz do zlewu, poszłam do salonu i włączyłam TV.
- Zachowujesz się jak dziecko...
- Może dlatego, że nim jestem? - wywróciłam oczami, po czym kątem oka zauważyłam, że obok mnie siada Harry. Momentalnie wszystkie moje mięśnie się spięły.
- Spokojnie... Nie zgwałcę Cię. - westchnął, po czym objął mnie ramieniem.
Przez moje ciało przeszedł znajomy mi prąd.
- Jaką bajkę oglądamy? - mruknął.
- "Jak wytresować smoka?"
- Oglądałem....
- Ja też, ale to moja ulubiona! - pisnęłam, odsuwając się.
**H**
Za każdym razem, gdy nasze ciała w jakimś stopniu się ocierały o siebie czułem, jak Laura się spina i denerwuje. Jej oczy wtedy były rozbiegane, a ona sama dygotała.
To śmieszne, ale zarazem cudowne.
- Jestem śpiąca.... - mruknęła, odginając się do tyłu.
Jasna cholera!
Cudowne ma ciało...
Styles, uspokój dupę...
- To idź... - szepnąłem, wstając.
- Musisz być taki chamski?! - krzyknęła, stając przede mną. Nasze klatki persiowe się dotknęły, przez co zrobiła krok w tył.
- Nie chciałem być niemiły... - westchnąłem.
**L**
Nie mogę mu jeszcze ufać, bo co, jeżeli znowu mi coś zrobi? Nie zniosłabym tego..
Ale z drugiej strony... Wydaje mi się, że on się zmienił.
- Jedziemy gdzieś jutro? - zapytał po długiej ciszy.
- Gdzie? - spojrzałam, próbując ukryć podekscytowanie w moim głosie.
- Na basen... - robi krok w moją stronę i chwyta mnie za policzek.
Dlaczego akurat mnie zaprasza na basen? Przecież... Byliśmy sobie obcy...
Byliśmy wrogami...
Mimo, że czuję coś do niego, mój mózg podpowiada mi, że to podstęp.- Dawno mnie tam nie było... - wyrwał mnie z zamyślenia.
- C.. Co?
- Pytałaś "Dlaczego akurat mnie zaprasza?" to odpowiadam... - O mój Boże! Ja to na głos powiedziałam? Jest ze mną bardzo źle.
- Przepraszam, rozmyślałam.
- Laura... To, że Cię zraniłem, i to wiele razy, nie oznacza, że mi na Tobie nie zależy. W jakimś stopniu jesteś mi potrzebna do życia bardziej niż ktokolwiek. Nie powiem, że... - spojrzał na mnie, żeby upewnić się, że go słucham. Słuchałam z szeroko otwartymi oczami.
- Nie powiem, że Cię kocham, bo ja nikogo nie kocham. Nigdy nie kochałem żadnej dziewczyny. - wydukał.
- Emilly... - szepnęłam, odwracając wzrok.
- Ehh... "Kochałem ją" tylko podczas seksu.... Musieliśmy udawać udaną parkę, przez mojego ojca...
- Zaraz! Nigdy nie wspominałeś o swoim tacie.. - zauważyłam.
- Nie Chcę o nim rozmawiać. Nie teraz... - skinęłam głową na jego słowa.
(...)
Po długich namysłach zgodziłam się pojechać z nim na basen. Spakowałam do torby majtki i biustonosz, bo kostium założyłam pod sukienkę.
Wpakowałam się do Harry'ego samochodu, po czym spojrzałam na niego.
- Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Twoje ciałko... - wyszeptał, przygryzając wargę. Moje nogi stały SIĘ, jak wata cukrowa - niezdolne do niczego.
- Mhmm... - mruknęłam
Po długich namysłach zgodziłam się pojechać z nim na basen. Spakowałam do torby majtki i biustonosz, bo kostium założyłam pod sukienkę.
Wpakowałam się do Harry'ego samochodu, po czym spojrzałam na niego.
- Nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Twoje ciałko... - wyszeptał, przygryzając wargę. Moje nogi stały SIĘ, jak wata cukrowa - niezdolne do niczego.
- Mhmm... - mruknęłam
Reszta drogi minęła w ciszy. Wysiadamy z samochodu i kierujemy się do wejścia. Harry załatwia wszystko z recepcjonistką, a ja idę do szatni.
Za chwilę Styles zobaczy mnie w różowym stroju kąpielowym. Widział mnie bez ubrań, w bieliźnie, ale dzisiaj wyjątkowo SIĘ stresuję.
