Muzyka do rozdziału:
*Rihanna - Four Five Seconds
*Rihanna - Unfaithful
*Jason Derulo - Want To Want Me
*Simple Plan - Summer Paradise
Obudziła mnie wibracja. Wyjęłam telefon z kieszeni, a na jego ekranie widniał napis "Jaymi".
- Tak? - odebrałam.
- Hej, Laura! Jak się czujesz? - zapytał pospiesznie.
- Bardzo dobrze. Postanowiłam zrobić sobie małe wakacje od Holmes Chapel. - westchnęłam do telefonu.
- Ooo! To świetnie!
- A jak u Ciebie, Jaymi? - zapytałam, uśmiechając się pod nosem.
- Powiem Ci... - przerwał. W tle słyszałam głosy jakiejś dziewczyny. Jay wspominał, że ma siostrę, więc to na pewno ona. - Powiem Ci, że wszystko dobrze. Siostra ciągnie mnie na piknik. - zaśmiał się. Bingoo!
- To może zadzwoń później? - zaproponowałam.
- Zadzwonię. Obiecuję.
Wymieniliśmy jeszcze "Pa" i rozłączyłam się. Rzuciłam telefon na sofę, kierując się w stronę łazienki.
Mam dużo pieniędzy, a moim marzeniem było wylądować na London Eye. Takie bzdety z dzieciństwa.
Zmyłam makijaż, po czym wskoczyłam pod hotelowy prysznic. Woda przyjemnie obmywała moje ciało. Już przynajmniej nie czułam na nim gorącego dotyku Stylesa. Ughh! Chyba nigdy nie pozbędę się go z głowy.... Boję się, co będzie później...
Nałożyłam delikatny makijaż, po czym wyjęłam ubrania z walizki. Postawiłam na czarne obcisłe rurki, luźną bluzę, która wygląda, jak męska i białe Supry. Do tego przyczepiłam do spodni szelki, które swobodnie zwisały przy moich nogach.
Poprawiłam włosy, ostatni raz zerkając na lustro. Chwyciłam torebkę, do której wrzuciłam telefon, portfel, chusteczki i klucze pokojowe. Na ulicy zatrzymałam taksówkę, która zawiozła mnie pod London Eye. Nie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam strasznie długą kolejkę do kasy. Stanęłam na samym jej końcu (przede mną było około 50 osób)... Postoje sobie trochę.
(...)
Niby kolejka maleje, ale cały czas jest ogromna. Poczułam, jak ktoś chwyta mnie za ramię. Odwróciłam się, żeby spojrzeć na rudowłosą dziewczynę.
- Ty jesteś Laura? - zapytała swoim cieniutkim głosem.
- Taak, a coś się stało? - uniosłam lewą brew ku górze.
- Nie sądziłam, że Cię tu spotkam! - pisnęła, przytulając mnie.
- Znamy się?!
- Oo. Zapomniałam! - zaśmiała się ruda dziewczyna. - Jestem Victoria!
- Nic mi to nie mówi... - syknęłam.
- Jestem przyjaciółką Harry'ego i Zayna. - zachichotała..
- Ahaa... - westchnęłam, odwracając wzrok od niej.
- Opowiadali mi dużo o Tobie, a Harry powiedział, że mamy podobne charaktery! - pisnęła, uderzając w dłonie.
- To... Fajnie?
- Raczej tak! Poznamy się. - uśmiechnęła się, ukazując swoje dołeczki w policzkach.
- Miło mi Cię poznać. - zachichotałam.
- Chodź! Poznasz resztę! - zakomunikowała, ciągnąc mnie za dłoń.
- Kogo?! - syknęłam, ulegając jej sile. Zatrzymała się obok grupki ludzi stojącej niedaleko kasy.
- Ejj! Pamiętacie Laurę? - zapytała, przepychając się do środka.
- Styles wspominał.
- Znalazłam Ją! - Victoria zawołała mnie, przez co podeszłam bliżej.
- Jestem Loren. - przedstawiła mi się czarnowłosa piękność.
- Maja. - blondwłosa, szczupła dziewczyna wyciągnęła w moją stronę swoją opaloną dłoń, którą uścisnęłam.
- Chad. - zaśmiał się pewien blondyn.
- Dylan. - uśmiechnął się, przygryzając wargę brunet.
- Jeszcze Dawid się gdzieś zapodział. - Victoria wybuchnęła głośnym śmiechem.
