Muzyka do rozdziału:
*One Direction - Act My Age
*Taylor Swift - Cold As You
*Katy Perry - Who Am I Living For?
*Taylor Swift - A Perfectly Good Heart
Podróż dobiegła końca. Westchnęłam, podziwiając krajobrazy Irlandii. Tęskniłam za tym. Od razu poszłam na przystanek autobusowy, żeby dojechać do domu. Bus, do którego wsiądę, powinien być za dwie minuty.
**H**
Laura... Temat tej dziewczyny jest dla mnie obcy. Ona jest zagadką, która ciągnie mnie za sobą, by tylko ją poznać.
Nie jest w moim typie i jest często sztywna, denerwująca... Chcę tylko zobaczyć, jaka ona jest przy mnie. Każda dziewczyna zmienia się pod moim wpływem. I ... Za to nienawidzę samego siebie.
(...)
- Idziemy gdzieś? - zapytał Horan, siadając obok mnie.
- Zależy gdzie i ... - zerknąłem na Malika. - Z kim. - syknąłem.
- Tylko Ty, ja, Oksana i Emilly do jakiegoś klubu. - wyszczerzył się blondyn, na co odepchnąłem go od siebie.
- Idę się przebrać. Widzimy się w moim samochodzie, Horan. - kiwnąłem do niego i zniknąłem na schodach.
**L**
Zachłysnęłam się powietrzem i nacisnęłam dzwonek do drzwi domu mojej ciotki. Otworzyła je po kilku sekundach.
- Laura ...
- Gdzie Kasper?! - burknęłam, przepychając się obok niej.
- Co Ty tu robisz, do cholery?
- Odpowiesz mi, gdzie jest Kasper?!
- On i tak nie chce z Tobą rozmawiać. Nienawidzi Cię.
- Ty nie chcesz, żeby ze mną rozmawiał. Powiedz mi, gdzie on kuźwa jest?! - krzyknęłam. Nim odwróciłam się, poczułam czyjąś dłoń na ramieniu. Kasper. Przytuliłam go mocno, czując łzy pod powiekami.
- Przyjechałaś... - wyszeptał, patrząc na mnie.
- Tylko dla Ciebie. Rodzeństwo zawsze trzyma się razem. - uśmiechnęłam się do niego szeroko, przybijając z nim piątkę.
- To po co przyjechałaś? - zapytała ciotka, gdy wszyscy usiedliśmy przy stoliku na sofie. Upiłam łyk swojej kawy, nie patrząc na nią. Wcześniej prosiła mojego brata, żeby wyszedł, ale on został ze mną.
- Zobaczyć, co u Kaspra.... - nie kłamię... No ... Może trochę, bo przyjechałam jej wszystko wygarnąć i powiedzieć, że ma nie ruszać jego telefonu.
- To... Kiedy wracasz do Anglii? - zapytała zakłopotana kobieta.
- Nie wiem, czy w ogóle tam wrócę.
(...)
Godzina 15... Siedzimy z Kasprem w "jego" pokoju i rozmawiamy. Opowiadam mu o Anglii, szkole, znajomych, pomijając fakt o piciu... Nie chcę, żeby znowu pomyślał sobie nie wiadomo, co... Nie chcę znowu zepsuć naszych relacji.
- Idziemy na spacer? Jak dawniej. - zaproponowałam, obserwując jego reakcję.
- Tak! - krzyknął, klaszcząc w dłonie
- Wychodzimy! - powiedziałam cioci, opuszczając z bratem dom. Udaliśmy się do parku. W ciszy wędrowaliśmy chodnikiem w stronę naszego ustalonego celu.
- Która godzina? - zapytał Kasper. Wepchnęłam dłoń w kieszeń, poszukując mojego telefonu, którego o dziwo nie miałam przy sobie.
- Nie mam telefonu... - westchnęłam. Wróciłabym się po niego, gdyby ktoś dzwonił lub pisał, ale nie... To czas tylko dla mnie i brata. Nic tego nie zepsuje.
**H**
- Zamów mi coś. - poprosiłem Nialla, a gdy się zgodził, poszedłem do naszej loży dla Vip'ów. Zająłem miejsce obok Emilly. Objąłem ją ramieniem, przyciągając do swojego torsu.
- Jak tam z Horankiem? - zapytała Emilly Oksany.
- Dobrze. - zaśmiała się przyjaciółka Laury. - A jak u Was? - wskazała na naszą dwójkę.
- Też dobrze. - dziewczyny wybuchnęły głośnym śmiechem, a ja stwierdziłem, że na trzeźwo długo nie pociągnę. Muszę się czegoś napić. I to szybko.
Blondyn wrócił z dwoma drinkami, siadając obok swojej dziewczyny.
- Dzięki. - mruknąłem, przykładając niebieski kubek do ust. W jednej chwili poczułem, jak alkohol przyjemnie rozgrzewa mnie od środka.
-Która godzina? - zapytała się Oksana.
- 19:45. - odpowiedział Horan. Zaraz... Przecież ten telefon...
- To telefon Malika. - wyręczyła mnie Emilly.
- Tak... Zgubiłem swój. - Niall zaczął nerwowo poprawiać włosy.
**L**
Usiadłam na sofie w salonie ciotki. Chwyciłam swój kubek pełen gorącej czekolady, przyciągając go do ust.
- Zostajesz tu? - zapytała ciocia.
- Nie, ale przenocuje u siebie. Jutro rano do Was przyjdę. - ciocie aż otrzepało przez moją nowinę.
(...)