Wyszłam z szatni, próbując odnaleźć wzrokiem chłopaka, ale to na nic, bo go nie było. Podeszłam do drabinki, gdy nagle ktoś złapał mnie w talii i wrzucił do zimnei wody.
- Aaa! Jak mogłeś?! - krzyczałam, podksakując na jednej nodze.
- Normalnie. Twój tyłeczek wygląda seksownie w różowych majtkach i nie mogłem tego znieść. - wzruszył ramionami.
- Ciota... - burknęłam pod nosem. Położyłam się ma wodzie i zaczęłam płynąć tyłem. Co chwilę spoglądałam na chłopaka, który cały czas stał w miejscu i uśmiechał SIĘ pod nosem.
Nie powiem, że nie przeraziło mnie to, dlatego też podpłynęłam szybko do niego, stając zaledwie kilka centymetrów od Harry'ego.
- Co jest? - zapytałam.
- Nic, czemu pytasz?
- Dlaczego. - poprawiłam go, chichocząc pod nosem. - Taki zamyślony jesteś.
- Tak jakoś... - szepnął, po czym przycisnął mnie całym ciałem do ściany basenu. - Jesteś cudowna...
- Nie, Nie jestem. - warknęłam.
- Jesteś.
- Dlaczego?
- Bo mi wybaczyłaś.
- Dobrze wiedziałeś, że dam Ci kolejną szansę. - westchnęłam, czując jego nagie ciało na sobie.
- Mogę Cię pocałować? - zapytał z podnieceniem w głosie.
- Harry... - jęknęłam.
- Proszę... - gdy zrozumiałam, że on naprawdę tego pragnie, skinęłam głową i zamknęłam oczy, oddając się całkowicie pocałunkowi.
Jego język z łatwością wdarł się między moje wargi.
Za każdym razem, kiedy nasze języki ocierały się o siebie, z ust chłopaka wyrywał się cichutki jęk, który był ukojeniem dla moich uszu.
- Dlatego jesteś cudowna... - wymruczał, wtulając się w moje włosy.
- Nie jestem...
- Dajesz mi się całować mimo, że Cię zraniłem. Dlaczego?
- Emm... - czułam, jak moje policzki robią się czerwone.
- Bo wiesz, że to mi pomoże.... - wyszeptał. Objęłam go delikatnie w pasie i przestałam myśleć.
Dosłownie.
Liczy się teraz tylko ja, on i woda, która nas schładza.
Za chwilę Styles zobaczy mnie w różowym stroju kąpielowym. Widział mnie bez ubrań, w bieliźnie, ale dzisiaj wyjątkowo SIĘ stresuję.
Wyszłam z szatni, próbując odnaleźć wzrokiem chłopaka, ale to na nic, bo go nie było. Podeszłam do drabinki, gdy nagle ktoś złapał mnie w talii i wrzucił do zimnei wody.
- Aaa! Jak mogłeś?! - krzyczałam, podksakując na jednej nodze.
- Normalnie. Twój tyłeczek wygląda seksownie w różowych majtkach i nie mogłem tego znieść. - wzruszył ramionami.
- Ciota... - burknęłam pod nosem. Położyłam się ma wodzie i zaczęłam płynąć tyłem. Co chwilę spoglądałam na chłopaka, który cały czas stał w miejscu i uśmiechał SIĘ pod nosem.
Nie powiem, że nie przeraziło mnie to, dlatego też podpłynęłam szybko do niego, stając zaledwie kilka centymetrów od Harry'ego.
- Co jest? - zapytałam.
- Nic, czemu pytasz?
- Dlaczego. - poprawiłam go, chichocząc pod nosem. - Taki zamyślony jesteś.
- Tak jakoś... - szepnął, po czym przycisnął mnie całym ciałem do ściany basenu. - Jesteś cudowna...
- Nie, Nie jestem. - warknęłam.
- Jesteś.
- Dlaczego?
- Bo mi wybaczyłaś.
- Dobrze wiedziałeś, że dam Ci kolejną szansę. - westchnęłam, czując jego nagie ciało na sobie.
- Mogę Cię pocałować? - zapytał z podnieceniem w głosie.
- Harry... - jęknęłam.
- Proszę... - gdy zrozumiałam, że on naprawdę tego pragnie, skinęłam głową i zamknęłam oczy, oddając się całkowicie pocałunkowi.
Jego język z łatwością wdarł się między moje wargi.