- Wy wszyscy jesteście przyjaciółmi Stylesa? - na mojej twarzy powstał pewnego rodzaju grymas, gdy wszyscy przytaknęli. Raczej się nie zaprzyjaźnimy.
- Co mnie ominęło? - do "kręgu" wpadł wysoki brunet z grzywką, która sterczała w przypadkowy sposób.
- Znalazłam Laurę... - zaśmiała się ruda dziewczyna.
- Zaraz. - przerwał, bodajże Chad. - Ty nie mieszkasz z Harrym?
- Mieszkam.... - szepnęłam. - Ale trochę miałam go dość. - uśmiechnęłam się szeroko.
- On każdego wnerwia, spokojnie. - Dawid wywrócił oczami, nie unikając wpatrywania się we mnie.
(...)
Zajęłam miejsce obok Dawida w osobnym wagoniku, ponieważ w jednym jest 5 miejsc, akurat: Loren, Maja, Chad, Dylan i Victoria.
- Nadal nie rozumiem... - przerwał niemiłą ciszę. - Jak mogłaś wytrzymać z Harrym? - zaśmiał się.
- Sama się zastanawiam nad tym faktem. - wywróciłam oczami, chichocząc pod nosem.
Po krótkiej rozmowie z Dawidem o Irlandii, London Eye się "ruszył". Nasz wagonik "leciał" co raz to wyżej. Wyjrzałam za barierkę i przeraziłam się wysokości, na której się znajdowałam.
Zgaduje, że na ten widok moja cera przybrała kolor mąki, a ręce zaczęły dygotać ze strachu.
- Wszystko w porządku? - zapytał troskliwym głosem Dawid.
- Wysoko... - westchnęłam, powoli wypuszczając powietrze z ust.
- Masz lęk wysokości?! - syknął, zdziwiony.
- N.... Nie wiem. - szepnęłam, zasłaniając twarz dłońmi. Boję się. Mam lęk wysokości, tak.... Ale jakoś nigdy tego nie odczuwałam. Nie, aż tak!
- Po co tu wsiadłaś? - zapytał, gdy nie mogłam złapać powietrza, bo ze stresu moje płuca się zaciskały.
- To było moje marzenie, jak mieszkałam w Irlandii. - odpowiedziałam, dusząc się powietrzem.
- Nic Ci nie będzie. Spokojnie.... - uśmiechnął się, dodając mi tym otuchy.
(...)
- O. Mój. Boże! - pisnęłam, wpadając na Victorię i resztę.
- Podobało Ci się? - zapytała Maja.
- Było cudownie! Cały Londyn z góry. - zachichotałam.
- Pijesz? - zapytał Chad. Moje mięśnie się napięły, a ja nie wiedziałam, co odpowiedzieć.
- T... Tak. - uśmiechnęłam się krzywo.
- Mam nadzieję, że nie tak, jak Harry. - westchnęła Maja.
- Niee, no co Ty. - zaśmiałam się nerwowo. Jezuu. Umarłam!
Victoria zaprosiła mnie do swojego mieszkania, a z racji, że ma 17 lat - mieszka ze swoją Mamą. Zaprosiła też innych, lecz nie za bardzo mogli z powodu szkoły. Zgodził się tylko Dawid.
- Mamo! Przeprowadziłam znajomych! - krzyknęła ruda dziewczyna, zamykając swój pokój, do którego weszłam.
- Siadaj. - uśmiechnęła się do mnie. Skinęłam głową i Zajęłam miejsce na jej łóżku, obok bruneta.
Rozejrzałam się po pokoju, w którym się znajdowałam. Ściany były koloru szarego, obrazy były w czerni i bieli z elementami różu. Na ścianach wisiały do połowy pozrywane i zniszczone plakaty różnych wykonawców. Od Katy Perry po Nirvane.
- Zaraz! - pisnęłam. - Skąd znacie Harry'ego, skoro mieszkacie w Londynie?! - zapytałam, po długiej chwili, unosząc lewą brew ku górze.
- Ja poznałem go na imprezie. - zaśmiał się Dawid.
- Ja dzięki Dawidowi. - Victoria wskazała ruchem ręką na Dawida.
- A reszta? Maja, Chad, Dylan? Loren?
- Emmm.... - głos zabrała ruda dziewczyna. - Chad poznał go w liceum. Maja, chyba w sklepie.
- Loren poznała dzięki mnie, a Dylan dzięki Loren. - zaśmiał się brunet.
- Aha... - wydukałam, cicho.
(...)
Mama Victorii przyniosła nam miskę ostrych chipsów i sok jabłkowy, oraz trzy szklanki.
