poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Rozdział 24.

Rozdział zawiera sceny erotyczne. Czytasz na własną odpowiedzialność!

Muzyka do rozdziału:
*Taylor Swift - Holy Ground
*One Direction - Diana
* Omi - Cheerleader
*Katy Perry - Double Rainbow

Nie mogłam uwierzyć, że powiedziałam to... Przez tyle lat trzymałam to w sobie. Unikałam jakichkolwiek tematów dotyczących moich rodziców, a teraz powiedziałam to tak sobie. Na wydechu. Jakby to nic nie znaczyło...
- Ja... - jąknął.
- Nie mów nic... - syknęłam. - Chyba wrócę do domu.
- Odwiozę Cię... - zakomunikował.
- Sama wrócę.
- Odwiozę Cię i nie kłóć się! - warknął, zły.
(...)
Cała droga samochodem minęła nam w ciszy. Tylko, że tym razem ta cisza była przepełniona emocjami. Głównie złością, troską, obawą... Niby nic nie mówimy, a wiemy wszystko, co myślimy.
To chore!
Harry otworzył drzwi do naszego domu.
- Nikogo nie ma? - zapytałam, wchodząc do środka.
- Jest Oksana, Emilly i teraz też my. - odpowiedział, rzucając kluczami na szafkę w korytarzu.
- Idę spać. - westchnęłam, kierując się w stronę schodów.
Słyszałam ciężkie a zarazem delikatne kroki Stylesa za mną, który szedł bez słowa.
Wdrapałam się z trudem na samą górę, na piętro, gdzie znajduje się mój i Oksany pokój. Stanęłam przed drzwiami, a gdy poczułam jego ciepłą, dużą dłoń na swojej talii, odruchowo podskoczyłam.
- Przepraszam... - wyszeptał wprost, do mojego ucha.
- Zamknij się.
- Nie mogę, Laura.... - westchnął, błądząc dłonią po moim brzuchu. - Nie miałem pojęcia....
- Nikt nie miał. - mimo mojego przyspieszonego oddechu i bicia serca nie dawałam po sobie znaku radości, jaką sprawiał mi jego dotyk.
Zranił mnie... ZNOWU.
- Chcesz porozmawiać? - zaproponował, unosząc swoją brew ku górze.
- Nie. - syknęłam, zagryzając dolną wargę. Harry przesunął swoją dłoń na mój pośladek, który lekko ścisnął.
- Pomogę Ci... - mruknął swoim ochrypniętym głosem.
- Harry... - westchnęłam. Poczułam, jak moje policzki stają się gorące, a w mojej głowie powstaje pustka. Nic prócz chęci Harry'ego....
- Laura.... - chłopak bez przerwy masował moje pośladki.
- Kurwa. Styles. Pocałuj mnie. - gwałtownie odwróciłam się do Harry'ego przodem, zarzucając mu ręce na szyję.
Harry mnie posłuchał.
W jednej sekundzie wbił się swoimi ustami w moje. Pchnął mnie na twarde drzwi, przez co syknęłam w jego usta.
- Wybacz... - wyszeptał, nie zaprzestając całowania mnie.
Nasze języki współgrały ze sobą w erotycznym tańcu. Stykały się ze sobą, przez co moje plecy co chwilę wyginały się w łuk.
- Chodź Do mnie.... - wymruczał, ciągnąc mnie za dłoń w stronę swojej sypialni.
Otworzył drzwi, wpychając moje małe ciałko do środka. Wróciliśmy do pocałunku, po czym Harry pchnął mnie lekko na łóżko. Uśmiechnęłam się, gdy sięgał do mojej koszulki, która po minucie leżała na podłodze. Styles przyglądał mi się z góry, oblizując swoją wargę, przez co zrobiło mi się głupio. Próbowałam zakryć się dłońmi, lecz on był szybszy i chwycił moje nadgarstki.
- Nie. - westchnął. Szybko przyłożył swoją dużą dłoń do mojej piersi, po czym nachalnie ją ścisnął. Powstrzymywałam się od wydania z siebie jęku, ale.... Nie udało mi się to. Harry zdjął ze mnie biustonosz i zaczął pieścić moje obydwie Tym razem piersi.
Z mojego gardła wydostał się niekontrolowany jęk, na co chłopak przycisnął swoje usta do jednej z moich piersi.
- Harry! - jęknęłam, przez co zassał lekko mój sutek.