Za każdym razem, kiedy nasze języki ocierały się o siebie, z ust chłopaka wyrywał się cichutki jęk, który był ukojeniem dla moich uszu.
- Dlatego jesteś cudowna... - wymruczał, wtulając się w moje włosy.
- Nie jestem...
- Dajesz mi się całować mimo, że Cię zraniłem. Dlaczego?
- Emm... - czułam, jak moje policzki robią się czerwone.
- Bo wiesz, że to mi pomoże.... - wyszeptał. Objęłam go delikatnie w pasie i przestałam myśleć.
Dosłownie.
Liczy się teraz tylko ja, on i woda, która nas schładza.
Wchodząc do domu, w twarz uderzył mnie ostry zapach, bodajże kurczaka. Malikowi zachciało się gotowania?
Wparowałam do kuchni, przytulając przyjaciela od tyłu, na co podskoczył.
- Jak się bawiłaś? - zapytał, unosząc mnie nad podłogą.
- Pływałam... - uśmiechnęłam się szeroko, na wspomnienie naszego pocałunku.
- Zjesz? - spojrzał na mnie, po czym skinęłam głową.
(...)
Około 23 poszłam do swojego pokoju, który teraz wydawał się okropnie pusty. Skrzywiłam się na tą myśl.
Włożyłam piżamę i ułożyłam się do snu. Tylko, że jest jeden problem..
Chcę, żeby ktoś zajął drugie łóżko.
Żebym nie była tu sama.
**H**
Próbowałem zasnąć, ale nie mogłem.
Cały czas miałem przed oczami zarumienioną Laurę...
Co ta dziewczyna ze mną robi?
Przecież nie znam jej zbyt dobrze, więc.... Kurwa...
- Harry... - usłyszałem jej głos za drzwiami. W jednej chwili zerwałem się na równe nogi.
- Wejdź. - odpowiedziałem lodowatym tonem.
Otworzyła niepewnie drzwi i stanęła w progu w piżamie i jaśku w dłoni.
- Usiądź... - poklepałem miejsce obok siebie. Po długim namyśle, usiadła.
- Co jest? - zapytałem, bo zauważyłem, że jest przybita.
- Nic... - wyszeptała po długim czasie.
- Nie kłam, proszę...
- Przepraszam.
- Nienawidzę, jak dziewczyny mnie "przepraszają"... Czuję się wtedy, jak jakiś potwór. - burknąłem, oburzony.
- Nie jesteś nim.
- Nie wiesz, kim jestem... - Nie Chcę poruszać tego tematu, bo nie chcę jej przestraszyć... Dlatego muszę, jak najszybciej, dowiedzieć się, co ją do mnie sprowadza.
- Wszytko się jebie... - warknęła. Cieszę się, że sama zaczęła.
- Dlaczego?
- Nie Mam już nikogo. Oksana, Niall... Ciotka, brat.... Zayn. - imię ostatniej osoby wypowiedziała bardzo cicho.
- Zayn? - powtórzyłem za nią.
- On.. Mnie kocha... - wyszeptała niepewnie.
- Jesteście przyjaciółmi. Mimo wszystko nie zostawi Cię...
- Nie będę z nim. Nie dam mu szczęścia.... Nie dam mu związku. Nie dam mu siebie. - po wypowiedzeniu tych krótkich i znaczących zdań, usłyszałem cichy szloch.
- Jestem Twoim piekłem, a zarazem marzeniem... - klęknąłem przed nią, chwytając jej mokre policzki, zmusiłem ją do spojrzenia mi w oczy.
- C... Co?
- Wiem, że nie będziemy razem, a dajesz mi szczęście. Sprawiam Ci ból, a także rozpalam w Tobie najczulsze elementy. Sprawiam, że płaczesz i sprawiam, że jesteś mega napalona... - wypowiedziałem w powolnym tempie tak, żeby wszystko zrozumiała.
- Ale Zayn wpadł w "friend zone". - wywróciła oczkami.
- Zmierzam do tego, że mimo, że nie będziecie razem, to będziesz dawać mu szczęście do końca waszych dni...
- Skąd to możesz wiedzieć?! - pisnęła, chowając twarz w dłoniach.
- Bo dajesz mi szczęście mimo bólu, który Ci sprawiam... - dopiero, gdy zauważyłem jej minę, zdałem sobie sprawę, że wypowiedziałem to na głos.
- Nie wierzę Ci...