- Co robimy? - zapytał Dawid, zgarniając garść chipsów.
- Nie Mam zielonego pojęcia. - westchnęła Ruda.
- A Ty, co chcesz robić? - zwrócił się do mnie.
- Nie wiem.... - uśmiechnęłam się na widok, jak Dawid zgarniał grzywkę do tyłu.
Po kilku minutach postanowiliśmy, że wyjdziemy na miasto. Dawid i Victoria zapewniali mnie, że Londyn o późnej godzinie jest piękny, więc chciałam sama to stwierdzić. Poprawiłam moje szelki, które zdążyły się poplątać.
- Mamo. Wrócę za jakąś godzinkę! Idę pokazać Nowej Londyn. - Ruda ucałowała matkę w policzek, po czym całą trójką opuściliśmy jej mieszkanie.
Od razu, gdy znalazłam się na dworze zauważyłam, że na prawdę jest pięknie. Wysokie budynki rozświetlały niebo, a czarne latarnie - ulice i chodnik. Podbiegłam do jednej fontanny, nabrałam trochę wody na złożone dłonie i, odwracając się, ochlapałam Victorię, która zaczęła się głośno śmiać.
- Pożałujesz tego! - krzyknęła, nie zwracając uwagi na późną godzinę. Podeszła do fontanny, nabrała wody i.... Zorientowałam się, że chce mnie oblać, więc zaczęłam uciekać, a ona mnie gonić. W końcu udało jej się. Moje włosy były wilgotne. Na moje szczęście dużo wody uciekło jej podczas biegania.
- Dawidku.... - uśmiechnęła się do niego Victoria.
- Hmm?
- Chodź tu na chwilę. - wiem, co Vici kombinuje, ale nie chcę tego mówić. Będzie niezły ubaw.
- Już. - schował telefon do kieszeni i zbliżył się do rudej, czyli zbliżył się do fontanny.
Stanął przy samych kamieniach, które ogradzały fontannę, a Victoria za nim. Dotknęła lekko jego pleców, a gdy chciała wziąść zamach, żeby go wepchnąć.... Dawid posunął się i Vici wylądowała w wodzie.
- Dawid! Kurwa! Wiem, gdzie mieszkasz!! - krzyczała.
- Przypadkiem.... - zachichotał. Stanęłam z boku i zaczęłam skakać ze śmiechu. Dosłownie.
- Nie śmiej się! - krzyknęła Vici, dusząc się powietrzem. - Dawid... - spojrzeli oboje na mnie, a ja się przeraziłam. Chłopak zaczął zbliżać się w moją stronę.
- Nie.... - pisnęłam, uciekając. Biegłam ile sił w nogach, ale po kilku minutach Dawid i tak mnie złapał. Owinął swoje silne ramiona wokół mojej talii, obracając mnie twarzą do niego i unosząc wysoko. Śmiałam się głośno, po czym uniosłam nogi wysoko.
- Słodko razem wyglądacie. - Victoria ułożyła dłonie pod brodą na znak, że rozmyśla.
- Ha. Ha. Ha. Zabawna jesteś. - wywróciłam oczami. Spojrzałam na ramiona Dawida, które cały czas spoczywały na mojej talii.
- Taka prawda! Ja Was jeszcze połączę! - pisnęła ruda, wychodząc z fontanny, do której cudem nie trafiłam.
- Dawid... - jęknęłam. - Puść mnie, proszę.... - wydukałam. Chwilę patrzył na mnie, po czym uwolnił mnie ze swojego uścisku. Miło jest czuć dotyk kogoś, kto nie przypomina w żadnym stopniu Zayna ani Harry'ego.
- Ojj wątpię, Rudzielcu. - brunet podszedł do dziewczyny, zarzucając na jej ramiona swoją bluzę. - Jak będziesz chora Twoja mama mnie ukatrupi. - uśmiechnął się krzywo.
- Jakiś Ty romantyczny. - Ruda wywróciła oczami na znak irytacji.
(...)
Po zjedzonej "kolacji" w Nando's postanowiłam, że lepiej będzie, jak wrócę już do hotelu.
- Gdzie idziesz? - zapytał brunet, gdy wstałam od stołu.
- Wracam do hotelu. - uśmiechnęłam się przyjaźnie.
- Nie będziesz spać w hotelu! - pisnęła Vici.
- Będę....
- Może ze mną zamieszkasz? - zaproponowała.