- Co tu się kurwa dzieje? - zapytał ktoś, kto stał w progu drzwi.
Nie....
Niee...
Jezu. Jaki wstyd!
Harry szybko odwrócił się w stronę drzwi, cały czas siedząc na mnie orakiem. Zerknęłam kątem oka w tamtą stronę, zauważając cztery sylwetki w czym dwie należały do chłopaków.
- Laura. - pisnęła Oksana, wpatrując się z resztą na mnie.
- Harry. Zejdź ze mnie. - jęknęłam niezadowolona, a gdy się mnie posłuchał, szybko zakryłam swoje nagie piersi kołdrą.
**H**
Mogę się założyć, że Malik wszystkich zebrał, jak wrócił z Horanem z imprezy.
Nawet gdyby to nie uprawiałbym seksu z Laurą.
Poprostu Nie mogę i tyle...
- Chodź, Styles. - zawołał mnie Niall. Nie jest mi głupio. Wcale. Natomiast Laurze jest i to bardzo.
Wyszedłem na korytarz, gdzie stała cała czwórka znajomych: Emilly, Oksana, Niall i Zayn.
- Co Ty znowu odpierdalasz? - syknął blondyn.
- O Co chodzi?!
- Nie możesz się z nią pieprzyć!
- Nie miałem zamiaru! - krzyknąłem, machając rękami.
- Zawsze tak mówisz! - Niall zaczyna się na mnie wydzierać. Nienawidzę tego...
- Nie Chcę jej zranić.... Ona będzie cierpieć fizycznie jak i psychicznie przeze mnie! Wiem, jak było! - krzyknąłem, odwracając się.
Wróciłem do swojego pokoju, gdzie Laury już nie było....
Ciekawe, gdzie ona jest.
**L**
Odkąd jestem w Holmes Chapel przytrafiają mi się same problemy. Nie mam pojęcia, dlaczego...
Może dlatego, że zbliżyłam się do Harry'ego?
Na pewno dlatego...
Harry jest moim przeciwieństwem. Jest inny niż wszyscy. Jest popularny, błyskotliwy. Jest "panem". Dużo osób się go boi, a on tak porostu jest dla mnie miły i delikatny.
To nie może być przypadek.
Dlatego postanowiłam odizolować się od Holmes Chapel i postanowiłam, że wyjadę do Londynu. 
Nie wiem, dlaczego akurat tam, ale to przyszło mi pierwsze na myśl. Mam pewność, że nikt mnie tam nie będzie szukać.
Poszłam na przystanek, gdzie zatrzymują się busy wycieczkowe w tym też do Londynu. Zakupiłam jeden bilet i czekam. Usiadłam na ławce w ciemnej nocy.
(...)
Nim się obejrzałam, bus zatrzymał się przed moim nosem. Zapakowałam do niego swoje cztery litery (i walizkę), po czym oparłam głowę o szybę i, ignorując wibracje w kieszeni, pozwoliłam mojemu mózgowi na odpoczynek. Tak, usnęłam...
- Londyn! - obudziły mnie krzyki kierowcy. Przeciągnęłam się, leniwie podnosząc swój obolały tyłek z siedzenia.
Londyn.
Piękne miasto, nie powiem...
Postanowiłam, że rozejrzę się trochę po mieście. Zarezerwuje sobie pokój w hotelu i może pójdę coś zjeść, bo nocna jazda mnie wykończyła.
Zerknęłam na zegarek, który wskazywał godzinę 13:02. Przecież to jest jeszcze rano, hallo!
Wywróciłam oczami i weszłam do pierwszej restauracji, jaką napotkałam.
Na moje szczęście nikogo w niej nie było. Zajęłam stolik przy oknie, a gdy podszedł do mnie kelner to złożyłam zamówienie, po czym wyjęłam książkę z torebki. Dokładnie to powieść Johna Greena "Gwiazd naszych wina".
Wkręciłam się w monotonne życie Hazel tak, że nie zwróciłam uwagi na pachnącą zupę, która stała na stole przede mną.
(...)
Londyn jest pięknym miastem, lecz tak samo deszczowym jak Holmes Chapel. Udałam się do pierwszego napotkanego przeze mnie hotelu, gdzie zarezerwowałam pokój, do którego się udałam. "Rzuciłam" swoją walizkę na podłogę, podchodząc do łóżka.
Nie poczułam, że jestem aż tak zmęczona (do teraz). Opadłam na beżową pościel, leżącą na mahoniowym łóżku.
