piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 2

Muzyka do rozdziału : 
*Taylor Swift - 22
* Nicki Minaj - Super Bass
* Taylor Swift - Girl at home
* Ed Sheeran - Be like you

Budzi mnie głośne i natarczywe pukanie do drzwi. Nim zwlekam się z łóżka, zdążam usłyszeć rozmowę mojego brata z jakąś kobietą. O mój Boże… To ciotka Amma… Jak ona zobaczy mnie w takim stanie i na dodatek z kacem, to zabiorą mnie do psychiatryka. Od razu pomyśli, że wróciłam do uzależnienia, a to nie prawda. Teraz piję tylko okazyjnie, kiedyś było inaczej, ale zmieniłam się… Szybko podnoszę się z sofy i biegnę do łazienki, nim kobieta mnie zobaczy. Przejrzałam się w lustrze i zrozumiałam, że lepiej by było dla mnie, gdybym siebie nie widziała. Mój wczorajszy makijaż jest rozmazany aż do policzków, które przybrały kolor różowy. Włosy mam rozczochrane i posklejane od potu. Z ust czuć owocowy zapach wczorajszych drinków, a moje ubrania są pogniecione. Cały czas boli mnie głowa. Wychodzę z łazienki i próbuję szybko uciec do swojego pokoju, nim ....
- Laura! - piszczy ciotka Amma.
- Cześć, ciociu... - wypuszczam powoli powietrze, gdy podchodzi do mnie. Od razu na jej twarzy powstaje grymas, gdy wyczuwa alkohol, jednak nie komentuje tego.
- Co tam u Ciebie? Masz już jakiegoś chłopaka? - pyta siadając na sofie, przez co oblewa mnie rumieniec.
- Nie, ciociu. A ogólnie to wszystko do... - przerywam, biegnąc do łazienki. Trzaskając drzwiami, opadłam na kolana przed ubikacją. Spora ilość wypitego wczoraj alkoholu daje o sobie znać, gdy wymiotuje. Przemywam twarz zimną wodą i wychodzę z łazienki. Kasper i Amma patrzą się na mnie z niedowierzaniem w oczach.
- Chcesz pójść na odwyk alkoholowy? - pyta ciotka, gdy siadam obok nich, na krześle. Kiwam przecząco głową, słysząc dźwięk mojego telefonu.
- Zaraz wrócę. - parskam, idąc w stronę pokoju. Odbieram połączenie od nieznanego mi numeru.
- Hej, Laura. Dzwonię od mojej mamy. Pamiętasz, że dzisiaj wylatujemy? - moje oczy rozszerzają się w zszokowaniu. To już dzisiaj? Nic nie wiedziałam.
- To dzisiaj? - nic więcej nie mogę z siebie wydusić.
- Tak. Pisałam do Ciebie. - śmieje się przyjaciółka, gdy odstawiam telefon od ucha. 2 nieprzeczytane wiadomości. Rozłączyłam się i w pośpiechu sięgnęłam po swoją walizkę. Wyrzuciłam  z hukiem na podłogę wszystkie ubrania. Modlę się, żeby ciocia tego nie usłyszała.. Przeglądając swoje ubrania, do walizki wpakowałam tylko część z nich. Dwie moje ulubione czarne sukienki, kilka białych topów, cztery pary spodni dwie czarne i dwie niebieskie, dwa sweterki pastelowe i dwie pary butów, New Balance i czarne Air Max.
 Odwróciłam się i zauważyłam w progu ciocie Amme. Muszę zamykać drzwi... 
- Wyjeżdżasz? - zapytała,  wchodząc w głąb mojego pokoju. 
- Tak. - wydusiłam z siebie. Ostry zapach jej perfum roznosił się w powietrzu, przez co wypalał mi nozdrza.
- A gdzie, jeżeli mogę wiedzieć? - kobieta zaczęła niepewnie skubać swoje czarne paznokcie.
- Do Holmes Chapel. - westchnęłam. Amma była zła. Jej źrenice się pomniejszyły, ukazując ciemny odcień jej tęczówek.
- Okay... A gdzie Kasper będzie? - słyszęw jej ggłosie, że zaraz wybuchnie mi jakąś obelgą w twarz.
- Właśnie chciałam Cię prosić, czy mógłby zamieszkać z Tobą? 
- A dlaczego to? 
- Dobrze wiesz, że nie może lecieć ze mną. 
- No to zostań! - krzyknęła. 
- Nie zmarnuje takiej szansy... 
- Matka Twoja byłaby zawiedziona Twoją postawą! - na jej słowa do moich oczu napłynęły łzy. Zacisnęłam mocno powieki, żeby ona ich nie zauważyła. 