- Niee... Dziękuję, ale nie trzeba. - odpowiedziałam szybko i zniknęłam z lokalu.
Ku mojemu zdzwiwieniu restauracja była niedaleko hotelu, w którym opłaciłam pokój. Wjechałam na odpowiednie piętro, po czym nogi same poniosły mnie do pokoju. Z trudem wepchnęłam kluczyk do tzw. "dziurki", ale o dziwo... Drzwi były otwarte.
Zaczęłam modlić się w duchu, żeby to była obsługa hotelowa. Światła były wszędzie zgaszone oprócz malutkiej sypialni, do której się udałam.
- H... Harry! - krzyknęłam, otwierając najszerzej oczy ze zdziwienia. Stał oparty plecami o jedną ze ścian. Moją uwagę przykuło coś innego. Jego kłykcie były popękane i widniała na nich zaschnięta krew. Bił się. Znowu...
- Twierdziłaś, że Cię nie znajdę? - zapytał, śmiejąc się chamsko.
- A... Ale... Jak? - pisnęłam, wymachując kończynami górnymi. Harry wyjął coś z kieszeni, co przypominało ulotkę. Gdy wytężyłam wzrok zauważyłam, że to moja broszurka z hotelem w Londynie. Kuźwa....
- Upss. - rzucił ją na podłogę, a ja zaczęłam się stresować. Poznałam to dzięki mokrym od potu dłonią i drgawką.
- O Co Ci chodzi? - zapytałam, spoglądając zrezygnowana.
- O nic, Skarbie... - uśmiechnął się przelotnie.
- Nie nazywaj mnie tak.... - burknęłam pod nosem.
- Przecież podobam Ci się, Misiaczku...
- Podobał mi się normalny Harry, a nie to gówno, które stoi przede mną! - krzyknęłam, tupiąc lewą nogą, jak małe dziecko.
- Podobała Ci się podrobiona wersja mnie? Na prawdę uważasz, że mógłbym się aż tak zmienić? - zauważył, że nie odpowiadam, więc kontynuował. - Zrezygnować z seksownych panienek na każdą noc? Stać się miłym? Zrezygnować z zielska i wódki?! - moja szczęka już dawno leżała na podłodze. W przenośni, oczywiście. - Jeżeli Tak myślisz, to jesteś ostro pierdolnięta.
- Przestań! - pisnęłam, opadając z braku sił na kolana. - Po prostu, przestań.... - wyszeptałam, trzymając w sobie miliony emocji, które cisnęły się do moich oczu.
- Mam rację?
- Jesteś dwulicowy... - wydukałam.
- Teraz to dusza zauważyła? - zarechotał.
- Przyjechałeś tu, żeby mi to powiedzieć? - spojrzałam kątem oka, na jego chamski uśmieszek.
- Raczej. Nie fatygowałbym się do kogoś takiego, jak Ty. - wywrócił oczami i, zostawiając mnie samą, wyszedł. Tak z dupy.
Przyjechał.
Zniszczył.
Pojechał.
**H**
Zapakowałem swoje cztery litery do samochodu. Konkretnie do Audi R8. Znając Laurę - będzie płakać. Znowu. I to przeze mnie. Po co ja się zgodziłem na układ Luka i jego bandy? Zniszczyłem kolejną dziewczynę, tylko tym razem minimalnie mi na niej zależało.
- Czego?! - warknąłen do telefonu.
- Grzeczniej, bo nie ręczę za siebie. - udało mi się usłyszeć fałszywy uśmiech Luka.
- Co? - wywróciłem oczami.
- Załatwione?
- Tak. Siedzi na podłodze i płacze... - przełknąłem niekontorowanie ślinę ze stresu.
- Jestem z Ciebie dumny po raz pierwszy, odkąd pierwszy raz zajarałeś. - wywróciłem oczami i rozłączyłem się.
Ciarki przechodziły przez moje naprężone ciało za każdym razem, gdy pomyślałem o Laurze - o tym, co jej zrobiłem.
Zależy mi na niej, owszem, ale nic z tego nie wyjdzie. Od czasu do czasu mogą być jakieś macanki i te sprawy, ale nic poza. Traktuje ją bardziej, jak zabawkę, jak kogoś, na kim mogę się wyżyć i wyszaleć. Fajnie jest mieć taką osobę... Może to płytkie, ale pomyślcie. Możesz się z nią zabawić, gdy masz ochotę, możesz zwyzywać, kiedy chcesz, możesz ranić, a ona nic, bo Cię kocha. Ja tak mam z Laurą. Ona mnie kocha, a ja mam ją w dupie... Przykre.