Dom... Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że Tęskniłam za tym miejscem. To tutaj utkwiły najdalsze wspomnienia z dzieciństwa. Tutaj zaczęłam pić. To stąd zabrali mnie do psychiatryka. To tutaj wróciłam... Ułożyłam się wygodnie w swoim łóżku, zamykając powieki. Po chwili otworzyłam je i spojrzałam na zdjęcie mojej mamy.
- Nawet nie wiesz, jak bardzo tęsknię... Kocham Cię... - wyszeptałam, pogrążając się we śnie.
(...)
Budzik. Nic nie słyszę, prócz natrętnego budzika. Zwlekłam się z łóżka i poszłam po spodnie dresowe, koszulkę i białe Supry. Włosy spięłam w nieeleganckiego Koka. Postanowiłam bez śniadania udać Się do cioci. Jestem pewna, że próbowała buntować brata przeciwko mnie.
Doszłam w określone miejsce w jakieś 10 minut. Drzwi otworzył mi Kasper, który nie poszedł dzisiaj do szkoły, żeby spędzić czas ze mną.
- Otworzę! - krzyknął brat, gdy rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Zarzuciłam nogi na oparcie od sofy i chwyciłam telefon. Nie mogę go włączyć... Pewnie się rozładował.
- Gdzie Laura?? - usłyszałam czyjś głos dobiegający ze strony drzwi. Przełknęłam głośno ślinę. To głos Harry'ego.
- Laura! - po domu rozbiegł się głos Stylesa, a po chwili stał już obok mnie. Patrzyliśmy sobie w oczy i oboje czekaliśmy na słowo wyjaśnienia od drugiego.
- Co Ty tu robisz? Jak Mnie znalazłeś, Harry? - wyszeptałam, ciągle wpatrując się w jego zielone oczy.
- Napisałaś do Zayna... Że go potrzebujesz.... Podałaś adres. - wyszeptał. Tylko, że w tej historii jest jeden błąd. Wczoraj nie miałam przy sobie telefonu, po spacerze nie korzystałam z niego, a dzisiaj jest już rozładowany.
- Ja nic nie pisałam... A po za tym... Skoro niby napisałam do Zayna, to dlaczego miałeś jego telefon?! - krzyknęłam, obawiając się, że znowu się pobili.
- Niall zgubił swój i pożyczył od niego. Zostawił ten telefon na stoliku w barze, bo poszedł tańczyć z Oksaną... - odpowiedział dziwnie spokojnie. Poznałam go na tyle, żeby wiedzieć, że powstrzymuje się od nawrzeszczenia na mnie. - Dlaczego pisałaś?? - zapytał.
- Nie pisałam. - syknęłam. Styles zdziwił się na moją ostrą reakcję. Sama się dziwię, że jestem taka niemiła dla niego, ale to wszystko jego wina...
- Pisałaś... - protestuje. Jakim on jest dupkiem.
Wokół nas zebrali się domownicy, czyli Ciocia i brat.
- Nie miałam ze sobą telefonu! - krzyknęłam. Czując łzy pod powiekami, wyminęłam Stylesa i pobiegłam do łazienki. Słyszałam, że biegnie za mną, dlatego zamknęłam drzwi na kluczyk. Usiadłam na zimnej podłodze i pozwoliłam łzą swobodnie spływać po moich policzkach.
Za dużo tego... Mam dość. Chciałabym, żeby mój wyjazd nigdy się nie odbył. Żebym nigdy nie poznała Zayna i... Nigdy nie pocałowała Harry'ego...
- Wpuść mnie! - chłopak uderzał lekko w drzwi. Słyszałam w jego głosie... Troskę?! To niemożliwe! Przecież Harry nie ma uczuć i nie troszczy się o takie osoby, jak ja...
Słyszałam obcasy uderzające o podłogę w korytarzu i cichy pisk Kaspra. Ciotka go pewnie zabrała. Świetnie.... Zostałam sama z Harrym.
- Mogę wejść? - zapytał już nieco ciszej. Szybkim i niepewnym ruchem sięgnęłam do kluczyka i przekreciłam go, dając mu wolne wejście.
- Co chciałeś? Jeszcze mnie wyśmiać? -ppytałam, nachalnie wdychając powietrze. Czuję się, jakbym zaraz miała się udusić. Nie mam powietrza w płucach i duszę się w głowie.
- Dlaczego miałbym to robić? - kucnął obok mnie.
- Zawsze tak robisz...
- Nie prawda!
- Harry... - spojrzałam na niego katem oka .
- Ehh... - westchnął.
- Jeszcze te nasze pocałunki dają mi w kość. - wyszeptałam jak najciszej, żeby tylko mnie nie usłyszał. Mam pecha.
- Nie podobały Ci się? - chłopak przygryzł swoją dolną wargę.
- Nie... Nie o to chodzi... Tylko... Eee... Ughh! - zakryłam twarz dłońmi, gdy poczułam, że oblewa mnie rumieniec.
- Spokojnie. - Harry wybuchnął cichym śmiechem, nie odrywając ode mnie wzroku.
- To wszystko jest takie głupie. - zaśmiałam się razem z nim, ocierając mokre policzki.
- To akurat jest prawda ...
- Dlaczego nie możemy być normalnymi znajomymi? Bez wyzwisk, kłótni, walk, całowania? - spojrzeliśmy sobie w oczy, po czym rozchyliłam lekko wargi.
- Myślę, że to dlatego, ponieważ oboje chcemy spróbować czegoś nowego... - zauważyłam, że Styles ugryzł się w wewnętrzną stronę lewego policzka, gdy skończył mówić... Jakby chciał się powstrzymać.
#Jeżeli przeczytałeś, zostaw komentarz#