Usnęłam...
**H**
Szczerze?!
Mam dość tej laski.
Myślałem, że będzie dla mnie wyzwaniem a okazała się taka jak reszta. Jeszcze to "uciekanie" przede mną. To takie dziecinne.
Po co zaczynałem się nią bawić?
A no tak sobie.
W każdej chwili mogę zadzwonić do Emilly czy nawet Elizabeth lub innych dziewczyn z Holmes Chapel na szybki numerek. Każda jest na mnie gotowa w każdym czasie, a ja wypatrzyłem sobie Laurę.
Takie dziecko, które tylko by płakało. Boże, jaka ona jest żałosna!
I ona myśli, że ja ją lubiłem?!
Pierdolę!
Zaraz wybuchnę śmiechem.
Nigdy jej nie lubiłem. Była dla mnie wrzodem na dupie (nieusuwalnym).
Postanowiłem pójść do Adama, Luka i Erica. Dawno mnie u nich nie było. Stęskniłem się... Ughh!
- Styles! - wyszczerzył się Adam, wpuszczając mnie do środka.
- Siema. - przybiłem piątkę z Lukiem i Ericiem, którzy po chwili, całą trójką, siedzieli obok mnie w salonie.
- Masz pieniądze? - rzucił Luke.
- Nie.
- Jak to?!
- Kurwa! Powiedziałem, że nie mam! - syknąłem, nie patrząc na żadnego.
- Pilnuj ukochanych Dziewczynek... - wyszeptał Adam, spoglądając na mnie.
- Właśnie. Gdzie nasza księżniczka, Laura? - wjebał się Eric.
- Nie wiem, ale zjebana jest. - zaśmiałem się, kiwając głową.
- Przeleciałeś ją?!
- Nieee... Ale nic tylko płacze, ucieka ode mnie i pcha się do mnie. - wywróciłem oczami. Laura jest zjebana. Nie cierpię jej...
- Jakby zaznała ostrego seksu ze Stylesem to by otrzeźwiała! - krzyknął Luke.
- Prędzej umarła... - odwróciłem się, żeby zobaczyć, kto to wypowiedział.
- Wypierdalaj, Malik! - burknąłem.
- Nie... On zostaje. Ma nam dużo do powiedzenia... - wtrącił Eric.
(...)
- Odpierdolcie się od niej. - gadał Malik.
- Zakochałeś się, Zayn?!
- Wal się! - odkrzyknął.
- Nic jej nie zrobimy... - westchnął Eric, uciszając nas.
- Jak to?! - zapytał, oburzony Luke.
- Normalnie. Zamknij się, Hemmings!
- Harry pamiętaj. Pieniądze za towar. - zakomunikował Adam. Skinąłem głową, nie zwracając uwagi na Malika.
- A Co do tej małej. Może ja pokaże jej, co to dobra zabawa... - zarechotał chamsko Luke.
- W jakim sensie? - Malik nerwowo przełknął ślinę.
- Zabawimy się trochę... - uśmiechnął się.
W jakie ja gówno się wpakowałem?! Kiedyś zadawałem się z tymi dupkami, bo byłem taki sam. Paliłem zielsko, wciągałem wszystko, co mieli. Do żył też wciskałem...
Wyrywałem dziewczyny na jedną noc tylko po to, żeby widzieć, jak cierpią...
Nie, jak dostają orgazmu...
Nie, jak śpią.
Tylko, Jak krzyczą z litości, jak krzyczą z bólu, jaki im sprawiam. Żeby widzieć, jak uciekają pod moim dotykiem. Żeby widzieć, jak w miejscu uderzenia powstaje siniak potem kolejny i kolejny....
Tak, to chore, ale to moje "upodobania" i mimo, że odizolowałem się w pewnym sensie od Luka, Erica i Adama, nie odizoluje się od przeszłości (i od seksu, ale shh).

#Jeżeli Przeczytałeś, Zostaw Komentarz#

(Mnie się osobiście rozdział nie podoba, a jakia jest wasza opinia? Wasze zdanie na temat 24?)

3 komentarze:

  1. Mmm.
    Jakiś dziwny ten rozdział ale i tak czytało się go z przyjemnością!
    Ale z Harrego dupek!
    Masakra...
    hahahahha wyje z niego.
    Niech się sam zdecyduje a nie na Laurę gada :_:
    Najpierw gada, że jej pomoże a potem wyzywa.
    Świr jakiś poebany!!
    Czekam na kolejny i oby był szybciej niż ten! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Dawaaj następny!kochaam weny weny weny 1!! *.*

    OdpowiedzUsuń