**L**
Do tej pory nie potrafię podnieść się z podłogi. Coś mnie trzyma, coś boli. Nie wierzę, że Harry mnie tak potraktował. Przecież... Byłam przy nim w szpitalu, gdy nie miał nikogo. Na litość Boską! Dziękował mi za obecność! To takie zagmatwane. Nie chcę już tak żyć. Nie z nim. Chcę wrócić do czasów, gdy nie znałam nikogo z Anglii, a moje stosunki z bratem były cudowne.
Właśnie...
Kasper. Dawno z nim nie rozmawiałam. Przyznaję, że przez urok i wdzięk Harry'ego zapomniałam o swoich najbliższych. O osobach, które zawsze były przy mnie, mianowicie Kasper, Oksana i.... Choć trudno to przyznać - ciocia Amma też się w to wlicza. Pomogła mi przecież z alkoholizmem.
(...)
Po jakiejś godzinie ruszyłam się z miejsca i z bólem w klatce piersiowej, który z każdym moim krokiem się nasilał, podeszłam do lodówki, z której wyjęłam piwo. Muszę...
Przelałam napój do szklanki, po czym usiadłam w "salonie" i upiłam łyk. Smakowało inaczej.... Zazwyczaj piłam wódkę, może dlatego...
Nie ważne....
Wracając do tematu lokowatego chłopaka. Nadal nie mogę się pozbierać. Nie sądziłam, że jest aż takim dupkiem, żeby tak mną pomiatać!
Próbowałam wstać z miejsca i pójść przespać się z dzisiejszym dniem, ale zamiast tego - upadłam, zwijając się z bólu. Kłuje mnie w "sercu". Aaa! Nie mogę oddychać, blokuje mnie. Pomocy...
P.O.M.O.C.Y
Po....
**H**
Nareszcie Holmes Chapel. Ughh... Musiałem jechać do Laury... To takie zrąbane.
Wszedłem do domu, rzucając się na sofę. Chwyciłem pilot od telewizora.
- Umm... Harry... - podeszła po cichu Oksana.
- Hmm?
- Nie znalazłeś Laury? - zapytała. Zauważyłem, że miała napuchnięte powieki od płaczu.
- Nie, a co?
- Nie odbiera połączeń ode mnie ani Zayna. Nawet jej ciocia dzwoniła, bo ją poprosiłam. - pisnęła, siadając obok na fotelu.
- Przykro mi... - westchnąłem, wlepiając wzrok w ekran telewizora.
(...)
- Styles! - obudziło mnie czyjeś darcie ryja.
- Kurwa! Czego?! - wrzasnąłem.
- Byłeś u Laury! - przez moje myśli przeszło wszystko, co teraz się wydarzy.... Nie fajnie będzie.
- Popierdoliło Cię? - zerwałem się na równe nogi, żeby zobaczyć Malika, Horana i... Jaymi. Co on tu robi?! Ja pierdolę....
- Ona jest w Londynie. - zakomunikował Jaymi.
- Ja nic o tym nie wiem!
- Nie kłam, kurwa! Byłeś u niej! Luke mi powiedział! - wrzasnął tym razem Horan.
- Nawet gdyby, to co?! Nic jej nie zrobiłem. - wywróciłem oczami. Po chwili ciszy do pokoju wparowała trzęsąca się Emilly.
- Dzwoniłam do Dawida i... Poszedł do niej, a.... - zatrzymała się. - Leżała na podłodze.... N... Nie wiadomo, co z nią. Zadzwonił po karetkę. - pisnęła zdenerwowana.
Kurwa...
Zabiłem ją?!
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#
(Heej. Cieszę się, że niektórzy z Was wytrwali w tej ciszy z mojej strony. Musiałam poprawić oceny. Teraz już rozdziały będą reguarnie co 2-3 dni :))
Jesteś genialna *.* czekam na nexta ;)
OdpowiedzUsuńWszystkiego najlepszego!!!! Żebyś wydała Burn i wena i twój talent nigdy Cię nie opuściły xD ;*
Pozdrawiam Pati ;D
Jaki świetny <3
OdpowiedzUsuńBoże co z nią ?
Oby nic jej się nie stało ...
Nie mogę się doczekać następnego <3
Iza Xx
Jejkuu wspaniały!oby z nią nic niw było kocham!weny!
OdpowiedzUsuńNeeeeeeeeeeeeeeeeeeeext <3
OdpowiedzUsuń