- Jestem Twoim piekłem... - wyszeptałem, po czym.ciągnąłem dalej. - Jestem Twoim marzeniem. *
- Taka prawda... - zaśmiała się, ocierając mokre policzki.
- Chodź Do mnie. - położyłem się na łóżku, po czym Laura ułożyła się wygodnie na moim torsie.
Miło jest czuć jej małe ciałko na sobie. Zazdroszczę przyszłemu chłopakowi Laury... Mieć takie Szczęście przy sobie, to jak mieć wszystko.
Dosłownie - wszystko.
Szczerze?
Mógłbym "chodzić" z nią, ale jest dużo powodów, dla których NIGDY nie będziemy razem.
Wparowałam do kuchni, przytulając przyjaciela od tyłu, na co podskoczył.
- Jak się bawiłaś? - zapytał, unosząc mnie nad podłogą.
- Pływałam... - uśmiechnęłam się szeroko, na wspomnienie naszego pocałunku.
- Zjesz? - spojrzał na mnie, po czym skinęłam głową.
(...)
Około 23 poszłam do swojego pokoju, który teraz wydawał się okropnie pusty. Skrzywiłam się na tą myśl.
Włożyłam piżamę i ułożyłam się do snu. Tylko, że jest jeden problem..
Chcę, żeby ktoś zajął drugie łóżko.
Żebym nie była tu sama.
**H**
Próbowałem zasnąć, ale nie mogłem.
Cały czas miałem przed oczami zarumienioną Laurę...
Co ta dziewczyna ze mną robi?
Przecież nie znam jej zbyt dobrze, więc.... Kurwa...
- Harry... - usłyszałem jej głos za drzwiami. W jednej chwili zerwałem się na równe nogi.
- Wejdź. - odpowiedziałem lodowatym tonem.
Otworzyła niepewnie drzwi i stanęła w progu w piżamie i jaśku w dłoni.
- Usiądź... - poklepałem miejsce obok siebie. Po długim namyśle, usiadła.
- Co jest? - zapytałem, bo zauważyłem, że jest przybita.
- Nic... - wyszeptała po długim czasie.
- Nie kłam, proszę...
- Przepraszam.
- Nienawidzę, jak dziewczyny mnie "przepraszają"... Czuję się wtedy, jak jakiś potwór. - burknąłem, oburzony.
- Nie jesteś nim.
- Nie wiesz, kim jestem... - Nie Chcę poruszać tego tematu, bo nie chcę jej przestraszyć... Dlatego muszę, jak najszybciej, dowiedzieć się, co ją do mnie sprowadza.
- Wszytko się jebie... - warknęła. Cieszę się, że sama zaczęła.
- Dlaczego?
- Nie Mam już nikogo. Oksana, Niall... Ciotka, brat.... Zayn. - imię ostatniej osoby wypowiedziała bardzo cicho.
- Zayn? - powtórzyłem za nią.
- On.. Mnie kocha... - wyszeptała niepewnie.
- Jesteście przyjaciółmi. Mimo wszystko nie zostawi Cię...
- Nie będę z nim. Nie dam mu szczęścia.... Nie dam mu związku. Nie dam mu siebie. - po wypowiedzeniu tych krótkich i znaczących zdań, usłyszałem cichy szloch.
- Jestem Twoim piekłem, a zarazem marzeniem... - klęknąłem przed nią, chwytając jej mokre policzki, zmusiłem ją do spojrzenia mi w oczy.
- C... Co?
- Wiem, że nie będziemy razem, a dajesz mi szczęście. Sprawiam Ci ból, a także rozpalam w Tobie najczulsze elementy. Sprawiam, że płaczesz i sprawiam, że jesteś mega napalona... - wypowiedziałem w powolnym tempie tak, żeby wszystko zrozumiała.
- Ale Zayn wpadł w "friend zone". - wywróciła oczkami.
- Zmierzam do tego, że mimo, że nie będziecie razem, to będziesz dawać mu szczęście do końca waszych dni...
- Skąd to możesz wiedzieć?! - pisnęła, chowając twarz w dłoniach.
- Bo dajesz mi szczęście mimo bólu, który Ci sprawiam... - dopiero, gdy zauważyłem jej minę, zdałem sobie sprawę, że wypowiedziałem to na głos.
- Nie wierzę Ci...
- Jestem Twoim piekłem... - wyszeptałem, po czym.ciągnąłem dalej. - Jestem Twoim marzeniem. *
- Taka prawda... - zaśmiała się, ocierając mokre policzki.