- Nie mów o mojej mamie. Nie masz prawa się o niej wypowiadać. - syknęłam.
- Dobra. Kasper będzie u mnie, ale Ty nie masz prawa się z nim widywać. Umowa? - wyciągnęła swoją zimną dłoń do mnie, uśmiechając się chamsko.
- Umowa. - uścisnęłam ją i opuściła mój pokój. W tle usłyszałam jak drzwi się zatrzaskują. Chwytając swoją torbę, zeszłam na dół. Ku mojemu zdziwieniu nie zastałam ani Kaspra ani ciotki. Ustawiłam walizkę koło drzwi i pobiegłam się przebrać. Postanowiłam założyć czarne legginsy, białą koszulę z kołnierzykiem, kamizelkę czarną, na to skórzaną kurtkę i kozaki. Włosą pozwoliłam swobodnie popaść na ramiona. Na powieki nałożyłam trochę eyelinera i cieni, na policzki róż i na rzęsy tusz. Wyglądam całkiem dobrze, biorąc pod uwagę wczorajszą imprezę.  Usiadłam w kuchni, pijąc ciepłą herbatę i w ciszy czekałam na telefon od Oksany. Jej mama podwiezie nas na lotnisko. 
 Usłyszałam trąbienie pod oknem, więc chwyciłam walizkę i ruszyłam przed siebie, prosto do czarnego BMW pani Scott. Przywitałam się z nią cichym dzień Dobry i przytuliłam Oksanę. 
(...)
 Całą podróż samochodem rozmawiałyśmy o domu Harry'ego w którym będziemy mieszkać. Dowiedziałam się, że jest to willa większa od willi Oksany, z 10 pokojami w czym 8 jest zajętych a my będziemy miały jeden wspólny. Oksana pożegnała się z Mamą i razem przeszliśmy przez barierki sprawdzające. Ostatni raz pomachałam pani Scott. 
- Cieszysz się? - - Zapytała Oksana, siadając obok mnie w samolocie. 
- Tak. Bardzo, a Ty? - uśmiechnęłam się do niej, gdy przytaknęła. 
Wyglądałam przez okienko i sama nie wiem, kiedy usnęłam. Obudziła mnie rozmowa Oksany z kimś. 
- Za niedługo będziemy! - piszczała przyjaciółka. 
- My już czekamy na lotnisku. - odpowiedział męski głos w komórce Oksany. Podejrzewam, że rozmawia z Harrym, ale dalej podsłuchuję. 
- Laura śpi. Nie będę jej budzić. Buziaki, Pa. - brunetka się rozłączyła, przez co spojrzałam na nią. 
- Z kim rozmawiałaś? - zapytałam, przecierając zaspane oczy.
- Z Harrym. - odpowiedziała, przytulając mnie.
- Boże, nie mogę uwierzyć, że jesteśmy w Anglii. - westchnęłam, odbierając swoją walizkę. 
- Ja też. Nasze marzenia się spełniają! - brunetka krzyknęła. Opuściłyśmy lotnisko, wychodząc na świeże powietrze. Zdałam sobie sprawę, że jest tu cieplej niż w Irlandii. Zdjęłam swoją kurtkę, przewieszając ją sobie przez ramię. Rozejrzałam się dookoła, podziwiając krajobrazy Holmes Chapel. 
- Harry! - wzdrygnęłam się, gdy Oksana krzyknęła mi do ucha. Odwróciłam wzrok, żeby zobaczyć chłopaka i natrafiłam na zieleń jego dużych oczu. Wyglądał jak model. Kręcone włosy zgarnięte były do tyłu, ubrany jest w czarne obcisłe spodnie, białą koszulkę i skórzaną kurtkę. Harry objął przyjaciółkę, przez co zrobiło się niezręcznie. 
- Hej, jestem Laura. - Uśmiechnęłam Się do niego, wyciągając swoją dłoń, którą chłopak lekko uścisnął.
- Harry, miło mi. - w jego policzkach ukazały się urocze dołeczki, co dodawało mu urody. Po chwili podeszła do niego szczupła i wysoka dziewczyna ubrana w krótką sukienkę i żakiet oraz wysokie koturny. 
- Emilly?! - pisnęła Oksana, przytulając brunetke. Nieznajoma mi dziewczyna niepewnie przytaknęła głową. - Harry dużo o Tobie opowiadał. W wiekszosci same dobre rzeczy. - Oksana, Harry i Emilly zaczęli się głośno śmiać, a ja, jak wmurowana, stałam, obserwując tą sytuację. Chłopak z lokami przysunął do siebie brunetke i złożył na jej ustach pocałunek. Boziu... Jak ja chciałabym mieć chłopaka, który okazywałby to, co do mnie czuje w miejscach publicznych. 