- Chodź Do mnie. - położyłem się na łóżku, po czym Laura ułożyła się wygodnie na moim torsie.
Miło jest czuć jej małe ciałko na sobie. Zazdroszczę przyszłemu chłopakowi Laury... Mieć takie Szczęście przy sobie, to jak mieć wszystko.
Dosłownie - wszystko.
Szczerze?
Mógłbym "chodzić" z nią, ale jest dużo powodów, dla których NIGDY nie będziemy razem.
1. Nie umiem kochać.
2. Nie umiem dbać o kobietę.
3. Wybrałem inną drogę, trudną...
4. Laura jest moim przeciwieństwem.
5. Będę ją ranić.
6. Kurwa! Jestem Harry Styles i to wystarczalny powód!
2. Nie umiem dbać o kobietę.
3. Wybrałem inną drogę, trudną...
4. Laura jest moim przeciwieństwem.
5. Będę ją ranić.
6. Kurwa! Jestem Harry Styles i to wystarczalny powód!
- Harry... - wyrwała mnie z zamyślenia.
- Hmm?
- Dlaczego kochamy kogoś, kto nas nie kocha? - pociągnęła nosem.
Na bank poczuła, że wszystkie moje mięśnie się spięły.
Ona mówi o mnie...
Ona mnie kocha...
Mówiła mi już to, ale... Jakoś byłem przekonany, że jej przejdzie albo, że to zauroczenie.
A Ona tak otwarcie o tym mówi, że ja już nie mam wątpliwości.
- Próbujemy zdobyć coś, żeby sobie udowodnić, że mamy na tyle sił. - pewnym ruchem ułożyłem dłoń na jej plecach i zacząłem delikatnie wodzić po nich opuszkami palców.
- Możliwe... - wydukała.
W jednej chwili dostrzegłem, że Laura usnęła.
Jej wargi były lekko uchylone, przez co czułem świeży zapach bananów i mięty.
Kocham banany...
Zgarnąłem Mały kosmyk jej miękkich włosów za jej małe uszko, przez co na jej twarzy zagościł uśmiech.
Uśmiecha się przez sen.
Coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna...
Nie miałem ochoty przekładać jej na.łóżko, dlatego objąłem ją szczelnie ramionami w pasie, żeby nie spadła z mojego torsu i zamknąłem oczy.
Zasnąłem.
- Hmm?
- Dlaczego kochamy kogoś, kto nas nie kocha? - pociągnęła nosem.
Na bank poczuła, że wszystkie moje mięśnie się spięły.
Ona mówi o mnie...
Ona mnie kocha...
Mówiła mi już to, ale... Jakoś byłem przekonany, że jej przejdzie albo, że to zauroczenie.
A Ona tak otwarcie o tym mówi, że ja już nie mam wątpliwości.
- Próbujemy zdobyć coś, żeby sobie udowodnić, że mamy na tyle sił. - pewnym ruchem ułożyłem dłoń na jej plecach i zacząłem delikatnie wodzić po nich opuszkami palców.
- Możliwe... - wydukała.
W jednej chwili dostrzegłem, że Laura usnęła.
Jej wargi były lekko uchylone, przez co czułem świeży zapach bananów i mięty.
Kocham banany...
Zgarnąłem Mały kosmyk jej miękkich włosów za jej małe uszko, przez co na jej twarzy zagościł uśmiech.
Uśmiecha się przez sen.
Coraz bardziej podoba mi się ta dziewczyna...
Nie miałem ochoty przekładać jej na.łóżko, dlatego objąłem ją szczelnie ramionami w pasie, żeby nie spadła z mojego torsu i zamknąłem oczy.
Zasnąłem.
*cytat z piosenki Meredith Brooks "Bitch" "... I'm your hell, I'm your dream..."
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
(Hejka! Spóźniony, ponieważ nie było mnie w domu od środy do niedzieli. Może i krótki, ale końcówka mnie się podoba. I jak? Haura czy Layn? :))
Matko końcówka jest świetna ;) nie mogę się zdecydować czy leszy jest Zayan czy Harry... W sumie na początku byłam za Zayanem ale teraz to nie mam pojęcia xD, jak dla mnie jeden i drugi jest w sumie idealny heh Chyba nie zasnę dzisiaj bo będę myśleć który jest lepszy ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na NEXTA ;***
Cudo 😍 supi końcówka 💖 LAYN 😍 KOCHAAAM czekam na nexta;****
OdpowiedzUsuń