(...) 
 Zapakowałam walizkę do samochodu Harry'ego, usadawiając się na tylnym siedzeniu, obok Oksany. Czułam co chwilę jej wzrok na sobie. Przez całą drogę siedziałam uśmiechnięta do szyby, oglądając krajobrazy Anglii. Samochód zatrzymał się gdzieś na poboczu ulicy. 
- Po co tu? - zapytała Oksana.
- Do sklepu. - burknął lokowaty, wychodząc z samochodu. Po Chwili zauważyłam duży napis "Sklep spożywczy".
 Chłopak ułożył reklamówkę na siedzeniu z tyłu między mną a Oksaną. Zauważyłam przez cienką warstwę materiału, że kupił alkohol. Na samą myśl zachciało mi się wymiotować... Harry położył dłoń na udzie Emilly, przez co się zarumieniła. Słodko. 
Ponownie samochód stanął, tylko tym razem przed ogromnym domem. Wiedziałam, że dom chłopaka będzie bogaty i wielki, ale nie sądziłam, że aż tak. Z zewnątrz miał kolor łososiowy od góry, a od dołu ciemny brązowy. Ścieżkę do drzwi wejściowych po bokach zarabiały zielone krzaki, bodajże malin. Ogród też jest ogromny. Obok domu znajduje się duża szklarnia z pomidorami i ogórkami. Za domem umieszczono altanke i grilla. 
- Wow... - westchnęłam, nim zdążyłam ugryźć się w język. Poczułam wzrok Harry'ego na sobie, ale starałam się na niego nie spojrzeć. Drzwi się otworzyły i ujrzałam dwóch chłopaków. Nie powiem, że nie przystojni, bo, tak jak Harry, wyglądają jak modele. Jeden z nich ma ciemną karnacje i idealnie podkreślającejego ciemne oczy , postawione na żelu włosy. Natomiast drugiego oczy są koloru niebieskiego, dokładnie błękitu. Włosy ma blond z małymi odrostami. Podejrzewam, że to przyjaciele Stylesa, po tym jak uściskali sobie dłonie. Blondyn co chwilę zerkał na Oksanę kątem oka. Ona zawsze ma powodzenie u chłopaków. Szczęściara. 
- Dziewczyny, to moi znajomi, Niall i Zayn. To są Laura i Oksana. - przedstawił nas Harry. Teraz wiem, że blondyn to Niall, a Mulat - Zayn. 
- Pójdziemy potem na basen? - zapytała Emilly. Wszyscy przytaknęli głową, tylko ja poczułam niepewność. 
- No chodź, zabaw się! - krzyknął blondyn. Pokiwałam przecząco głową. Nie chcę iść pływać. Muszę się uczyć, zadzwonić do Ammy, porozmawiać z bratem. Nie mam dzisiaj czasu. Chcę tylko, żeby Harry, czy ktoś pokazał mi nasz pokój i zniknę z ich punktu widzenia. 
- Co Ci szkodzi? Do szkoły idziemy dopiero od następnego tygodnia. - Oksana chyba czyta mi w myślach. 
- Który zaczyna się pojutrze? - parsknęłam, odwracając wzrok. 
- Jutro będziesz się uczyć. - przyjaciółka    zaczęła zabawnie wymachiwać rękami, przez co zatkałam dłonią usta, by nie wybuchnąć śmiechem. 
- Nie... Muszę zadzwonić do Ammy. - wzruszyłam ramionami. 
- To nie, Jezu! - krzyknął Harry, na co sięlekko wzdrygnęłam.
- Hazza , bądź miły. - szturchnął go Niall. 
- Bo zachowuje się jak nienormalny bachor! - krzyknął Styles, na co zrobiło mi się głupio. 
- Po prostu pokaż mi nasz pokój i zniknęz Twojego wzroku ... - szepnęłam i, sądząc po jego minie, nie usłyszał. - Powiedziałam... 
- Słyszałem. - parsknął idąc w stronę domu.  Weszłam za nim do środka, rozglądając się wokoło. Ściany były w kolorach pastelowych. Przeważał odcień kremowy. Przechodząc przez salon ,gdzie ustawiona była sofa, dwa fotele w kolorze śniegu i ława drewniana ,oraz ogromny telewizor, poczułam inny zapach. Ostry i dziwny, ale przyjemny. Mieszanka bananów i cynamonu.

#Jak przeczytałeś, zostaw komentarz#

2 komentarze: